Kosmiczny Real, Galata z nadziejami na awans [WIDEO]

To był nokaut! Real tak bardzo zmiażdżył Schalke, że dzisiejszego wieczoru bardziej współczujemy kibicom z Gelsenkirchen, niż zachwycamy się grą Hiszpanów. Z kolei w Stambule bez rozstrzygnięcia. Brytyjski futbol wciąż bez zwycięstwa w 1/8 finału Ligi Mistrzów…

HDP-RGOL-640x120

FC Schalke 04 – Real Madryt 1:6 (0:2)

0:1 – Benzema 13′
0:2 – Bale 21′
0:3 – Ronaldo 52′
0:4 – Benzema 57′
0:5 – Bale 69′
0:6 – Ronaldo 89′
1:6 – Huntelaar 91′

Real nie miał zbyt dobrych wspomnień z potyczek z niemieckimi drużynami. W całej historii tylko raz „Królewscy” wywieźli zza naszej zachodniej granicy wygraną, a o zeszłorocznej potyczce z Borussią Dortmund chyba nie trzeba nikomu przypominać. Celem drużyny z Madrytu jest w tym sezonie wygranie po raz dziesiąty pucharu Ligi Mistrzów. Aby to osiągnąć, „Królewscy” muszą najpierw wyeliminować Schalke, które nie zamierzało ułatwiać im zadania. Przynajmniej tak wydawało się przed pierwszym gwizdkiem…

Zawodnicy i trener Schalke w wypowiedziach przedmeczowych zapowiadali walkę o bezbramkowy remis. Ku uciesze „Królewskich” misterny plan Niemców nie powiódł się. Jedynie przez pierwsze minuty meczu drużyna z Gelsenkirchen dotrzymywała kroku Realowi. Już po drugim golu dla „Galacticos” gospodarzom „odcięto prąd”. Od tego momentu zawodnicy z Madrytu nakręcali się nawzajem. Próbowali udowodnić, kto lepiej radzi sobie w sytuacji „sam na sam”, kto strzela lepiej z dystansu itd. To dla drużyny z Zagłębia Rury nie zapowiadało nic dobrego. Następstwem tego wynik, jaki widniał na tablicy po 90 minutach gry.

Niemal cała druga połowa to wyczekiwanie na koniec spotkania. Obie drużyny chciały jak najszybciej zejść do szatni i rozpocząć przygotowania do arcyważnych spotkań, jakie czekają je za kilka dni. Z tą małą różnicą, że Real w tym czasie dołożył jeszcze cztery, a Schalke jedną bramkę. Jedną, ale jaką. Warto było czekać do doliczonego czasu gry, aby zobaczyć takiego gola Huntelaara:

W weekend Schalke zmierzy się w Monachium z Bayernem i nie jest to dla nich dobra wiadomość. Jeśli zagrają tak jak dzisiaj, mogą liczyć się z tym, że stracą równie dużą liczbę bramek. Real natomiast zmierzy się z Atletico…

EMIL CICHOŃSKI

* * *

Galatasaray Stambuł – Chelsea Londyn 1:1 (0:1)

0:1 - Torres 9′
1:1 – Chedjou 64′

Angielskie media były wniebowzięte, gdy na rywala londyńskiej Chelsea wylosowano Galatasaray, które szczęśliwie awansowało do fazy pucharowej. Dodatkowym smaczkiem w dzisiejszym spotkaniu był występ Didiera Drogby. Były zawodnik Chelsea w wywiadach podkreślał, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, ponieważ zagra przeciwko byłym kolegom. Podkreślał również, że musi na kilkadziesiąt minut zapomnieć o swojej przyjaźni z trenerem Jose Mourinho.

Stawiani w roli faworytów londyńczycy mieli bronić splamionego trzema porażkami honoru angielskiego futbolu. Spotkanie dobrze rozpoczęło się dla Chelsea. Piłkę do bramki rywala szybko wpakował Fernando Torres. Co ciekawe był to pierwszy od siedmiu meczów strzelony gol dla „The Blues” przez napastnika. Bramka zdobyta na początku znacznie ułatwiła gościom grę. Gospodarze natomiast nieporadnie próbowali zagrozić bramce Petra Cecha.

Druga połowa to kopiuj – wklej pierwszej. Chelsea znowu grała z kontry, a dłużej utrzymywała się przy piłce Galata, o czym świadczy procentowe posiadanie piłki. Efektem był wyrównujący gol po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Wynik okazał się zadowalający dla podopiecznych Mourinho. Po stracie bramki nie garnęli się oni do ponownego wyjścia na prowadzenie. Całe spotkanie obfitowało w dużo pojedynków fizycznych. W jednym z nich Ramires uszkodził nos i musiał dokończyć spotkanie z opatrunkiem.

Drużyna Chelsea była faworytem potyczki w Stambule, jak i całego dwumeczu, ale teraz przed rewanżem nie może być niczego pewna. Oczywiście ewentualny bezbramkowy remis będzie premiował awansem zwycięzce Ligi Mistrzów z 2012 roku, lecz jeśli Galatasaray zagra z podobną ambicją i wolą walki jak dziś, to o występ w ćwierćfinale liderom Premier League może być ciężko.

WOJCIECH OLSZOWY

fot. realmadrid.com

Pin It