W pierwszym sobotnim meczu T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce wygrała na swoim obiekcie z Widzewem Łódź 2:1, a bohaterem spotkania został Jacek Kiełb, który zdobył dwie bramki.
***
Korona Kielce – Widzew Łódź 2:1
0:1
– Bartłomiej Kasprzak 31′
1:1
– Jacek Kiełb 65′
2:1
– Jacek Kiełb 90′
Korona:
Małkowski – Golański, Dejmek, Stano, Sylwestrzak – Kiełb, Jovanović, Sobolewski (90′ Trojanowski), Janota (57′ Marković), Pyłypczuk – Korzym (77′ Gołębiewski). Trener Jose Rojo Martin „PACHETA”.
Widzew:
Mielcarz – Bartkowski, Nowak, Augustyniak, Kaczmarek – Okachi, Kasprzak (90′ Mroziński) – Aleksejs Višņakovs, Rybicki (82′ Leimonas), Melunović (71′ Staroń) – Eduards Višņakovs. Trener Rafał PAWLAK.
Żółte kartki:
Korzym – Melunović, Augustyniak, Mielcarz, Okachi.
Czerwona kartka:
Rafał Augustyniak (78′).
Sędzia:
Sebastian Jarzębak (Bytom).
***
DELICJA. Drugie 45 minut meczu. Z połowami dzisiejszego spotkania było jak z siostrami, które mimo więzów krwi są od siebie diametralnie różne. Pierwsza nie dość, że brzydka, to jeszcze niesympatyczna i mało rozgarnięta, za to na drugą przyjemnie zarówno popatrzeć, jak i posłuchać. Podczas pierwszej części „widowiska” mieliśmy ochotę wnioskować o 22 zakazy stadionowe, natomiast po przerwie gra poprawiła się na tyle, że ostatni gwizdek sędziego Jarzębaka przyjęliśmy z żalem i zdziwieniem. To już? Koniec? Nie mamy pojęcia w jaki sposób, ale Rafał Pawlak i Jose „Pacheta” w kwadrans nauczyli swoich piłkarzy w miarę dokładnie kopać i dzięki temu drugą połowę naprawdę dało się oglądać. No i bramka Kiełba w ostatnich sekundach meczu – esencja futbolu.
ZAKALEC.
Kolejny słabe zawody Michała
Miernoty
Janoty. Nie wiemy, co się dzieje z tym chłopakiem, ale na pewno nic dobrego. Ma technikę, ma wizję gry, ma luz, tylko nie wiedzieć czemu, nie potrafi tego wykorzystać. Pomocnik Korony przypomina nam akwizytora, który ma do zaoferowania towar o naprawdę wysokiej jakości, jednak z niezrozumiałych powodów nijak nie umie go sprzedać. Janotę długo określano mianem talentu i tego już nikt mu nie zabierze. Co najwyżej, jeśli szybko nie weźmie się w garść, jego charakterystyka zyska nowy człon – zmarnowany…
SMACZEK. Powrót Macieja Korzyma. „Korzeń” szału nie zrobił, ale wstydu też nie przyniósł. Bardzo fajnie, że zdołał się podnieść po ciężkiej kontuzji i teraz gorąco mu kibicujemy, żeby udało mu się odzyskać formę, którą imponował przed feralnym złamaniem nogi.
NASZA WRÓŻBA. Dzięki zwycięstwu Korona uciekła Widzewowi już na pięć punktów i tym samym z nieco większym spokojem może spoglądać w przyszłość. A łodzianie… Cóż, rozpaczliwa walka o utrzymanie – to maks co można wyciągnąć z obecnej ekipy RTS-u.
***
Pozostałe mecze 18.kolejki:
Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 0:1
Pogoń Szczecin – Zawisza Bydgoszcz 1:1
Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 3:0
Lech Poznań – Zagłębie Lubin
Piast Gliwice – Górnik Zabrze
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Legia Warszawa
Ruch Chorzów – Cracovia
***
F ot. Patryk Ptak/korona-kielce.pl
mj