Zaplanowane na 1942 rok czwarte z rzędu mistrzostwa, mające wyłonić najlepszą reprezentację na świecie, nie odbyły się – jak wszyscy wiemy – z powodu wojny. Po sukcesie propagandowym olimpiady w Berlinie w 1936 roku, Hitlerowi marzyło się zorganizowanie mistrzostw świata i III Rzesza zgłosiła swoją kandydaturę. Zrobiła to również Brazylia, na rok przed wybuchem II Wojny Światowej. W 1945 roku powrócono do tematu organizacji kolejnego turnieju i z oczywistych względów nie mógł się on odbyć w dopiero co pokonanych, byłych już, hitlerowskich Niemczech. Wybór padł zatem na „Kraj Kawy”, a datę wyznaczono dopiero na 1950 rok…
W czasie zmagań wojennych prezydentowi FIFA – Rimetowi – bardzo zależało na tym, aby złota statuetka Nike nie trafiła w ręce Faszystów, którzy najpewniej przetopiliby ją. Jak głosi legenda, puchar przyznawany najlepszej drużynie świata był przechowywany we Włoszech, pod łóżkiem teściowej wiceprezydenta piłkarskiej organizacji – Ottorina Barassiego. Rok po wojnie natomiast, na przypadające 25-lecie prezydentury Julesa Rimeta, postanowiono przemianować dotychczasową nazwę turnieju – „Puchar Świata” na „Puchar Julesa Rimeta”. Francuz nie zgodził się jednak na to i ostatecznie rozgrywki otrzymały nazwę Piłkarskich Mistrzostw Świata, ale na Złotej Nike wygrawerowano dodatkowy napis, w hołdzie prezydentowi FIFA. Od tego czasu, aż do 1970 roku, statuetkę nazywano zamiennie Złotą Nike lub Pucharem Julesa Rimeta.
Zanim jeszcze o eliminacjach do Mistrzostw Świata w Brazylii, warto wspomnieć, że w 1946 roku do federacji FIFA dołączyło ZSRR, a także Anglia, Walia, Szkocja i Irlandia Północna. W związku z działaniami wojennymi zawieszono natomiast Niemcy i Japonię.
Eliminacje
Zarówno kwalifikacje do mistrzostw w Brazylii, jak i faza finałowa znowu były dalekie od ideału. Dużo państw zrezygnowało, przez co znów powtórzyła się m.in. sytuacja, że część drużyn awansowała, nie rozgrywając żadnego meczu. Powodów rezygnacji było tak wiele, jak wiele było krajów, które zrezygnowały:
- Indie zagrały w eliminacjach z Birmą, jednak ci drudzy zrezygnowali, dzięki czemu Hindusi mieli zapewniony awans do finałów. Jednak do Brazylii nie pojechali z racji tego, że… nie pozwolono im grać boso (!).
- Szkocja, która zagrała w grupie z innymi drużynami brytyjskimi, wywalczyła awans z drugiego miejsca, ale nie pojechała na mistrzostwa, bo nie udało im się wygrać grupy, co było dla nich hańbą (wyprzedzili ich Anglicy).
- Austria z kolei nie wystartowała w eliminacjach z powodu tego, że mieli niedoświadczonych piłkarzy.
- Do kwalifikacji nie przystąpiły również z różnych względów: Turcja (choć miała zagwarantowany awans), Belgia, Argentyna, Peru, Ekwador, Indonezja i Filipiny.
FIFA, obawiając się, czy w ogóle uzbiera się 16 zespołów do finałów, zaprosiła na turniej w Brazylii Francję i Portugalię, które odpadły w eliminacjach. Ci pierwsi przyjęli propozycję, ale przed mistrzostwami zrezygnowali, a Portugalczycy – nie wiedzieć czemu – nie chcieli jechać do kraju, w którym językiem urzędowym jest portugalski…
Warty zauważenia jest fakt, że jedna z reprezentacji przystąpiła do eliminacji pod nazwą Palestyna, a zakończyła je już jako Izrael. To były chyba najbardziej skomplikowane kwalifikacje do mistrzostw. Udało się uzbierać 16 drużyn, wylosowano grupy finałowe, ale w Brazylii pojawiło się tylko 13 państw, ponieważ jak wspomniałem wyżej, Turcja, Szkocja i Indie wycofały się, mimo iż miały pewny awans. Poniżej znajduje się tabelka, w której uwzględniono kraje biorące udział w eliminacjach. Pogrubiono te, które do Ameryki Południowej pojechały, a w nawiasie podano liczbę, który raz zagrały w finałach.
Finały mistrzostw
Brazylijczycy przygotowali na rozgrywki finałowe sześć stadionów w sześciu miastach: Rio de Janeiro, Belo Horizonte, Sao Paulo, Porto Alegre, Kurtyba i Recife. Główna arena mistrzostw, Maracana, zdolna pomieścić 200 tys. osób, została wybudowana w rok! Datę turnieju wyznaczono na 26 czerwca – 16 lipca. Prawdopodobnie mało kto przejął się faktem, że na starcie stanęło tylko 13 drużyn (swoją drogą tyle samo, ile w 1930 roku w Urugwaju). I bez tych trzech brakujących ekip turniej odniósł niebywały sukces, również finansowy, gdzie zarobiono aż 10 razy więcej niż podczas MŚ we Włoszech w 1934 roku! Mistrzostwa w Brazylii były pierwszymi, w których piłkarze wystąpili z numerami na koszulkach, co z pewnością ułatwiło pracę dziennikarzom.
Z czterech grup finałowych miało wyjść po jednej drużynie, które następnie grały systemem „każdy z każdym”, a najlepszy zespół miał zgarnąć tytuł mistrzowski. Proszę zobaczyć, że nie był przewidziany finał! Na szczęście los chciał inaczej i prawdziwy finał się odbył!
Grupa A: Brazylia, Jugosławia, Meksyk, Szwajcaria
W kraju gospodarzy nie było innego zdania jak to, że ich piłkarze są murowanymi faworytami do zdobycia Złotej Nike. Potwierdzili to już w meczu otwarcia, którego dokonał prezydent kraju, Enrico Gaspar Dutra. Gładko pokonali wtedy Meksyk 4:0. Później przyszło zadziwiające 2:2 ze Szwajcarami, ale „Canarinhos” odkuli się w spotkaniu z Jugosławią i awansowali dalej. Wyniki wszystkich spotkań:
Brazylia – Meksyk 4:0 (1:0)
Jugosławia – Szwajcaria 3:0 (0:0)
Brazylia – Szwajcaria 2:2 (2:1)
Meksyk – Jugosławia 1:4 (0:2)
Brazylia – Jugosławia 2:0 (1:0)
Meksyk – Szwajcaria 1:2 (0:2)
AWANS: BRAZYLIA
Grupa B: Anglia, Chile, Hiszpania, Stany Zjednoczone
Faworytami do tytułu, oprócz gospodarzy, byli… debiutujący Anglicy. „Synom Albionu” nikt nie odbierał faktu, że są „ojcami futbolu”, i mimo iż w turnieju o tak dużą stawkę mieli zagrać pierwszy raz, to jednak większość widziała w nich kogoś więcej niż zwykłych grajków. Niestety, jak się okazało, Wyspiarze zawiedli. Co prawda poradzili sobie w pierwszym meczu z Chile, ale w kolejnym, w którym bukmacherzy płacili 1:100 na ich zwycięstwo, lepsi okazali się ich rywale – Stany Zjednoczone. Wygrali skromnie, 1:0, a Anglicy nie potrafili nawet wykorzystać w spotkaniu karnego. Co ciekawe, jedyną bramkę zdobył Gaetjens, który był obywatelem Haiti. Mimo iż z realnymi szansami na awans, reprezentacja „Trzech Lwów” nie podołała w ostatnim meczu Hiszpanii, z którą przegrała 0:1 po golu Zarry. Po raz pierwszy, i nie ostatni, Anglicy zawiedli i okazali się mocni tylko w przypominaniu faktu, że to u nich w kraju zaczął się prawdziwy futbol.
Anglia – Chile 2:0 (1:0)
Hiszpania – Stany Zjednoczone 3:1 (0:1)
Hiszpania – Chile 2:0 (2:0)
Stany Zjednoczone – Anglia 1:0 (1:0)
Hiszpania – Anglia 1:0 (0:0)
Chile – Stany Zjednoczone 5:2 (2:0)
AWANS: HISZPANIA
Grupa C: Paragwaj, Szwecja, Włochy
Grupa z tylko trzema drużynami, w której pierwotnie miały grać również Indie. Dwukrotni Mistrzowie Świata – Włosi – nie byli wymieniani w gronie faworytów turnieju, głównie z dwóch powodów: w 1948 roku opuścił drużynę jej legendarny trener Vittorio Pozzo, a rok później miała miejsce katastrofa lotnicza, w której zginęło wielu piłkarzy i działaczy drużyny Torino, w tym ośmiu reprezentantów kraju. Drużynę „Azurri” prowadziła dwójka Włochów Nova-Bardelli, a kłótnie pomiędzy nimi doprowadziły do sytuacji, że zawodnicy podzieleni byli na dwie grupy i tak wędrowali po „Kraju Kawy”. Na dobrą sprawę o awansie z grupy zadecydował już pierwszy mecz Włochów ze Szwedami, w którym ci pierwsi ulegli 2:3 świeżo upieczonym mistrzom olimpijskim z 1948 roku.
Szwecja – Włochy 3:2 (2:1)
Szwecja – Paragwaj 2:2 (2:1)
Włochy – Paragwaj 2:0 (1:0)
AWANS: SZWECJA
Grupa D: Boliwia, Urugwaj
Pierwotnie w tej grupie znaleźć się miały również reprezentacje Turcji i Szkocji, ale, jak wspomniałem wcześniej, zrezygnowały. Absurdem było, że zostało rozegrane tylko jedno spotkanie, ale bądźmy szczerzy: jak to inaczej miało być rozegrane? Urugwaj nie miał jakichkolwiek problemów i rozgromił swoich kontynentalnych kolegów aż 8:0! I nie było to pierwsze i ostatnie rozstrzelanie w tym turnieju znaczącą ilością goli.
Urugwaj – Boliwia 8:0 (4:0)
AWANS: WIADOMO KTO
Grupa finałowa: Brazylia, Hiszpania, Szwecja, Urugwaj
Dwa zespoły z Ameryki Południowej i tyle samo ze Starego Kontynentu. Wszystkie miały zmierzyć się ze sobą w bezpośrednich meczach, a zaczęli Brazylijczycy ze Szwedami. Drugi mecz turnieju, w którym padło aż osiem bramek. Gospodarze nie dali szans przyjezdnym z północy Europy i zakończyli strzelanie na 7:1. Wszystko szło w jak najlepszym porządku, ponieważ w kolejnym meczu los Szwedów podzieliła „La Roja“ i przegrała aż 0:6. W międzyczasie Urugwaj tylko zremisował z Hiszpanią i wygrał ze Szwecją.
Brazylia – Szwecja 7:1 (3:0)
Urugwaj – Hiszpania 2:2 (1:2)
Brazylia – Hiszpania 6:0 (3:0)
Urugwaj – Szwecja 3:2 (1:1)
Szwecja – Hiszpania 3:1 (2:0)
W tym turnieju nie był przewidziany finał. Ale los tak chciał, że jednak się odbył. Ostatni mecz grupowy pomiędzy Brazylią a Urugwajem okazał się tym, który miał zadecydować o tytule mistrzowskim. Przed spotkaniem to „Canarinhos” byli w lepszej sytuacji i wystarczał im tylko remis, aby sięgnąć po upragniony tytuł. Urugwajczycy grali dopiero drugi raz na mistrzostwach. Brazylijczycy już czwarty. Ci pierwsi odnieśli już historyczny tryumf w 1930 roku na swojej ziemi. Ci drudzy ciągle czekali. Teraz teren był ich. To oni powinni wygrać. Ale…
Brazylia – Urugwaj 1:2 (0:0)
1:0 – Friaca 47′
1:1 – Schiaffino 66′
1:2 – Ghiggia 79′
„Celestes” okazali się mistrzami drugich połów. Przed dwudziestoma laty przegrywali po 45 minutach z Argentyną 1:2, a mimo to wygrali finał 4:2. W 1950 roku doprowadzili do łez ponad 200 tysięcy kibiców na Maracanie i kilka milionów w całej Brazylii. Mimo iż po połowie był remis, strzelili dwie bramki i wygrali. Pogrążył ich Ghiggia. Tysiące ekspertów próbowało się głowić nad przyczynami porażki gospodarzy. Czy to ich pycha? A może mądra gra Urugwajczyków? A może fakt, że Brazylia rozegrała aż sześć meczów w turnieju, a ich rywale tylko cztery? Przez lata wymyślano o wiele więcej powodów i wytłumaczeń, a w 1986 roku w Rio de Janeiro powstała nawet książka „Anatomia Porażki”.
Choć porażka bolała, czas Brazylijczyków miał dopiero nadejść. Dla „Celestes” natomiast było to ostatnie podium w historii MŚ. W kolejnych latach trzykrotnie się o nie ocierali, zajmując czwarte miejsce. W tym roku mamy mundial w Brazylii. Czy historia się powtórzy? Czy będzie szansa w finale na rewanż? Trzeba zakładać taki scenariusz i pamiętać, że w 1950 roku finał nie był przewidziany, a jednak się odbył. Los tak chciał.
A na zakończenie ciekawostka. Na Maracanie w czasie meczu Brazylii z Urugwajem zjawiło się, wg różnych szacunków, od 202 do 205 tysięcy ludzi, z czego tylko około 175 tys. zakupiło bilety. Reszta najprawdopodobniej weszła bez nich.
Do zobaczenia za tydzień!
PAWEŁ WILAMOWSKI
Historia piłkarskich MŚ (1) Urugwaj 1930