Z grona pięciu rozstawionych rywali w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, Legia Warszawa trafiła umiarkowanie dobrze. Jestem daleki od ferowania wyników, bo życie nauczyło nas już, że to nie ma najmniejszego sensu. Niemniej nie jest to rywal z serii tych „nie do pokonania”
Steaua Bukareszt – mistrz Rumunii 2013, który w historii zdobył już Puchar Europy, ale wydarzenia „sprzed wojny” nikogo nie obchodzą. Znakomity współczynnik dla Rumunii wypracowały w dużej mierze trzy kluby, wszystkie z Bukaresztu – Steaua, Dinamo i Rapid. Od tamtej pory kluby z tego kraju odbijają swoje piętno na europejskich rozgrywkach. Steaua brylowała głównie w Lidze Europy, ale występowała również w Lidze Mistrzów – trzy razy pod rząd w latach 2006-2008. Wydaje się, że 1/8 finału to kres możliwości tej drużyny, tym bardziej, że sprzedano supersnajpera – Raula Rusescu do FC Sevilli. Do wyeliminowania londyńskiej Chelsea brakowało im naprawdę niewiele.
Średnia wieku drużyny z Bukaresztu wynosi 25,3 lata, opiera się na znakomitej defensywie, którą dowodzi wielka gwiazda rumuńskiej piłki – Vlad Chirches. Duże zainteresowanie jego osobą wykazywał Tottenham Hotspur, ale wielce kontrowersyjny właściciel klubu – Gigi Becali – zablokował ten transfer. Kwota miała wynieść bagatela 8 mln euro, co Becali otwarcie wyśmiał. Chirches podobno tą decyzją był załamany, bo przepadła szansa na transfer życia do Premier League. Drugi reprezentant Rumunii – Iasmin Latovlevici jest piłkarzem Steauy od 2010, kiedy to został kupiony z P. Timisoara. Jego przybycie nie było przypadkowe. Filozofia klubu od tamtej pory opiera się na wykupowaniu najlepszych piłkarzy z mniejszych klubów rumuńskich. Tą samą drogą, co Latovlevici podążyli kolejni, jak np. defensywni pomocnicy – Alexandru Bourceanu (wcześniej P. Timisoara) i Mihai Pintilii (wcześniej Pandrurii Targu Jiu. Wszyscy piłkarze mistrza Rumunii zostali kupieni z innych klubów w kraju i to w większości za ponad 1 mln euro. Rumunów łatwiej sprzedać za większe pieniądze, ale dzięki gotówce Becaliego nie ma tam ciągu na kasę, tylko na sukcesy czysto piłkarskie. Dla porównania Legia sprzedaje każdego i każdemu, kto wyłoży 2 mln euro. Tylko napastnik Federico Piovaccari został wypożyczony z US Sampdorii. Jako partner Chirchesa na pozycji stopera występuje świeżo upieczony kadrowicz Fornalika – Łukasz Szukała. Na pozycji prawego obrońcy konkurują Cornel Rapa i Daniel Georgievski, ale wszystko wskazuje na to, że to Macedończyk będzie pierwszym wyborem trenera Reghcampfa.
Steaua gra zamiennie systemem 4-2-3-1 i 4-4-2. Duet ofensywnych piłkarzy tworzą Mihai Tanase i Adrian Popa. Na nasze szczęście kontuzjowany jest Alexandru Chipciu (złamanie kości piszczelowej) i według wstępnych szacunków będzie gotowy do gry dopiero w listopadzie tego roku. Rywal Legii zdążył już wygrać Superpuchar Rumunii po zwycięstwie 3:0 nad Petrolulem Poliesti. Jedną z bramek strzelił Szukała.
Legia nie jest bez szans. Jeśli podopieczni Urbana zagrają konsekwentnie z tyłu, przede wszystkim zachowają czyste konto na własnym boisku, powinno być dobrze. Na tym szczeblu nie ma łatwych przeciwników. Lepiej trafić na Rumunów niż na groźny Basel czy wspaniały Celtic. Szansa zawsze jest i tego się trzymajmy.
KAMIL ROGÓLSKI