Pewna Legia, bezbarwne Zagłębie

6d429bffd44d441507c6ea991b49b070 Jagiellonia i Śląsk pokonały swoich przeciwników w pierwszych meczach soboty. W ostatnim spotkaniu dzisiejszego dnia Legia bardzo pewnie pokonała natomiast Zagłębie Lubin i tym samym umocniła się na pozycji lidera naszej Ekstraklasy.

***

Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 2:0

Radović 44′, Dwaliszwili 60′

Pomimo kilku naprawdę bardzo dobrych okazji do strzelenia gola, Zagłębie Lubin nie dało rady postraszyć faworyzowanych rywali. Legia, bez większych nakładów, pokazała kto tutaj rządzi, i kto jest głównym faworytem do mistrzostwa. Warszawianie są zespołem dojrzałym, mającym niebywały potencjał, którego jednak póki co nie wykorzystują. Cały czas mamy wrażenie, że „Wojskowi” grają tylko na pół gwizdka i gdyby tylko zaczęli walczyć na całego, to rywala zmietli by z placu boju w kilka sekund. Tak się jednak nie dzieje i właśnie nad tym oraz nad grą obronną najbardziej popracować musi trener Jan Urban.

Poza tym jest wszystko w porządku. Legia gra, jak na mistrza przystało i – z całym szacunkiem – prezentuje się „ciut” lepiej, niż zeszłoroczny majster, Śląsk Wrocław. Postawiliśmy sobie przed tą kolejką za zadanie porównać Lecha i Legię i rozstrzygnąć, kto gra lepiej, kto bardziej zasługuje na mistrza. Nasuwa nam się tylko jedno spostrzeżenie – nieważne, czy ligę wygra Lech, czy Legia, to jednak i tak kwestia awansu do Ligi Mistrzów będzie zależna tylko i wyłącznie od wielkiego szczęścia w rundach eliminacyjnych. Te drużyny nie są jeszcze gotowe na tak elitarne rozgrywki. Mają jeszcze trochę czasu, aby nas do siebie przekonać. Czekamy na to z niecierpliwością, ale na razie kierujemy ich co najwyżej do fazy grupowej Ligi Europy. To i tak całkiem nieźle!

***

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 2:1

Mila 57′, Ćwielong 89′ – Nakoulma 36′

Śląsk zaczął rewelacyjnie. Wysoki pressing, ofensywny styl i wiele podbramkowych sytuacji. Wrocławianie wytrzymali niecały kwadrans w takim tempie. Potem do głosy doszli goście i podopieczni Adama Nawałki już d końca pierwszej odsłony nie oddali inicjatywy. Zwieńczeniem tej przewagi była bramka Prejuce Nakoulmy. Pod koniec pierwszej części Górnik jeszcze tylko bardziej zaatakował i tylko szczęściu wrocławianie zawdzięczali tylko jednobramkowe prowadzenie zabrzan.

Druga połowa to już dominacja ekipy Stanislava Levego. Wprawdzie Górnik starał się wyprowadzać groźne kontry, ale to było za mało na dobrze dysponowanego Śląska. Szczególnie Waldemar Sobota napsuł wiele krwi defensywie gości. W 89. minucie wynik meczu ustalił Piotr Ćwielong, po czym wykonał parę ekwilibrystycznych sztuczek. Górnik, po efektownym triumfie nad Widzewem znowu przegrał i udowodnił, że to już nie zespół z jesieni. Śląsk z kolei dalej gra nieprzewidywalnie i na razie piłkarze z Dolnego Śląska jeszcze muszą popracować nad zaufaniem kibiców.

***

Jagiellonia – Pogoń Szczecin 1:0

Frankowski 4′ (k)

Można narzekać na kondycję, możliwości fizyczne, czy chimeryczną postawę Tomasza Frankowskiego. Ok, jak najbardziej. Ale umówmy się – jak na polskie warunki – jest zawodnikiem wybitnym. Nieważne, że po raz kolejny strzelił z karnego. I co z tego? Dajcie podejść do jedenastki komuś innemu, ciekawe czy też będzie tyle bramek zdobywał. Zresztą, popatrzmy w statystyki wszech czasów i wszystko od razu jest jasne. Nie o tym jednak chcemy pisać.

Jaga nic wielkiego nie pokazała, wywalczyła jedenastkę, zdobyła gola na początku meczu i utrzymała ten wynik do końca. W międzyczasie sędzia rozdał dwie czerwone kartki, jedną dla Jagi, drugą dla Pogoni. I to by był koniec emocji. Warto jednak zatrzymać się na chwilę przy Pogoni Szczecin. Jest dramatycznie bezradna. Dziś stworzyła sobie parę sytuacji, ale to i tak za mało na średnią Jagiellonię. To kolejna porażka szczecinian i nic dobrego to nie wróży. Grzegorz Smolny, przy zwolnieniu Artura Skowronka,argumentował tę decyzję wypaleniem materiału, końcem pewnej wizji. Coś nam się wydaje, że miejsce Skowronka powinien w tej operacji zająć pan wiceprezes. Zasługuje na zwolnienie najbardziej…

***

Pin It