Królowo europejskich lig, powracamy?

Legia Warszawa stoi przed historyczną szansą. Tylko i zarazem aż 90 minut dzieli mistrzów Polski od awansu do piłkarskiego raju. Do rozgrywek zapomnianych nad Wisłą, znanych jedynie z archiwum.

***

4 grudnia 1996 roku polski klub rozegrał ostatnie spotkanie w Champions League. Był to mecz Atlético Madryt z Widzewem Łódź, notabene wygrany przez Hiszpanów 1:0. Zakończenie fazy grupowej, w której RTS zajął 3. miejsce.

„Wojskowi” po raz ostatni w Lidze Mistrzów grali sezon wcześniej. W rozgrywkach 1995/96 prezentowali bardzo dobry poziom. Zajęli 2. miejsce w grupie, awansowali do ćwierćfinału, w którym to lepszy okazał się Panathinaikos Ateny.

Duński FC Nordsjælland; białoruskie BATE Borysów; rumuńskie CFR Cluj, Oţelul Gałacz; czeska Viktoria Pilzno; słowacka MŠK Žilina; izraelski Hapoel Tel Awiw czy węgierski Debreczyn VSC – te kluby grały ostatnio w Champions League. To tylko niektóre przykłady z ostatnich pięciu sezonów. Odkąd prezydentem UEFA jest Michel Platini biednym klubom łatwiej jest się dostać do Ligi Mistrzów. Korzystają z tego w wielu krajach, ale nie w Polsce. O ile porażki z Manchesterem United, Barceloną czy Realem Madryt były do zrozumienia, o tyle Levadia Tallinn, Sparta Praga, APOEL Nikozja czy Helsingborgs IF z roku na rok udowadniają nam, że jedyną reformą jaka pozwoliłaby polskiej drużynie na udział w Lidze Mistrzów byłby bezpośredni awans mistrza każdego kraju.

Ileż to razy mówiliśmy – w tym roku się uda. Tak naprawdę jednak blisko awansu byliśmy jedynie dwa razy. Latem 2005 roku, gdy Wisła Kraków w doliczonym czasie rewanżowego spotkania przegrała awans z Panathinaikosem Ateny. I 6 lat później, gdy w nie tak odległym od Grecji Cyprze, „Biała Gwiazda” była o 4 minuty od Champions League.

Były emocje, była walka, ale były też kompromitacje i szyderczy śmiech. Oddzielmy jednak przeszłość grubą kreską i skupmy się na przyszłości, na awansie. Kiedy, jak nie teraz?

Przed „Wojskowymi” arcyważny wieczór. Dla wielu mecz życia. Przepustka do bram piłkarskiego raju, okazja zdobycia dużych pieniędzy dla klubu, wypromowania się dla piłkarzy. Możliwości zagrania z najlepszymi. O tym wszystkim legioniści będą mogli myśleć już od środy, gdy obudzą się z kacem po świętowaniu awansu. Teraz wszystkie siły koncentrują na rumuńskim klubie. Jednokrotnym zdobywcy Pucharu Europy. Steaua Bukareszt.

Jan Urban rotuje składem tak mocno, że w lidze oberwał po raz drugi z rzędu. Puszczamy to jednak mimo uszu, wiemy, że celem nadrzędnym jest awans do Ligi Mistrzów. Trener Legii chce mieć na wtorkowy wieczór najlepszych w najlepszej możliwej dyspozycji. Podobnie sytuacja wygląda ze Steauą, której trener również żongluje składem, co przyniosło ostatnio jego klubowi dwa remisy. Laurentiu Reghecampf także myśli o awansie. Piłkarska Rumunia jest sowicie rozczarowana po pierwszym spotkaniu i oczekuje rewanżu. Żona szkoleniowca Steauy obiecuje mu dziecko, jeśli uda się wyeliminować Legię. A przecież jest jeszcze Gigi Becali, właściciel Steauy, który wszystko spokojnie ogląda z więzienia. Kraty jednak nie są żadnym ograniczeniem władzy.

OTO 10 POWODÓW, DLA KTÓRYCH TO LEGIA ZAGRA W LIDZE MISTRZÓW

1:1 w Bukareszcie, rewanż przy Łazienkowskiej – to z pewnością atuty Legii. Zamknięcie „Żylety” to czysta kpina. Kolejny raz z kibiców robi się tych złych, a to przecież znów UEFA podejmuje dziwną, wręcz absurdalną decyzje. Możemy być jednak pewni, że dopingu nie zabraknie, a jak zapowiada Jan Urban – Żyleta będzie na całym stadionie . Akurat o wsparcie z trybun polskie kluby nie muszą się martwić, bo pod tym względem stoimy na najwyższym poziomie.

Wszystko zależy od mistrzów Polski. Jesteśmy pewni ich dobrej gry w drugiej połowie, duże wątpliwości mamy co do pierwszych 45 minut. W tych eliminacjach „Wojskowi” do przerwy jeszcze nie wygrywali, nieraz prezentując się bardzo słabo. Na pięć meczów, w trzech Legia przegrywała do przerwy, a dwa remisowała. Jeśli zaś pod uwagę wziąć drugie połowy – stołeczny klub górą wychodził aż czterokrotnie, raz remisując.

Nadzieja jest ogromna, ale polscy kibice już nieraz się przeliczyli. Czekamy 17 lat, od 1996 roku. Wówczas Wisława Szymborska odbierała nagrodę Nobla, w Las Vegas zamordowali legendę rapu Tupaca Shakura, a film „Titanic”, który sięgnął po 11 Oscarów dopiero kręcili.

DOMINIK POPEK

A ty jak uważasz, Legia zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów?

Pin It

  • Jan Pan

    bedzie 1:2