Mieliśmy dziś okazję obejrzeć na stadionie w Kielcach naprawdę ładny i ciekawy mecz, którego zakończenia mało kto się po pierwszej połowie spodziewał. Podsumowując go jednak jak najzwięźlej, obie drużyny pokazały to co, od dawna już o nich wiadomo. Korona ducha walki, a Widzew wyjazdową niemoc.
Korona Kielce – Widzew Łódź 2:2
0:1
– Mateusz Cetnarski (11) 11′
0:2
– Eduards Visniakovs 29′
1:2
– Piotr Malarczyk 61′
2:2
– Maciej Korzym 74′
Korona:
Małecki – Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak – Janota, Petrov (Cebula), Jovanović (Kiełb), Sobolewski – Korzym (Stano), Hiżniczenko.
Widzew:
Wolański – Kikut, Wasiluk, Nowak, Mroziński – Kaczmarek (Bruno), Cetnarski, Okachi, Kasprzak (Leimonas), Rybicki (Batrović) – Visniakovs.
Żółte kartki:
Golański, Cebula – Kasprzak.
Sędzia:
Tomasz Musiał.
Widzów:
6 369.
***
DELICJA. Nie będę ukrywał, że zasiadłem do oglądania tego meczu bardziej z obowiązku niż ze szczerych chęci. No bo kto, poza kibicami grających zespołów pcha się do oglądania spotkania grupy spadkowej między zespołami grającymi najbrzydszy futbol w Polsce. Trzeba jednak oddać obu drużynom, że nikt, kto zdecydował się jednak to spotkanie obejrzeć, zawiedzionym czuć się nie mógł. Był to mecz emocjonujący, ciekawy, obfitujący w bramki, ciekawe manewry taktyczne i (naprawdę) piękne zagrania. To było po prostu świetne spotkanie na wysokim poziomie.
ZAKALEC. Obrona Widzewa. Chociaż był to ewidentnie najlepszy mecz Widzewa na wyjeździe i naprawdę przyjemnie patrzyło się na grę piłkarzy Artura Skowronka, obrona Łodzian wciąż jest dziurawa jak szwajcarski ser. Zarówno przy bramce Malarczyka, jak i przy bramce Korzyma, obrońcy Widzewa popełniali ogromne błędy w kryciu.
SMACZEK. Widzew, w żadnym z dotychczasowych meczów wyjazdowych nie wygrywał dwoma bramkami. Owszem, w tych trzydziestu meczach ze dwa, czy trzy razy zdarzyło im się objąć prowadzenie na stadionie rywala, ale nigdy dwubramkowe. Dlatego zdobywając taką przewagę już po pół godzinie gry widzewiacy naprawdę mieli podstawy, aby spodziewać się pełnej zdobyczy punktowej w tym meczu.
NASZA WRÓŻBA. Widzew Łódź, rzeczywiście pozytywnie wszystkich zaskoczył. I jeśli będzie prezentował taki poziom futbolu jak dziś do końca fazy play-off, może przyczynić się do sporego zamieszania w dole tabeli. Jednak dalecy jesteśmy od mówienia, że Widzew nie zasługuje na spadek, lub jest w stanie się przed nim uchronić, bo na spadek to nie zasługiwał zeszłoroczny GKS. Powiem więcej – dawno już nie było tak murowanego kandydata do spadku jak tegoroczny Widzew. Korona zaś w drugiej połowie meczu pokazała, że drzemie w nich spory potencjał i przede wszystkim duch walki. Przy odrobinie większej koncentracji, nie powinni mieć problemu z utrzymaniem.
***
Pozostałe spotkania 31. kolejki
Cracovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1
Lech Poznań – Wisła Kraków 3:0
Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 1:0
Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice 4:3
Legia Warszawa – Zawisza Bydgoszcz
2:0
Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk
Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze
MICHAŁ SIWEK
Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus