Oj, męczył się człowiek na tym meczu. Jeśli ktoś się kiedyś zastanawiał, dlaczego Liga Mistrzów gra akurat we wtorki i środy, to dziś dostał odpowiedź – żeby kibice takiej Ekstraklasy mieli jeden dzień buforu i nie musieli przeżywać przykrego przeskoku między poziomami futbolu. Patrząc na grę Jagiellonii ogłaszam to z przykrością – drużyna Piotra Stokowca wskoczyła na pewien czas na podium T-Mobile Ekstraklasy. Podbeskidzie zaś przeżywa deja vu z poprzedniego sezonu.
Jaga wyszła na ten mecz z jednym, prostym celem – strzelić jedną bramkę. I od początku spotkania grali tak, aby to jak najszybciej osiągnąć. Gdy to osiągnęli, jak najszybciej grać przestali. W pierwszej połowie Jaga stłamsiła Górali . Dobre spotkanie rozgrywał Mateusz Piątkowski, a aktywnością wykazywał się Dawid Plizga. I to właśnie były gracz Zagłębia Lubin miał najlepsze okazje do strzelenia bramki w pierwszej połowie. Wykorzystał dopiero trzecią z nich, którą wypracował Straus po klepce z Gajosem i wycofaniu piłki spod linii końcowej do ustawionego za obrońcami Plizgi.
Druga połowa była już istną kołysanką. Działo się mało, a jak się już działo, to szybko przestawało. Ciekawie zrobiło się na dziesięć minut przed końcem spotkania, kiedy kontrę wyprowadzał 18-letni Żegleń, w starciu z Ukahem nadepnął Nigeryjczykowi na kolano. Obrońca Jagi odruchowo ruszył obie ręce, aby się za źródło bólu błyskawicznie złapać. Pech chciał, że na drodze jednej z jego dłoni znalazła się piłka i sędzia skrupulatnie to bezczelne zagranie ręką odnotował. Gdy Nigeryjczyk już pozbierał się z murawy ujrzał przed sobą sędziego z żółtym kartonikiem w dłoni. A że już raz ten sam kartonik w tym meczu oglądał, zobaczył trzeci – czerwony. Kuriozalna sytuacja na pewno nie przejdzie bez echa w polskim światku piłkarskim.
Co tu dużo mówić. Błąd sędziego Radkiewicza był zdecydowanie najciekawszym momentem drugiej części meczu. Chciałoby się napisać, że Jaga szczęśliwie dowiozła zwycięstwo do końca spotkania, ale szczęście nie miało z tym nic wspólnego. Podbeskidzie po prostu nie było w stanie stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką Słowika. Ostatecznie Jagiellonia Białystok zasłużenie wygrywa z Podbeskidziem na terenie Górali i melduje się na 3. miejscu w tabeli Ekstraklasy.
Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 Jagiellonia Białystok
Plizga 44′