Jan Tomaszewski: Pomyślmy o Euro 2016

tomaszewski

W rozmowie z FootBarem były bramkarz reprezentacji Polski zdradza swój pomysł na przyszłość biało-czerwonych. Zdaniem Tomaszewskiego pora zacząć przygotowywać się do Euro 2016.

* * *

- Gdy rozmawialiśmy przed meczem, typował pan 2:1 dla Polski, o ile do 60. minuty nie stracimy żadnej bramki. A tymczasem już do przerwy było 3:1 dla Ukrainy.

- Sposób na Ukraińców był jasny jak słońce nieprzykryte chmurami. Goście musieli ten mecz wygrać, żeby mieć jakiekolwiek szanse na awans. Aż się prosiło, żeby przez pierwsze 50-60 minut zagrać typowo defensywną grę. Dlaczego? Otóż koło 60. minuty z ukraińskiej ławki musiałby pójść sygnał: „Wszyscy do przodu!”. Dla nich bezbramkowy remis równałby się porażce. To dla mnie niezrozumiałe – jak zawodnicy wchodzą na murawę, to muszą być skoncentrowani, żeby nie stracić bramki. Zawalona więc została taktyka defensywna. I nie mówię tutaj o obrońcach!

- A o kim?

- O defensywnej taktyce, w której każdy musi uczestniczyć. Muszą pomagać też Rybus, Łukasik, Majewski… Wszyscy gramy w defensywie, oprócz Lewandowskiego. Tu nie można powiedzieć, że zawalił Glik, Piszczek czy ktoś inny. Sprawa Boenischa. Wiadomo było, że musimy grać o zwycięstwo, ale na zero z tyłu. Wiadomo, że Boenisch jest słabszy w defensywie, wolniejszy. Gdybym miał grać na zero z tyłu, to osobiście wystawiłbym na lewej obronie Wawrzyniaka, na lewej pomocy Boenischa. Bo on jest groźny w ofensywie, miał tam parę okazji. Gdyby lepiej przymierzył, to kto wie, jakby było. W obronie miał jednak udział przy dwóch bramkach. Gdyby nie było tej zimnej kalkulacji… Mówiłem żeby nie dali się ponieść publiczności, bo 0:0 będzie naszym sukcesem do 60. minuty. Poczekajmy, niech oni nas zaatakują. Niestety tak się nie stało.

- Ten mecz mógłby skończyć się po pierwszej połowie…

- Nie mam pretensji do polskich zawodników i trenera za drugą połowę. Nasi rywale wychodzili czasami sześciu-pięciu na dwóch, ale to jest normalne. Trzeba było strzelić bramkę kontaktową, a za tym idzie ryzyko. Brawo dla Boruca, który wybronił kilka groźnych piłek.

- Po zmianie stron w naszych poczynaniach było widać brak wiary…

- Nie zgadzam się. Wierzyli, dlatego że ruszyli, chcieli coś zrobić. Ale gdy Obraniak nie strzelił tego na 3:2, zeszło z nich kompletnie powietrze. To, że Ukraińcy mieli sytuacje to jest normalne, bo się odkryliśmy. Inaczej gra się jednak, gdy jest dwadzieścia minut do końca i 3:2. Inaczej grałaby w takim momencie Ukraina.

- A kiedy pan stracił całkowicie wiarę?

- Kiedy dostaliśmy bramkę do szatni. Od 10. do 40. minuty naprawdę były ze trzy sytuacje, można było wyrównać. Ale jak już się dostało do szatni, to jest tragedia. Wiem co to znaczy, bo sam grałem w piłkę.

- Gwizdy uzasadnione?

- Naturalnie. Gwizdy uzasadnione za całokształt. Było za dużo błędów i niewykorzystany czas między Anglią a Ukrainą. Oni nie są już ogórkami, którym można wszystko wmówić. Jeśli oglądamy mecze najlepszych drużyn świata, to dostrzeżemy wszystkie błędy. A tłumaczenie, że Hiszpania zremisowała gdzieś z Finlandią, to mnie gówno obchodzi. My musimy się zająć sobą.

- „Niewykorzystany czas między Anglią a Ukrainą” – może pan to rozwinąć?

- Waldek Fornalik nie wykorzystał czasu pomiędzy meczami z Anglią i Ukrainą. Po meczu z Urugwajem mówiłem: „Moim zdaniem Waldek popełnił błąd, ponieważ chciał mieć ciastko i zjeść ciastko”. Co miałem na myśli? Otóż Waldek, z niezrozumiałych przyczyn wystawił w tamtym meczu Eugena Polańskiego (z Ukrainą nie mógł zagrać przez nadmiar kartek – przyp. red.). Po co? Po to, żeby wygrać mecz? Po to, żebyśmy byli trzecią drużyną świata, bo Urugwaj jest czwarty? Ja mam gdzieś wynik meczu z Urugwajem. W takim spotkaniu należało postawić na – powiedzmy – do przerwy Bońka, po przerwie Tomaszewskiego, czyli dwóch innych zawodników. Należało sprawdzić, kto czuje się lepiej obok Krychowiaka i obok całej obrony. To zostało zaprzepaszczone. I ja się pytam: na jakiej zasadzie zagrał Łukasik z Ukrainą? Na jakiej podstawie? A, może się uda – na takiej.

Sprawa następna. Wystawienie w meczu o wszystko Majewskiego i Rybusa, po odpowiednio trzech latach i roku przerwy, to jest wielkie ryzyko. Gra się zawodnikami sprawdzonymi. W pierwszej połowie choć były akcje, to nic nie szło przez Majewskiego. On i Majewski dobrze grają w swoich ligach, ale w kadrze mogliby być co najwyżej jokerami.

- Pana zdaniem Obraniak powinien zagrać od początku?

- Uważam, że tak. Dopiero w drugiej połowie, kiedy wszedł „Ludo” była sytuacja, że zagrał czasem nad Lewandowskim i wyszedł sam na sam. Robert po prostu szukał gry, schodził na bok, jak schodził to nikt go tam nie uzupełniał. A takie uzupełnienie było potrzebne. Obraniak, gdy wszedł, momentalnie znalazł się sam na sam z bramkarzem. Wracając do Lewandowskiego. Jeśli mu nie wychodzi, bo nie ma wsparcia wśród kolegów, to musimy grać dwoma napastnikami.

- To już 882 minuty bez jego gola w reprezentacji…

- Robert nawalił, oj nawalił. Ale znowu nie miał piłek, nie miał mu kto podać. Aż się prosi, żeby grał razem z Milikiem. Jeżeli Milik widziałby, że Robert się cofa, bo coś tam jest nie halo, to od razu by go wspomagał.

- A na lewej pomocy – jeśli nie Rybusa, to kogo by pan tam widział?

- Był Wszołek, który się sprawdził z Anglikami. Teraz ludzie mówią, że Wszołek gra słabo. A pan Kazimierz Górski jak powoływał, mówił, że „on umie grać, a reszta to jest tylko kwestia czy ja go przygotuję do tego meczu przez tydzień czy nie”. No i Wszołek dalej nie grał. Dlaczego nie grał? A kto był sprawdzany? Pawłowski,Celeban… Ale na pewno nie Rybus. Na jakiej podstawie wyszedł w jedenastce? Czy w sparingach był sprawdzany Majewski? Na jakiej zasadzie zagrał?

- Mundial bardzo się oddalił…

- Po tym spotkaniu pozostały już tylko nadzieje, choć pan Kazimierz Górski mówił, że dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Po meczu rozmawiałem z Bońkiem, Koseckim, Koźmińskim i Sawickim. Trzeba usiąść po spotkaniu wtorkowym i jasno sobie powiedzieć: gramy do końca, bo jeszcze mamy szanse, albo robimy młody zespół. Robimy, a nie „budujemy”, bo buduje to się wrzód na dupie a nie reprezentację. Stawiamy na młodych zawodników i dajemy im szansę gry, licząc się z tym, że mogą przegrać. Ale to już będzie kadra na Euro 2016.

- Odważny i trochę kontrowersyjny pomysł.

- Trzeba myśleć o przyszłości. Waldek musi się określić. On może mieć racje: jak wygramy wszystko, sześć spotkań, to możemy awansować z pierwszego, bądź drugiego miejsca. Ale to szanse iluzoryczne. No, ale jeśli to się nie sprawdzi? Smuda też gwarantował wiele rzeczy, a straciliśmy dwa i pół roku. W tej chwili trzeba po prostu postawić na coś rozsądnego. Ja bym postawił na Euro 2016. Trzeba wyselekcjonować dwudziestkę, grać szesnastką, a tych czterech zmieniać w razie czego. Trzeba postawić na młodych i już od Mołdawii grać. Wiadomo, że mają małe szanse, ale dajmy im ją. Nawet jak przegrają, to będą mieć korzyść.

- Po spotkaniu z Ukrainą, wiele osób ma pretensje do Waldemara Fornalika. Co niektórzy sugerują, że powinien podać się do dymisji…

- To jest sprawa kierownictwa związku. Wszyscy wiedzą, że dwa i pół roku przed Euro, to był czas zmarnowany dla polskiej piłki. Po Smudzie, który obiecywał złote góry, a skończył na ostatnim miejscu w najsłabszej grupie, powiedziałem, że powinniśmy zastosować tzw. model koreański. Koreańczycy przy okazji mundialu w 2002 roku, zatrudnili Hiddinka jako selekcjonera, a przy nim był Koreańczyk. Odszedł Hiddink i Koreańczyk po dzień dzisiejszy z powodzeniem prowadzi tę drużynę. Pojawił się pomysł zatrudnienia Bertiego Vogtsa, mówiło się o Svenie Goranie-Erikssonie… Niech się wytłumaczą teraz ci, którzy stawiali na Waldka. Ja go akceptowałem, ale bardziej podobałby mi się taki scenariusz: trener zagraniczny podpisuje kontrakt załóżmy na dwa lata, jest selekcjonerem, a Fornalik, albo Skorża, albo Probierz asystentem. Kew Jaliens z Wisły powiedział, że polscy trenerzy nie mają kompletnie pojęcia o taktyce i niestety ma rację. A co to jest selekcja? Tu się nie jest trenerem, tylko selekcjonerem. Tutaj się powołuje zawodników do własnej taktyki. Waldek dla mnie jest bardzo utalentowanym trenerem, ale gdyby przez kilka lat uzyskał pomoc jakiegoś zagranicznego trenera, później mógłby przejąć tę drużynę i prowadzić samodzielnie. Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni. Zachodni trener do 2016 roku, a potem Polak – to moje rozwiązanie.

Rozmawiał DANIEL KAWCZYŃSKI

Pin It