Rzymskie Lazio, korzystając z przerwy w rozgrywkach, okazuje się bardziej niecierpliwe od Milanu i zmienia trenera. Vladimira Petkovicia zastąpi dobrze znany w tym klubie Eduardo Reja. „Nie wiem, czy obejmę Lazio, czy nie, ale byłbym szczęśliwszy, gdyby Inter kupił Lavezziego po szóstym stycznia” – żartował 63-latek w rozmowie z „Corriere dello Sport”. To właśnie tego dnia Biancocelesti zagrają z Interem.
Petković stąpał po cienkim lodzie od dłuższego czasu. Drużyna, która w powszechnej opinii ma potencjał na walkę o czołowe lokaty, grała przeciętnie przeplatając niezłe występy fatalnymi, a sam trener rozmawiał ze szwajcarską federacją na temat posady selekcjonera. Od 30 października Lazio rozegrało 8 kolejek ligowych i wygrało tylko raz, z przedostatnim w tabeli beniaminkiem Livorno. Bolesne porażki z Genoą, Torino i ostatnie lanie w Weronie, gdzie piłkarze Hellasu wpakowali rywalom aż cztery gole, zrobiły swoje. Petković odchodzi po wygraniu zaledwie jednego trofeum, Pucharu Włoch po derbowym pojedynku z Romą, którego fani na pewno nigdy mu nie zapomną, ale niedosyt pozostaje.
Zawodnicy tacy jak Hernanes, Antonio Candreva (ależ się rozwinął!), Senad Lulić czy Miro Klose są gwiazdami całej ligi i razem z uznanymi w Italii nazwiskami takimi jak Ledesma, Radu, Marchetti i Dias powinni stworzyć team zdolny do napsucia krwi czołowym ekipom. Zamiast tego, przegrywają z niżej notowanymi rywalami i tuż przed półmetkiem sezonu plasują się w środku stawki z 20 punktami. Kiepska forma nie przeszkodziła jednak Biancocelestim w dwukrotnym ograniu warszawskiej Legii. Lazio nie chce wypłacić Petkoviciowi reszty pensji zapisanej w kontrakcie (około 400 tysięcy euro), gdyż ten zapewnił już sobie fotel selekcjonera reprezentacji Szwajcarii po mundialu. Mało tego, prawnicy klubu szykują już pozew o odszkodowanie w wysokości miliona euro, który ma zapłacić taktyk pochodzący z dawnej Jugołsawii. To będzie z całą pewnością szorstkie pożegnanie. Działacze również nie są bez winy, bo przez całe lato nie sprowadzili dobrego napastnika, który mógłby odciążyć 35-letniego Klose. Do ostatnich godzin okna transferowego przewijały się nazwiska Buraka Yilmaza i Fabio Quagliarelli, ale ostatecznie żaden snajper nie wzmocnił Lazio. Zamiast nowej jakości, zwyczajowe „jakoś to będzie…”.
Tymczasem do drugiego podejścia szykuje się Eduardo Reja, który jest bardzo dobrze wspominany w tej części Rzymu. Włoch w 2010 roku wyciągnął zespół ze strefy spadkowej kończąc rozgrywki na 12 miejscu. Kolejny sezon to już walka o Ligę Mistrzów do ostatniej kolejki, przegrana przez bilans spotkań z Udinese, które miało na finiszu taką samą ilość punktów. W sezonie 2011/2012 udało się już zająć czwartą lokatę, ale wtedy Niemcy odebrali Włochom jedno miejsce w elitarnych rozgrywkach i znów to Udinese mogło walczyć w eliminacjach, a Lazio musiało zadowolić się Ligą Europy. Po ostatniej kolejce Reja zrezygnował z posady, choć prezydent Lotito próbował namówić go na zmianę zdania. Udało się półtora roku później. Cel? Zapewne to piąte miejsce, pierwsze premiowane europejskimi pucharami. Obecnie zajmowane przez Inter, najbliższego rywala rzymian.
HENRYK PISZCZEK
fot. ilmessaggero.it