Metropolie na peryferiach – największe miasta bez drużyny w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych

1288353301_PM_2009_0711_102651_1

Teoretycznie mają wszystko, praktycznie bardzo mało. Niektóre z nich kiedyś znaczyły w polskim futbolu bardzo dużo. Dziś kopią się po czołach na pastwiskach. Zapraszamy do przeglądu największych metropolii na futbolowych peryferiach.

***

Lublin ( powierzchnia: 147 km 2 / 356 tysięcy mieszkańców)

Wielu mieszkańców, duża aglomeracja, brak konkurencji w regionie. Wymarzone warunki na co najmniej przyzwoitą piłkę. Niestety, potencjał ginie przez armię biurokratów MOSiRu, radnych i działaczy o mentalności pamiętającej szare czasy Gomułki. Szerzej o problemie wypowiedział się jakiś czas temu, na łamach weszlo.com, Piotr Świerczewski, były trener lublinian. Szkoda, bo Motor swojego czasu był solidnym ligowym średniakiem, regularnie wypuszczającym w świat zdolną młodzież. Lubelski klub na pewno zasługuje na korzystniejszy los niż walka do ostatniej kolejki o utrzymanie się w II lidze. Obecny poziom dziwi, bo w kadrze zespołu jest wiele znanych z ekstraklasy, a nawet reprezentacji twarzy, jak Grzegorz Bronowicki, Rafał Niżnik, czy Piotr Klepczarek.

Częstochowa ( 159 km 2 /238 tys.)

Jeśli chodzi o piłkę nożną, Częstochowa to poziom Marcina Najmana. Nomem omen też pochodzącego z tego miasta. Tamtejszy Raków nokautują siatkarski AZS i żużlowy Włókrzniarz. Częstochowski futbol najbardziej kojarzy z dwoma spokrewnionymi ze sobą nazwiskami: Jakubem Błaszczykowskim i Jerzym Brzęczekiem. Pierwszy zbiera wielkie laury w Borussii Dortmund i nieco mniejsze w polskiej kadrze. Drugi, srebrny medalista igrzysk w Barcelonie, a także były kapitan reprezentacji, od trzech lata stara się przywrócić RKS-owi blask z lat 60′. 43-letniemu trenerowi idzie średnio, ale przynajmniej, w przeciwieństwie do wielu ekip z II ligi, Brzęczek stawia na młodych graczy, a nie byłe, zwietrzałe gwiazdeczki ekstraklasy.

139605_1274464174_f93c_p

Radom (111 km 2 /222 tys.)

Znany bardziej z pewnej staruszki niż z piłki. I w ogóle sportu, bo pod tym względem, może z wyjątkiem siatkówki, miasto kuleje. Futbol nie jest wyjątkiem. Radomiak tylko jeden sezon, 1984/1985, spędził w pierwszej lidze. Dziś to średniak trzeciego szczebla rozgrywek. Z całkiem niezłymi, głośnymi kibicami.

Sosnowiec (91 km 2 /217 tys.)

Tu już mamy kawał historii naszej rodzimej piłki. Cztery Puchary Polski, trzy wicemistrzostwa, wiele sezonów w starej pierwszej lidze. Obecna degrengolada spowodowana była przyczynami finansowo-sportowymi, lecz również prawnymi. Zagłębie Sosnowiec sześć lat temu, za udział w aferze korupcyjnej, zostało zdegradowane o jedną klasę rozgrywkową. Spadek o dwie nastąpił po tym. jak ekipa ze Stadionu Ludowego zajęła ostatnie miejsce w ekstraklasie. Tym samym, za jednym zamachem sosnowiczanie znaleźli się w trzeciej lidze. Powoli, mozolnie – ale z progresem – trwa odbudowa zasłużonego klubu. Na razie tylko czołówka II ligi zachodniej, ale – jeśli Zagłębie nie wyhamuje – awans na zaplecze ekstraklasy może przyjść już za rok. Dobra piłka powinna być w Sosnowcu. Szczególnie, gdy prezydent miasta nazywa się Kazimierz Górski.

Toruń (115 km 2 /205 tys.)

Piękne miasto z piękną starówką oraz pięknymi kobietami. I Tadeuszem Rydzkiem. Gdyby piłkarska Elana była tak zarządzana jak imperium Ojca Dyrektora, dziś ekipa Tomasza Kościelaka biłaby się o awans do europejskich pucharów. A tak, w przyszłym sezonie, po spadku do III ligi, „Elanowców” czekają wyjazdy do Wągrowca, Moglina, czy Dopiewa. Przy obecnym poziomie klubu, szczególnie w porównaniu z żużlowcami, mogą nie wystarczyć nawet niebiańskie modły.

10112010 Torun Druzyna Elana TKP fot. Jacek Smarz

Bytom (61 km 2 / 181 tys.)

Historia najświeższa. Dwukrotny mistrz Polski, będący w tragicznej kondycji finansowej, właśnie spadł do II ligi. A jeszcze trzy sezony temu Polonia, za kadencji Jurija Szatałowa, grała, biorąc poprawkę na realia nadwiślanej piłki, całkiem ładny futbol. Chociaż w głowach kibiców bardziej utrwaliła się chyba tzw. „szarańcza”, autorski wynalazek Marka Motyki. Twierdził on, że gdyby ten manewr wymyślił Jose Mourinho, to wszyscy by klaskali z zachwytu. A z Polaka się śmieją. Tu taktyczny geniusz w wykonaniu Korony Kielce.

Rzeszów (116 km 2 / 178 tys.)

Analogiczna sytuacja jak z Lublinem – duże miasto, brak konkurencji w regionie. Niezła historia, marna drużyna. 39 lat temu Stal Rzeszów zdobyła Puchar Polski i doszła do 1/8 Pucharu Zdobywców Pucharów. 39 to dziś liczba punktów zdobyta przez drużynę Krzysztofa Łędochy. W II lidze wschodniej.

Ruda Śląska (77 km 2 /142 tys.)

Grunwald Ruda Śląska. Klub z piątej klasy rozgrywkowej, rządzony przez Teodora Wawocznego, sprawującego niepodzielną władzą – jest on jednocześnie trenerem oraz prezesem klubu. Według profilu na facebooku, miłośnik japońskich piosenek. Pomimo tragicznego poziomu futbolu, z Rudy Śląskiej wywodzi się wielu znanych piłkarzy, reprezentantów Polski, między innymi Ernest Pohl, Marcin Baszczyński, czy Adam Danch. W samym Grunwaldzie natomiast zaczynał Artur Sobiech, tym samym dając skromnemu klubowi niemały przypływ gotówki za transfery do Polonii i Hannoveru 96.

b_767

Dąbrowa Górnicza (188 km 2 /127 tys.)

Na południu rozpacz. IV liga, grupa śląska, zostanie w przyszłym sezonie pozbawiona wielkich derbów Dąbrowy Górniczej. Unia Ząbkowice nie zdołała się utrzymać w piątej klasie rozgrywkowej. W przyszłym sezonie, czwarty na mecie Zagłębiak nie podejmie więc, przynajmniej w lidze, lokalnego rywala.

Elbląg (79 km 2 /126 tys.)

Złoty okres ojczyzny Specjala przypadał na lata 80′, gdy Olimpia spędziła w II lidze aż sześć sezonów. Kolejny awans na zaplecze ekstraklasy przyszedł dla elblążan niemal po dwóch dekadach oczekiwań, w 2011 roku. Architektem sukcesu był Tomasz Arteniuk – szkoleniowiec tyleż kontrowersyjny, co skuteczny. Nie dane było mu dokończyć rozpoczętego 24 miesiące wcześniej dzieła. Po licznych konfliktach z zarządem oraz członkami sztabu szkoleniowego, Arteniuka zwolniono tuż przed zakończeniem rozgrywek. Sezon dokończył Jarosław Araszkiewicz. Olimpia awansowała do drugiej klasy rozgrywkowej, lecz pozostała tam zaledwie rok. Szybko poleciał kolejny trener, Grzegorz Wesołowski. Na Warmię i Mazury przybył Białorusin Oleg Raduszko, a wraz z nim armia wesołych kompanów ze wschodu. Dziś zaciąg z kresów sukcesywnie wypierają wychowankowie, co jednak nie dało jeszcze w tym roku awansu do I ligi. W II lidze wschodniej grał również inny zespół z Elbląga, Concordia, lecz podopieczni Bartlomieja Florka i Arkadiusza Matza przed dwoma ostatnimi kolejkami zamykają tabelę II ligi wschodniej, będąc niemal pewnymi spadku.

Pin It