Jedenastu takich, do których miał należeć ten sezon

Odkrycie sezonu - nagroda corocznie przyznawana przez Ekstraklasę, która jest efektem głosowania wszystkich ligowców. Czasem pomaga ona wybranemu piłkarzowi (rzadziej), a czasem – wręcz przeciwnie, ciąży nagrodzonemu (częściej). Dziś zestawiliśmy wam jedenastkę graczy, którzy w tamtym sezonie pojawili się na boiskach Ekstraklasy i zaczęli grać jak z nut, za co byli wówczas wychwalani pod niebiosa. Jednak dziś, niemal rok później, ich kariery – z różnych przyczyn - nie posunęły się do przodu ani trochę.

***

BRAMKA

Fot. jagiellonia.net

JAKUB SŁOWIK - 23-letni golkiper wszedł do bramki „Jagi” w 6. kolejce sezonu 2012/13 zastępując w niej broniącego dotychczas Łukasza Skowrona i miejsca między słupkami nie oddał aż do 28 serii gier, kiedy to musiał pauzować za czerwoną kartkę. W międzyczasie zdążył zadebiutować też w reprezentacji Polski, choć akurat sparing z Rumunami chwały mu nie przynosi. Ostatecznie, Słowik zakończył tamten sezon z 23 występami w Ekstraklasie, a w tym roku miał ten wynik jeszcze poprawić. I zanosiło się na to, że tak się stanie, ale w 12 kolejce młody bramkarz – znów w starciu z Koroną – obejrzał czerwony kartonik, a zastępujący go w bramce Krzysztof Baran niespodziewanie został w niej na dłużej. W lutym Słowik zagrał jeszcze w dwóch meczach „Jagi”, ale spisał się w nich bardzo słabo, puścił trzy gole i jego miejsce z powrotem zajął Baran, który w Jagiellonii broni do dzisiaj. A Słowik? W ostatnich trzech meczach nie znalazł się nawet na ławce, a bramkarzem nr 2 „Pszczółek” został 16-letni Bartłomiej Drągowski. W tym sezonie: 14 meczów, 1248 minut.

OBRONA

Fot. legia.com

BARTOSZ BERESZYŃSKI - i od razu mamy gościa, który na ostatniej Gali Ekstraklasy otrzymał miano Odkrycia Sezonu. „Bereś” zimą 2013 r. przeszedł do Legii z Lecha za około 100 tysięcy euro, po czym został przeklasyfikowany przez Jana Urbana z pozycji napastnika na prawego obrońcę. Efekt? Bereszyński, mimo że w dwunastu rozegranych spotkaniach wiosną nie zdobył ani bramki, ani nie zaliczył asysty, to pozostawił po sobie na tyle dobre wrażenie, że w maju sięgnął po niego selekcjoner reprezentacji Waldemar Fornalik. Latem wartość zawodnika Legii wzrosła kilkunastokrotnie, ale w tym sezonie wychowanek Lecha ma spore problemy. Najpierw z gry eliminował go uraz, później na kilka kolejek wrócił do składu Legii, ale odkąd w Warszawie pojawił się Henning Berg, „Bereś” na placu pojawił się tylko raz. Póki co przegrywa on bowiem rywalizację z będącym w świetnej formie Łukaszem Broziem. W tym sezonie: 11 meczów, 912 minut. ( TUTAJ czytaj o wielkim upadku byłej gwiazdy Legii, znów pije).

Fot. legia.com

SEWERYN MICHALSKI - młody obrońca Jagiellonii pojawił się już w ostatnim naszym zestawieniu, ale nie mogliśmy go pominąć również i w tej jedenastce rozczarowań. Po Michalskim spodziewaliśmy się bowiem wiele, a po odejściu z Bełchatowa, w którym występował wiosną 2013 roku, wypożyczony z Mechelen piłkarz zupełnie się rozpadł. We wspomnianej rundzie wychowanek GKS-u zagrał w piętnastu spotkaniach swojego klubu, w których strzelił 2 gole i zostawił po sobie dobre wrażenie, tym bardziej, że defensywa Bełchatowa była wówczas jedną z najlepszych w lidze. W Belgii Michalski zagrał jednak tylko raz, a w dotychczasowych meczach w Jagiellonii nie zachwycał. W tym sezonie: 2 mecze (jeden w Jupiler League, jeden w Ekstraklasie), 118 minut.

Fot. rozrywka-gliwice.pl

PAWEŁ OLEKSY - lewy obrońca Zagłębia jest wychowankiem „Miedziowych”, z których niegdyś kilkukrotnie go wypożyczano – do Chrobrego Głogów, Górnika Polkowice, Zawiszy Bydgoszcz, aż w końcu, latem 2012 roku los rzucił go do Piasta. W Gliwicach Oleksy spisywał się świetnie – zagrał w 23 meczach beniaminka, w których strzelił bramkę i zanotował cztery ostatnie podania. Lewy obrońca z takimi liczbami to w Polsce towar deficytowy, więc w Lubinie postanowiono w końcu dać mu szansę, odrzucając ofertę kupna z Piasta. W Zagłębiu zawodnik się jednak nie sprawdził, jesienią dostosowując się poziomem do drużyny. Wiosną więc… znów go wypożyczono, tym razem do Arki, w której Oleksy nie może jednak liczyć na regularne występy. W tym sezonie: 15 meczów, 1004 minuty.

POMOC

Fot. legia.com

DANIEL ŁUKASIK - kim jasnowłosy pomocnik był rok temu? Reprezentantem Polski i podstawowym zawodnikiem Legii, w której zagrał w 22 meczach sezonu 2012/13. Urazy doprowadziły jednak do tego, że dziś Łukasik miejsce w pierwszym składzie mistrzów Polski przegrywa z Tomaszem Jodłowcem, Ivicą Vrdoljakiem i chyba także Helio Pinto. Wszystko zaczęło się w lipcu od urazu mięśnia czworogłowego, który wykluczył wychowanka Legii z występu w pierwszych trzech kolejkach Ekstraklasy. W październiku z kolei Łukasik uszkodził łękotkę boczną, a po artroskopii pauzował aż do końca 2013 roku. Wiosną jest już zdrowy, ale Henning Berg woli stawiać na duet Vrdoljka-Jodłowiec. Do tej pory, były reprezentant Polski wystąpił tylko w trzech meczach pod wodzą nowego szkoleniowca. W tym sezonie: 10 meczów, 487 minut.

Fot. zaglebie.com

MIŁOSZ PRZYBECKI - niski skrzydłowy, który Ekstraklasę wziął szturmem jeszcze jako piłkarz Polonii, w barwach Zagłębia spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W lidze Przybecki zaistniał wiosną 2013 roku, kiedy nagle zaczął strzelać i asystować na potęgę w pikującej Polonii. Sezon skończył z wynikiem 3 goli i 8 asyst, co sprawiło, że jego nazwisko było jednym z najgorętszych kąsków na rynku transferowym. „Bliźniak” Koseckiego przeszedł do Zagłębia, gdzie jednak szybko został sprowadzony na ziemię. Jesienią dodatkowo doznał dwóch urazów, które wyeliminowały go z gry na siedem kolejek. Wiosną, pod wodzą Oresta Lenczyka Przybecki jest tylko rezerwowym i póki co niewiele robi, by to zmienić. W tym sezonie: 15 meczów, 810 minut, 3 gole. ( TUTAJ czytaj o upadku byłej gwiazdy Górnika).

kose

Fot. legia.com

JAKUB KOSECKI - drugi z przyszywanych braci bliźniaków. „Kosa” w sezonie 2012/13 dał nam się poznać jako piłkarz bardzo przewidywalny, ale mimo to - niezwykle ciężki do zatrzymania piłkarz. Wcześniej skrzydłowy Legii na poziomie Ekstraklasy występował co prawda w Lechii, ale dopiero w Warszawie pokazał naprawdę na co go stać. I mimo, że jego gra opiera się tylko głównie na szybkości, to nie zmienia to faktu, że w polskiej lidze Kosecki robi furorę. W minionym sezonie strzelił w niej dziewięć goli i zaliczył taką samą liczbę asyst. A jak jest w tegorocznych rozgrywkach? Niestety, dużo słabiej. Od samego początku rundy „Kosa” spisywał się słabo, a dodatkowo z czasem zaczęły go nękać kontuzje. W efekcie, do gry wrócił dopiero 24 marca tego roku, wchodząc na plac w meczu z Piastem. Ostatnio Kosecki dostaje coraz więcej szans od Henninga Berga, ale pierwszym wyborem Norwega wciąż pozostają Henrik Ojamaa i Michał Żyro. W tym sezonie: 12 meczów, 614 minut, 1 asysta.

Fot. piast-gliwice.eu

TOMASZ PODGÓRSKI - kapitan Piasta w minionym sezonie w Ekstraklasę – podobnie jak jego klub – wszedł jak w masło, z postaci anonimowej, stając się jednym z najlepszych pomocników ligi. Podgórski wykonywał wolne z precyzją Juninho, a wszyscy dziwili się, gdzie tak świetny technicznie zawodnik uchował się przez 28 lat istnienia. W sumie, minione rozgrywki wychowanek Piasta zakończył aż z siedmioma golami i czterema asystami na koncie. W tym sezonie jest już znacznie gorzej, bo Podgórski – mimo że wciąż gra w każdym meczu drużyny z Gliwic – jest wyraźnie pod formą. W dotychczasowych 29 meczach zaliczył co prawda aż siedem asyst, ale są one efektem stałych fragmentów, a poza tym, ostatnią z nich zanotował 4 listopada. Od tego czasu, kapitan Piasta daje swojej drużynie bardzo niewiele do tego stopnia, że w niedawnym spotkaniu z Pogonią na boisko wszedł dopiero z ławki. W tym sezonie: 30 meczów, 2419 minut, 1 gol, 7 asyst.

ATAK

Fot. zaglebie.com

MICHAL PAPADOPULOS - napastnik Zagłębia w Polsce pojawił się w 2012 roku, a przedstawiano go jako byłego zawodnika Bayeru Leverkusen i Arsenalu. Oczywiście w żadnym z tych klubów Czech nie zaistniał, ale wejście do Ekstraklasy miał naprawdę dobre – 11 goli i 4 asysty w przeciętnym Zagłębiu, które dodatkowo pozwoliły mu zostać jednym z najchętniej wybieranych napastników w zabawie Fantasy Liga. Niestety, zjazd przyszedł szybciej, niż mogliśmy się tego spodziewać. W bieżących rozgrywkach Papadopulos jest piekielnie nieskuteczny, co dość szybko przypłacił miejscem w składzie. Czech od dłuższego czasu wyraźnie przegrywa rywalizację z Arkadiuszem Piechem i jedyne, co mu dziś pozostaje to rola rezerwowego. W tym sezonie: 19 meczów, 921 minut, 1 gol i 1 asysta.

Fot. widzew.pl

MARIUSZ STĘPIŃSKI - były zawodnik Widzewa w naszej jedenastce jest wyjątkiem, wszak tylko on cały ten sezon w całości spędził za granicą, i tylko on ani razu nie zagrał choćby sekundy w barwach swojej drużyny. Z Polski Stępiński odchodził jako młody talent, który w ciągu roku zdołał strzelić 5 goli dla Widzewa, do których dołożył 4 asysty. Wynik całkiem przyzwoity, na pewno lepszy niż gra. Do Norymbergii piłkarz odchodził pogodzony z tym, że w pierwszym sezonie będzie grał w rezerwach i tak też się dzieje. Młody napastnik do tej pory ani razu nie znalazł się choćby w kadrze meczowej swojego klubu i zdaje się, że w pozostałych czterech kolejkach to się już nie zmieni. W tym sezonie: 0 meczów. ( TUTAJ czytaj o niechlubnym rekordzie Widzewa Łódź).

Fot. tspodbeskidzie.pl

KAMIL ADAMEK - i uwaga, na koniec gość, o którym część z was pewnie już w ogóle zapomniała. Adamek w Ekstraklasie pojawił się dość niespodziewanie, bowiem aż z  IV ligi wypożyczyło go do siebie Podbeskidzie. Ta ryzykowna decyzja bielszczan okazała się jednak wyjątkowo słuszna. 24-letni wówczas napastnik już w debiucie zaliczył asystę, a w każdym kolejnym meczu spisywał się coraz lepiej. Co ciekawe, prawie w każdym z nich na boisku pojawiał się jako rezerwowy, a rundę jesienną kończył z wynikiem 3 goli i 5 asyst. Wiosną Adamek został wypożyczony do Korony, w której nie szło mu już tak dobrze – jeden gol w sześciu meczach sprawił, że w Kielcach nie zdecydowano się go wykupić. W tym sezonie Adamek grał w dwóch klubach - najpierw zaliczył epizod w drugoligowcu z Czech, a od tego roku jest wypożyczony do Kolejarza Stróże. W tym sezonie: 8 meczów (2 w Fotbal Trinec, 6 w Kolejarzu), 515 minut, 1 gol.

WIKTOR DYNDA

Pin It