Przed 26. kolejką Bundesligi mówiło się wiele o tym, że Bayern może już teraz zapewnić sobie tytuł mistrzowski. Byłoby to nawet nie tyle dziwne, co aż śmieszne. A wystarczyłoby, że Borussia i Schalke przegrają swoje mecze, a Bayern zrobi… to co zawsze – wygra. Ale sytuacja w równolegle rozgrywanych meczach wszystkich tych zespołów rozwijała się dosyć niespodziewanie. Ostatecznie jednak cała trójka odniosła zwycięstwa i Bayern na koronację jeszcze trochę poczeka.
FSV Mainz 05 – Bayern Monachium 0:2
0:1 -
Bastian Schweinsteiger 82′
0:2 -
Mario Goetze 86′
Wnioski, jakie można by wyciągnąć patrząc na sam wynik tego meczu, są zupełnie mylne. Szczególnie porównując go z wynikiem 2:1 przeciwko Bayerowi z zeszłego tygodnia, kiedy to „Aptekarze” nie mieli nic do powiedzenia. W tej sytuacji wydaje się, że Mainz zostało zupełnie przez Bayern stłamszone, tak jak z resztą można było się spodziewać przed meczem.
To co towarzyszyło mi przez całą pierwszą połowę tego meczu, to szeroki uśmiech na mojej twarzy. Widzieć tak skrajnie bezradny Bayern, co chwilę znajdujący się w dużych tarapatach i tworzący zaledwie dwie sytuacje bramkowe na 45 minut, to był naprawdę widok co najmniej groteskowy.
Trzeba jednak oddać Pepowi Guardioli, że zna się na swojej robocie. Gdy tylko zobaczył, że piłkarze Mainz zaczęli opadać z sił i zostawiać więcej miejsca w poszczególnych sektorach boiska zareagował i za bezproduktywnych: Thomasa Muellera i Arjenna Robbena wpuścił mobilnych i nieszablonowych: Xherdana Shaqiriego i Mario Goetze. Pierwszy asystował przy bramce „Bastiego”, a drugi sam wpisał się cztery minuty później na listę strzelców.
Mimo wszystko jednak, gospodarzom należy się ogromny szacunek. Nie kalkulowali, nie bali się i przede wszystkim nie przegrali tego meczu jeszcze przed jego rozpoczęciem, tak jak to często bywa w starciach drużyn Bundesligi z Bayernem. Nie mogli nie spodziewać, że nie starczy im sił w końcówce, ale gdyby wykorzystali choćby jedną, a może nawet dwie z sytuacji, które sobie stworzyli w pierwszej części meczu, wszystko mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej
***
Hannower 96 – Borussia Dortmund 0:3
0:1
– Mats Hummels 43′
0:2
– Robert Lewandowski 52′
0:3
– Marco Reus 91′
Mecz wicelidera Bundesligi potoczył się zupełnie inaczej, chociaż podobnie jak w spotkaniu w Moguncji, pierwszą część meczu raczej zdominowała drużyna gospodarzy. Ale cios zadany w końcówce pierwszej odsłony sprawił, że w drugiej połowie grało się Dortmundczykom dużo łatwiej. A po cudnej bramce Roberta Lewandowskiego na 0:2, napięciu już zupełnie ustąpiło. W końcówce, gdy już obie drużyny czekały na końcowy gwizdek ostatecznie dobił rywali Marco Reus.
Hannover 96 – Borussia Dortmund 0:3 All Goals…
przez
Goals_Highlights
MICHAŁ SIWEK