Rok 2011, fani Legii Warszawa podczas meczu ich drużyny z Widzewem Łódź wykrzykują w stronę kibiców z Łodzi: „Hamas, Hamas, Juden auf den Gas!”. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, a duża część os karżonych kibiców przyznała się do winy. Jednak swoje zachowanie tłumaczyła w sposób co najmniej mało przekonujący. Większość twierdziła, że nie zna niemieckiego i nie wie co śpiewała albo że to miało obrażać kibiców Widzewa, a nie Żydów. Ostatecznie zapadł wyrok. Wyrok bezprecedensowy, który należy pochwalić i przyklasnąć!
Tak poszczególni kibice tłumaczyli się z popełnionego przestępstwa:
„Żydzi do gazu było pod adresem kibiców Widzewa, nie narodu żydowskiego”
„Wiem, że Żydzi byli mordowani w komorach gazowych. Skandowałem przeciwko kibicom Widzewa. Kojarzą się oni w środowisku kibiców jako klub żydowski, nie wiem dlaczego. Nie wiedziałem, że to przestępstwo”
„Nie rozumiałem, bo to było po niemiecku.”
„Nie znam historii Żydów. W szkole uczyłem się angielskiego i rosyjskiego. Historię miałem do końca szkoły. Nie zastanawiałem, po co to się krzyczy na meczu. Śmiałem się z tego.”
wyborcza.pl
Zapadł wyrok. Po raz pierwszy warszawski sąd wyszedł poza orzeczniczą sztampę i jako element kary, który ma wychować sprawców, oprócz prac społecznych i wpłat 20 procent pensji na Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich, nakazał kibicom… obejrzenie filmu Izabelli Cywińskiej „Cud purymowy”.
Film opowiada o rodzinie Kochanowskich, czyli właściwie chodzącej wrogości w stosunku do innych. Dzień bez porządnego narzekania na „potomków Abrahama” jest dla nich dniem straconym. Stereotypowy portret antysemity utrwala się do czasu. Pewnego dnia do Jana K przychodzi mężczyzna i mówi, że wcale nie nazywa się Kochanowski tylko Cohen (żydowskie nazwisko). Okazuje się, że rodzina Janka to z pochodzenia Żydzi, i oczywiście główny bohater także nim jest. Fortunę po zmarłym wujku z USA może odziedziczyć tylko, gdy zacznie żyć jak prawdziwy Semita…
CZYTAJ TAKŻE: Kibice bezczelnie zakłócili minutę ciszy na cześć byłego premiera!
Oczywiście zaraz rozpoczną się dyskusje, że jak śmiemy finansować gminy żydowskie (na obalanie tego argumentu szkoda nawet tracić czas, bo część i tak nie zrozumie), i że przecież obrażani byli kibice Widzewa, a nie Żydzi. Ale na szczęście prokurator, a później sędzia nie mieli wątpliwości. Uznali, że treść okrzyków wyraża wrogie uczucia wobec Żydów, wypowiadane publicznie zmierzają do wywołania odczuć nienawiści.
I całe szczęście. No bo, nie róbmy z siebie debili. A skazani panowie, skoro nie wiedzieli co śpiewają, nie znali niemieckiego, a część z nich historię skończyła na poziomie szkoły podstawowej, to może wreszcie pora by czegoś się nauczyli?
W tym wypadku sąd im w tym pomoże.
JAKUB FILA
fot. wielkapolonia.pl