W przyszłym miesiącu skończy 26 lat. Pomimo to wciąż jest bardziej odkryciem niż obytym na boiskach Serie A zawodnikiem. Odkryciem ostatnich miesięcy, w których jego piłkarskie umiejętności zbierają pozytywne opinie objawiające się także w zainteresowaniu wielkich klubów.
Juan Guillermo Cuadrado to kolejne wykopalisko poszukiwaczy talentów klubu z Friuli. W samym Udinese Cuadrado nie spędził jednak za wiele czasu. Trafił do niego w 2009 roku z rodzimego Independiente Medellín. Podczas dwóch sezonów zagrał 24 spotkania w biało-czarnych barwach. Nie zaiskrzyła jego współpraca z Francesco Guidolinem i 21-letni wówczas Cuadrado wraz z o trzy lata młodszym rodakiem – Luisem Murielem – zostali wysłani na wypożyczenie do Lecce.
To właśnie wtedy obaj panowie zaczęli wzbudzać zainteresowanie sympatyków włoskiego futbolu. Grali w Lecce regularnie i choć klub spadł do Serie B (a później aż do czwartej ligi za korupcję) o piłkarzach z Ameryki Południowej zaczęło się mówić. Już wtedy „La Gazzetta dello Sport” pisała, że to zawodnicy na jakich należy zwrócić uwagę.
Po przygodzie z Lecce Muriel wrócił do Udine, a Cuadrado trafił do Fiorentiny. „Fiołki” do ostatnich sekund ostatniej kolejki biły się o udział w Lidze Mistrzów, ostatecznie zajmując 4. miejsce. Warty uwagi jest fakt, że drużyna Vincenzo Montelli mogła pochwalić się wówczas drugą najskuteczniejszą ofensywą w lidze – 72 bramki w 38 meczach.
Cuadrado od dzieciństwa wzorował się na Ronaldo. Sam również zaczynał w ataku, z czasem jednak został przesunięty na skrzydło. Jest prawonożny, ale z równie dobrym skutkiem hasa po lewej flance – jak od tego sezonu u Vincenzo Montelli. Podczas ataków piłkarz na wagę złota. Bardzo szybki, świetnie dryblujący. W ubiegłym sezonie z powodzeniem najczęściej spośród wszystkich graczy Serie A. Liczbę jego udanych dryblingów porównuje się do Cristiano Ronaldo. Vespa – jak nazwał go Luca Toni imponuje również celnością podań. Ponad 85%. Dla obrońców rywala zmora, którzy potrafią zatrzymać Kolumbijczyka jedynie w nieprzepisowy sposób. W rankingu najczęściej faulowanych piłkarzy w Serie A Cuadrado jest w ścisłej czołówce.
Po spotkaniu 1. kolejki tego sezonu, wygranym przez Fiorentinę 2:1 z Catanią, Luca Calamai, dziennikarz „La Gazzetta dello Sport” napisał:
„Jeśli Gareth Bale jest wart więcej jak 100 mln euro, Fiorentina może zacząć liczyć jak wysoko wycenić Cuadrado. 50 mln euro? Może nawet więcej”
Cuadrado po każdej strzelonej bramce wykonuje swój taniec szamana, acz noty od bardzo
surowej Iwony Pawlowić
surowego jury dziennikarskiego dostaje również za taniec z gwiazdami. Na murawie, podczas meczu. Najefektowniejszy, jednak nie zawsze najefektywniejszy.
Wciąż nie wiadomo, gdzie zagra w przyszłym sezonie. Chętnych nie brakuje. Nazwisko CUADRADO wielkimi literami, wzięte w kółko mają w swoich notatnikach w Monachium, Manchesterze, Londynie, Liverpoolu, Barcelonie czy Turynie. Jeszcze wykrzyknik postawili we Florencji, która do 6,5 mln euro jakie zapłaciła za 50% karty Kolumbijczyka będzie musiała dołożyć być może nawet 15 mln. A jeśli prześpią Mundial, cena może jeszcze wzrosnąć. O ile „Viola” zdecyduje się wykupić Cuadrado, zadeklarowanego na grę w stolicy Toskanii.
Nitro przywiózł jeszcze zza Atlantyku, w ojczyźnie Machiavellego zrobili z tego użytek. Kolumbijska Vespa po florenckim tuningu zachwyca.
DOMINIK POPEK
fot. i.vimeocdn.com