Milioner z zawodu, sędzia z wyboru

article-2562515-1B9E927400000578-786_634x413 Śmiało mógłby siedzieć w domu i liczyć kolejne zera na swoim koncie. On tymczasem woli biegać z gwizdkiem po boisku piłkarskim. Trzeba przyznać, że wychodzi mu to całkiem nieźle. Przedstawiamy Jonasa Erikssona, sędziego i milionera w jednej osobie.

HDP-RGOL-640x120

Zazwyczaj to piłkarze zarabiają kokosy. Jednak, gdy ich mecz sędziuje Jonas Eriksson, to niejeden z nich mógłby czuć się zawstydzony. Fortuny dorobił się sprzedając 15% udziałów w firmie IEC dystrybuującej prawa telewizyjne do transmisji wydarzeń sportowych. Aktualnie firma posiada prawa do ponad 250 eventów sportowych o łącznej długości 3500 godzin! Zanim jednak stał się milionerem, próbował swoich sił w dziennikarstwie. Na szczęście szybko zorientował się, że nie zostanie mistrzem pióra i postanowił skoncentrować się na biznesie. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Obecnie majątek niespełna 40-letniego Szweda szacuje się na ponad dziesięć milionów euro i tym samym jest jednym z najbogatszych ludzi w kraju. Mimo to sędziowanie pozostaje dla niego na pierwszym miejscu. (Sędzia podarował Śląskowi remis – CZYTAJ TUTAJ ) .

Pieniądze niczego nie zmieniły. Najlepiej w życiu wychodzi mi sędziowanie, to też kocham i nigdy z tego nie zrezygnuję.

Jonas Eriksson

Przezorny Erikssona bardzo dba o bezpieczeństwo swoje, dwóch córek i żony. Zdaje sobie sprawę, że będąc sędzią narażony jest na wiele niebezpieczeństw. Wśród niezadowolonych fanów mogą znaleźć się jednostki, które zapragną odwetu. Dlatego też stara się udzielać jak najmniej wywiadów, a jeśli już do nich dochodzi, wyznaje świętą zasadę – nie porusza tematu rodziny. Nigdy do tej pory nie ujawnił imion swoich dzieci. Każdy wysłany do niego mail jest kontrolowany, a  podejrzany list sprawdzany przez policję. Jak sam mówi, robi to profilaktycznie, gdyż nigdy nie był jeszcze ofiarą pogróżek. (Wojna Messiego z Barceloną – CZYTAJ TUTAJ ).

Oponentów ma natomiast w środowisku trenerów. W 2009 roku, po meczu Glasgow Rangers z Sevillą, Gordon Strachan, ówczesny trener Szkotów, skomentował prace Erikssona – „Nie powinien dostać kolejnej szansy sędziowania meczu Ligi Mistrzów… jest za słaby” Pochlebnych recenzji nie zebrał również w sezonie 2011/2012, kiedy nie podyktował dwóch ewidentnych karnych dla drużyny FC Barcelona w ćwierćfinałowym meczu z AC Milan. Miał wtedy szczęście, że trenerem katalończyków był Pepe Guardiola, bo w innym wypadku na głowę Szweda mógłby się wylać kubeł pomyj. Cierpkich słów nie szczędził za to Jose Mourinho, który po przegranym w rzutach karnych meczu o Superpuchar Europy między Chelsea Londyn a Bayernem Monachium powiedział, że Jonas Eriksson pozbawił londyńczyków nadziei na wygraną – „Ktoś, kto kocha futbol, nie zabiłby finału pokazując drugą żółtą kartkę”. Ostatnim, najświeższym przykładem jest mecz Manchesteru City z FC Barceloną i podyktowany rzut karny za faul poza polem karnym… (Bezkarny sędzia! – CZYTAJ TUTAJ ).

1392757752_588250_1392758851_noticia_grande Przywołane sytuacje nie powinny jednak rzucać cienia na bogatą i udaną karierę Szweda. Ciągle się rozwija. Jest stosunkowo młody, a już znajduje się w gronie najlepszych fachowców. Drogę na sędziowski olimp rozpoczął w 1994 roku. W 2000 roku zadebiutował w ojczystej ekstraklasie, a już dwa lata później został sędzią międzynarodowym. W europejskich rozgrywkach prezentował się bardzo dobrze, dlatego od sezonu 2009/2010 posiada licencję FIFA Elite. Polscy kibice pamiętać go mogą choćby z meczu naszej kadry z reprezentacją Słowacji, który drużyna Stefana Majewskiego przegrała po samobójczym golu Seweryna Gancarczyka. Od tego momentu jego sędziowska kariera nabrała tempa. Gwizdał podczas wielu ważnych meczów, a jego największym dotychczasowym osiągnięciem jest uczestnictwo w roli sędziego głównego na turnieju EURO 2012. Prawdziwy test czeka go jednak już w czerwcu, kiedy orzekać będzie w spornych sytuacjach na brazylijskim Mundialu. ( TUTAJ zobacz przepiękne kobiety, które rozgrzeją nas podczas Mundialu w Brazylii!).

Szwedzki arbiter reprezentuje wzorce, które w dzisiejszych czasach zatarły się niemal doszczętnie – realizuje swoją pasję, nie zwracając uwagi, czy będą z niej jakiekolwiek korzyści materialne. Wielu posiadając taki majątek, rzuciłoby wszystkie dotychczasowe zajęcia i skupiło się na wydawaniu pieniędzy. On jest jednak zupełnie inny, to sędzia z wyboru. I chwała mu za to!

EMIL CICHOŃSKI

Fot. dailymail.co.uk

Pin It