Ostatni raz Inter wydawał porównywalne pieniądze za jednego zawodnika dokładnie trzy lata temu, zaraz po wygraniu Klubowych Mistrzostw Świata. Wówczas Genoa otrzymała 18,5 mln euro za Andreę Ranocchię, Sampdoria pół miliona mniej za Giampaolo Pazziniego. Jesienią 2013 roku klub przejął Erick Thohir i choć od początku było wiadome, że nikt nie będzie rzucał kasą na prawo i lewo, na takie wzmocnienia liczono.
Indonezyjczyk za 70% udziałów w klubie zapłacił 300 mln euro. Wielkie pieniądze wydaje również na spłatę długów Interu. Erick Thohir to człowiek zalatany i choć na stałe mieszka w swojej ojczyźnie – nikt nie może zarzucić mu braku zainteresowania mediolańskim klubem.
Prezent na „dzień dobry”
W styczniu właściciel i jednocześnie prezes „Nerazzurrich” stał się również dyrektorem sportowym klubu. Gdy dowiedział się o planach Marco Fassone i próbie wymiany Fredy’ego Guarina na Mirko Vucinica zaczął żyć przede wszystkim mercato. Ku uciesze tifosich najpierw zablokował barter z Juventusem, a następnie sam wziął się za transfery.
We wtorek powiedział – „dajcie mi dwa dni”. W przeciągu kilkunastu godzin widywany był w Mediolanie na treningu swojego zespołu, w Rzymie na kolacji z Claudio Lotito i w Manchesterze, gdzie miał starać się o nabycie Nani’ego. W czwartek piłkarzem Interu został Danilo D’Ambrosio. To była jednak zaledwie przystawka przed piątkowym daniem głównym. Prezentem na pierwsze okienko. Kupnem Hernanesa.
Już w grudniu po cichu mówiło się o zainteresowaniu Interu brazylijskim pomocnikiem. Hernanes nie mógł dogadać się z Lazio w sprawie nowego kontraktu – chciał zarabiać 2,5 mln euro, stołeczny klub proponował 1,9 mln. Erick Thohir miał wówczas po raz pierwszy spotkać się z agentem piłkarza, Josephem Lee.
Lawina ruszyła jednak w drugiej połowie stycznia. Zaczęło się od nieśmiałych plotek. W czwartek Hernanes potwierdzał transfer, Inter bukował salę na testy medyczne, a media umieszczały piłkarza w składzie na niedzielne derby d’Italia. Brazylijczyk z bólem serca opuszczał Rzym. „Kocham to miasto, tych kibiców. Dziękuję wszystkim za wsparcie, zawsze będę o was pamiętał – nawet jeśli mnie znienawidzicie. To był mój wybór. Chcę się rozwijać być lepszym piłkarzem. Tu nie chodzi o pieniądze czy sławę. Chcę dokonać w futbolu czegoś wielkiego” – mówił zawodnik.
Gwiazda Lazio rozbłyśnie w Mediolanie?
Co ciekawe Brazylijczyk już w 2009 roku mógł trafić do Interu. Zielone światło na transfer dał José Mourinho, a sam Hernanes bardzo chciał trafić do Mediolanu. Ówczesny agent piłkarza, Alessandro Bartoli Ciancaleoni miał dogadać się z Marco Brancą na sumę 14 mln euro, jednak później działacz „Nerazzurrich” wykręcił się z ustnej umowy tłumacząc się ograniczoną liczbą piłkarzy spoza Unii Europejskiej oraz małą ilością czasu na transfery.
Na półwysep Apeniński Hernanes trafił rok później. W 2010 roku 25-letni wówczas piłkarz opuszczał São Paulo FC za 13,5 mln euro. Do Lazio dołączał z marzeniem wygrania Scudetto. W stolicy Italii był jednym z filarów klubu Claudio Lotito. Rozgrywający. Świetnie czujący się w ustawieniu tuż za napastnikami. Imponuje techniką, dobrym uderzeniem. Biorąc pod uwagę marnych wykonawców stałych fragmentów w Mediolanie, Brazylijczyk nie musi nawet krzyczeć „pierwszy na wszystko”. Piłka będzie mu podawana do ręki.
W tym sezonie wprawdzie nieco spuścił z tonu, częściej lądował na ławce. W 17 ligowych meczach zdobył 3 gole, zaliczył 2 asysty. Gdy do stolicy wrócił Edoardo Reja piłkarz z Kraju Kawy zaczął grać jednak więcej i lepiej. Obok Miroslava Klose był najgorętszym nazwiskiem w klubie, więc nie mogła dziwić determinacja kibiców Lazio, którzy chcieli zablokować transfer. Ostatecznie jednak ze łzami w oczach Hernanes opuścił Rzym, podczas gdy do Wiecznego Miasta przyjechał Gaël Kakuta.
Umiesz liczyć? Licz na siebie
28-letni Brazylijczyk przychodzi do Interu ze statusem piłkarza robiącego różnicę. Drużyna Waltera Mazzarriego w ostatnich spotkaniach nie grzeszy skutecznością w ofensywie – jedna bramka w czterech styczniowych meczach – co ma zmienić nowy kreator gry. Erick Thohir na własne oczy mógł się przekonać o marazmie Interu w spotkaniu z Catanią Calcio, gdy czarno-niebiescy w żaden sposób nie potrafili sforsować defensywy najgorszej drużyny Serie A. 28 stycznia otworzył okienko transferowe w Interze i w przyśpieszonym trybie załatwił transfery, o których przez kilka poprzednich tygodni zaledwie myśleli dyrektor techniczny Marco Branca, dyrektor sportowy Piero Ausilio i dyrektor generalny Marco Fassone. Zresztą ci panowie siedzą teraz na wręcz palących się stołkach. Szczególnie Branca, który zdaniem niektórych mediów ma niedługo pożegnać się z pracą w stolicy Lombardii.
Pierwsze miesiące panowania Ericka Thohira w Interze są obiecujące. Indonezyjczyk zjednał sobie fanów, zapobiegł kryzysowi i robi wszystko ku unowocześnieniu klubu. Zamiast kilku nic nie wnoszących transferów zafundował kibicom zawodnika o uznanej renomie, który znacząco podniesie poziom piłkarski drużyny. Transfer jakiego w Interze nie było dawno – zarówno pod względem jakości zawodnika jak i sumy na niego przeznaczonej.
DOMINIK POPEK
fot. sportxpress.it, inter.it
Czytaj także na FCInter.pl