Wtopa Ruchu, efektowny Lech

IMG_9775

Ruszyła kolejna kolejka naszej Ekstraklasy i od razu niespodzianki. Podbeskidzie wygrało na wyjeździe z Ruchem Chorzów 3:1 i w dole tabeli jest jeszcze wszystko możliwe. W drugim piątkowym spotkaniu Lech Poznań pokonał po świetnym widowisku Lechię Gdańsk 4:2!

***

Ruch Chorzów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3

Zieńczuk 88′ – Sokołowski 11′ (k), Demjan 49′, 90′

Wracają bielszczanie do porządnego marszu chciałoby się napisać. Tylko pytanie gdzie. Polska liga jest tak nieprzewidywalna, że już nie mamy pojęcia, co przyniosą kolejne dni, o miesiącach nawet nie wspominając. Podbeskidzie może wygrywać teraz mecz za meczem i wydostać się ze strefy spadkowej, ale równie dobrze „Górali” stać na seryjne porażki i zajęcie ostatniego miejsca na finiszu rozgrywek. W następny weekend niestabilny Ruch zmierzy się z jeszcze bardziej nieprzewidywalnym GKS Bełchatów i to akurat napisać możemy ze 100% pewnością – łatwo na pewno nie będzie. Chorzowianie po raz kolejny na całej linii zawiedli swoich kibiców. – To jest dla nas mecz o wszystko – mówił nam w prywatnej rozmowie jeden z zagorzałych fanów niebieskich. W przypływie entuzjazmu dodawał nawet, że „w tym roku to i o Puchar Polski możemy zawalczyć”. Tak, jasne, Najpierw skupcie się jednak na utrzymaniu w lidze.
Parę słów – i to ciepłych – należy się za to Podbeskidziu. Czesław Michniewicz miał trochę czasu, żeby ten zespół odpowiednio poprzestawiać i udało się. Nie ma co chwalić już Roberta Demjana. Chyba wystarczy, że napiszemy prosto i klarownie – ten chłop powinien przejść do Legii lub Lecha. W trybie natychmiastowym! Aha, dodamy tylko, że właśnie zadzwonił do nas owy kibic. Rozmowa nie trwałą długo: – Ta drużyna niestety zasłużyła na spadek. No, spokojnie, niech to zweryfikuje boisko i – tak sądzimy – przyszła kolejka. Póki co, kibice Ruchu powinni się chyba napić i powspominać stare czasy, kiedy zespół prowadził Jerzy Wyrobek.

***

Lech Poznań – Lechia Gdańsk

Kamiński 4′, Wołąkiewicz 27′ (k), Lovrencsics 33′, Ślusarski 90′ – Wiśniewski 71′, Duda 90′

O takich meczach w polskiej lidze marzymy. Sześć bramek, wysokie tempo przez 90 minut, fantastyczny, wręcz ogłuszający doping – tak w skrócie można scharakteryzować piątkowe starcie Lecha z Lechią. Gdy sędzia gwizdnął po raz ostatni, aż żeśmy jęknęli, że ten mecz już się kończy. Czyż nie o takie uczucia walczymy? Skupiając się już na samym spotkaniu, to potencjał ludzki był zdecydowanie po stronie poznaniaków i tylko dlatego wygrał Lech. Pod względem zaangażowania i koncepcji był remis – otwarta piłka z obu stron, bez knowań i obrony. Atak na całego – taka dewiza przyświecała obu drużynom. Dlatego też nie brakowało błędów w obronie, głupich strat i niecelnych podań. Takie defekty rekompensuje nam jednak poziom meczu i ilość goli.

Lechia niby przegrała, w ostatnich trzech spotkaniach zdobyła raptem jeden punkt, ale – cholera- ona się mimo wszystko może podobać. Brawa dla trenera Bogusława Kaczmarka za odwagę, za grę ofensywną. Poza tym fajnie ogląda się zespół oparty na wychowankach. W zasadzie co spotkanie widzimy kogoś nowego, dziś miejsce w podstawowym składzie wywalczył sobie chyba Adam Duda. Dużo psuje, ale chłopak młody i ma jeszcze trochę czasu. Po stronie plusów należy też zapisać występ Karola Linettego ze strony Lecha. Aż dziw bierze, że on ma ledwie 18 lat. A minusy? Dziś ich nie było!

Pin It