Jaki los czeka Lechię Gdańsk?

lechia_kibice Na początku grudnia Andrzej Kuchar w rozmowie z Radiem Gdańsk potwierdził, że zamierza wycofać się ze współpracy z Lechią. Od tamtego czasu rozwój wydarzeń nabrał rozpędu…

Były trener reprezentacji Polski w koszykówce przyznał, że decyzję podjęła jego żona, Ewa, zasiadająca w Radzie Nadzorczej gdańskiego klubu, po tym, gdy podczas meczu z Ruchem Chorzów na PGE Arenie pojawiły się obraźliwe okrzyki kibiców pod adresem Kuchara.

Co w trawie piszczy?
30 grudnia odbyło się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Lechii Gdańsk, podczas którego aktualny wciąż właściciel gdańskiego klubu chciał zamienić zadłużenie wobec należącego do niego Wrocławskiego Centrum Finansowego na akcje. Dzięki ich emisji Kuchar mógłby przejąć nawet 95% udziałów, a klub, jego zdaniem, byłby oddłużony i łatwiejszy do sprzedaży. Akcjonariusze mniejszościowi natomiast domagali się pieniędzy w wysokości 3,5 mln złotych, których Kuchar pomimo zobowiązań wobec klubu, nie wypłacił.

Podczas Zgromadzenia ujawniono, że zadłużenie Lechii wobec Wrocławskiego Centrum Finansowego wynosi obecnie ponad 13 milionów złotych. W czasie głosowania za sprawą udziałowców mniejszościowych odrzucono wniosek o emisję nowych akcji. Ponadto, po wykluczeniu WCF, uchwalono, że klub będzie dochodzić swoich praw przed sądem. Przeciwnikiem może jednak okazać się… nowy właściciel nadmorskiej drużyny, gdyż to WCF ma zostać sprzedane międzynarodowemu konsorcjum.

Do czasu wyjaśnienia sytuacji wstrzymano wszystkie rozmowy transferowe. Z tego powodu kontraktu nie podpisał 27-letni reprezentant RPA – Ricardo Nunes, który w ostatnim czasie uzgodnił warunki umowy i przeszedł w Gdańsku testy medyczne.

Czy będą zmiany w klubie?
Kibice Lechii doceniają fakt, że za rządów Kuchara drużyna była stabilna finansowo, co nie jest regułą w polskiej piłce, jednak wymagają od klubu więcej niż plasowania się w połowie ligowej stawki. – Jestem zdania, że nawet za te pieniądze, za które Lechia żyje teraz można by zrobić lepszy wynik – mówi jeden z fanów, domagając się w dalszej części rozmowy lepszej selekcji sprowadzanych do Gdańska zawodników. – Lepiej wysłać na obserwację jakiegoś byłego piłkarza, niż ściągać kopaczy z YouTube. Wówczas unikniemy Sazankowów, Buvali i im podobnych.

W ostatnim czasie przez szereg polskich mediów przewinęła się informacja, jakoby nowym członkiem Rady Nadzorczej lub dyrektorem sportowym gdańskiego klubu miał zostać były gracz biało-zielonych, Sławomir Wojciechowski. Sam zainteresowany twierdzi jednak, że nic na ten temat nie wie.

- To miłe słowa, ale o wszystkim na ten temat dowiaduję się z mediów – mówi  Wojciechowski. Przyznaje też, że gdyby faktycznie pojawiła się taka oferta, to z pewnością by z niej skorzystał. Od czego zacząłby pracę?

- Zespołowi potrzebne są transfery i to tym tematem zająłbym się w pierwszej kolejności. Trzeba sprowadzić  kilku grających na dobrym poziomie zawodników, zwłaszcza na pozycji stopera, środkowego pomocnika i skrzydłowego. Dzięki tym wzmocnieniom drużyna mogłaby powalczyć o miejsce w grupie mistrzowskiej w tym sezonie, a także o czołowe miejsca w następnych rozgrywkach – wnikliwie analizuje sytuację piłkarz z przeszłością w Bayernie Monachium.

Dodaje też, że trzeba przeprowadzić kontrolę i roszady personalne w dziale szkolenia młodzieży: - Jest tam olbrzymi potencjał, który powinien być wykorzystywany lepiej niż do tej pory.

Kto za tym stoi?
Najczęściej wymienianym na giełdzie potencjalnych kupców Lechii jest Franz Josef Wernze – znany w Niemczech właściciel ETL-Gruppe, mającej ponad 600 kancelarii adwokackich i notarialnych. Ponadto jest sponsorem dwóch kolońskich klubów – czwartoligowej Victorii i grającego na zapleczu Bundesligi 1.FC Koeln, dokąd to sprowadził Sławomira Peszkę i Lukasa Podolskiego. Jego bliskim współpracownikiem jest polski menedżer Adam Mandziara, który swego czasu dopinał transfery m.in. Kuby Błaszczykowskiego do Borussii Dortmund i Macieja Żurawskiego do Celticu Glasgow. Nazwisko Niemca w kontekście kupna gdańskiej drużyny pojawiło się po raz pierwszy już w maju 2012 roku. Czy w tym roku transakcja zostanie dokonana? Odpowiedź poznamy najpewniej do końca stycznia.

BARTŁOMIEJ KRAWCZYK

Pin It