Legia tonie w śniegu wstydu

Na przestrzeni czterech ostatnich spotkań – trzecia porażka Legii. Nie ma tłumaczenia – że kontrowersyjna czerwona kartka, że drugiego karnego nie powinno być, kiedy mistrz Polski zaczyna grać w piłkę dopiero na pół godziny przed końcem spotkania. W pierwszej połowie będąc wręcz widzem.

***

Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 2:0 (1:0)
1:0 - Matsui 37′ (k.)
2:0 - Matsui 71′(k.)

Lechia: Bąk – Oualembo, Madera, Janicki, Pazio – Wiśniewski, Zyska (64′ Bąk), Matsui (89′ Buzała), Kostrzewa, Frankowski – Grzelczak (75′ Tuszyński). Trener Michał PROBIERZ
Legia: Kuciak – Bereszyński, Junior, Astiz, Wawrzyniak – Ojamaa, Jodłowiec, Radović (87′ Broź), Vrdoljak (40′ Furman), Kucharczyk – Mikita (41′ Brzyski). Trener Jan URBAN.

Żółte kartki: Grzelczak, Kostrzewa, Janicki, Wiśniewski – Junior, Bereszyński, Furman.
Czerwone kartki: Wawrzyniak, Bereszyński (za drugą żółtą).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 10 802.

***

DELICJA. Gra Daisuke Matsuiego. Dwie z zimną krwią wykorzystane jedenastki. Wywalczenie jednej z nich. To po faulu na nim drugą żółtą kartkę – za bezmyślny faul – dostał Bartosz Bereszyński. Poza tym to właśnie on dyrygował atakami gospodarzy.

ZAKALEC. Gra Legii do 55. minuty, kiedy to oddała pierwszy strzał w tym spotkaniu. Powiedzielibyśmy, że „Wojskowi” nie wyszli na pierwszą połowę, bo na boisku nie zrobili nic konstruktywnego, nie oddali żadnego strzału w stronę bramki gospodarzy. Byłoby to jednak niezgodne z prawdą, w końcu to właśnie goście asystowali atakom Lechii – od podawania piłki rywalom, przez przyglądanie się strzałom, po faulowanie w polu karnym.

SMACZKI. Słuszność przyznania rzutów karnych dla Lechii. Najpierw kontrowersyjny faul Jakuba Wawrzyniaka na Piotrze Wiśniewskim. Sędzia dał legioniście czerwoną kartkę i podyktował jedenastkę dla gospodarzy. W drugiej połowie kolejny karny, gdzie choć już faul był ewidentny – wydarzył się on za linią 16-tki. W obu sytuacjach jednak ciężko krytykować sędziego, bo raz, że ma on tylko chwilę na podjęcie decyzji, dwa – w obu przypadkach miał bardzo trudne wyroki do podjęcia.

NASZA WRÓŻBA. Już w czwartek Legia zakończy udział w fazie grupowej Ligi Europejskiej. W meczu z Apollonem spodziewamy się bramek, bynajmniej nie „Wojskowych”. Przed Dusanem Kuciakiem jeszcze sporo roboty zanim będzie mógł skupić się na wigilijnym karpiu.

***

dp

fot. Lechia.pl

Pin It