Za nami drugi dzień 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy sezonu 2013/2014. W dzisiejszych meczach beniaminek z Bydgoszczy podejmował Jagiellonię Białystok, a mistrz Polski Legia Warszawa na własnym stadionie grał z Widzewem Łódź.
Wracający po 19 latach do ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz przegrał swój debiutancki mecz 0:1. Jest to wynik jak najbardziej zasłużony. Drużyna prowadzona przez Ryszarda Tarasiewicza nie miała dziś argumentów, aby zawalczyć chociaż o punkt – mimo iż początek tego pojedynku dla „Zetki” był bardzo obiecujący. Łukasz Skrzyński ładnie przymierzył z rzutu wolnego trafiając w poprzeczkę, a dobijaną piłkę przez Heralda Goulona na linii bramkowej zatrzymał Michał Pazdan. Parę słów trzeba poświęcić właśnie nowemu pomocnikowi bydgoskiego Zawiszy. Francuz Goulon z postury przypominający bardziej centra rodem z NBA niż zawodowego piłkarza, pokazał się z bardzo dobrej strony. Mimo słusznych gabarytów wiele potrafi zrobić z piłką, a wygrać z nim walkę fizyczną, czy walkę w powietrzu wydaje się niemożliwe. Kibice beniaminka będą mieć z niego jeszcze wiele pociechy.
Zwycięską bramkę dla „Jagi” zdobył Albańczyk Bekim Balaj. Napastnik wypożyczony ze Sparty Praga odbył tylko dwa treningi w nowym zespole, ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu gola. Potrzebował do tego zaledwie 10 minut po wejściu na murawę. Jagiellonia bardzo rzadko w poprzednim sezonie wygrywała na obiekcie rywali – tym bardziej trzeba docenić piłkarzy z Podlasia. Trener Piotr Stokowiec nie ukrywa, że jego celem jest pierwsza ósemka i patrząc na dzisiejszą dyspozycję – nie jest to niemożliwe. Trzeba tylko popracować nad skutecznością.
W drugim sobotnim meczu Legia Warszawa nie dała choćby cienia szans Widzewowi Łódź aplikując mu pięć goli. Goście byli w stanie odpowiedzieć tylko i wyłącznie bramką honorową. Trener Urban wystawił zupełnie inną jedenastkę niż w Walii, dając szansę debiutu młodym-zdolnym − Mateuszowi Cichockiemu i Patrykowi Mikicie. Szczególnie ten drugi – 20-letni napastnik – zrobił spore wrażenie. Asysty przy bramkach Radovicia i Kucharczyka oraz gol głową po rzucie rożnym pokazują, że ten chłopak ma papiery na granie.
Bardzo dobry – drugi z rzędu – mecz rozegrał Michał Kucharczyk. Piłkarz, który pod koniec ubiegłego sezonu był już jedną nogą poza Legią, obecnie jest jej motorem napędowym. Ma na swoim koncie już 3 bramki i raczej zagwarantowane miejsce w składzie w przyszłych meczach.
Legia pokazała, że ma bardzo szeroką kadrę i każdy z zawodników stanowi wartość. Może to banał, ale przy takiej ilości meczów, jakie czekają mistrza Polski w lidze i pucharach może okazać się zbawienne. A Widzew? Widzew walczył, nie ograniczał się do obrony i stwarzał sobie okazje. Na „Wojskowych” było to jednak za mało. Z bardzo dobrej strony pokazał się Bartłomiej Pawłowski kilkukrotnie ośmieszył defensorów Legii. Widać, że dla tego piłkarza Widzew staje się za ciasny.
fot:legia.com
Jakub Kowalewski