Długo szukałem odpowiedniej myśli do napisania czegoś przed tym meczem. Myślałem o symbolach i smakach Hiszpanii czy samego Madrytu. Nasz serwis oferuje przecież piłkę ze smakiem, więc nie powinno brakować kulinarnej konwencji. Niestety, choćbym próbował dalej nawiązać do najgłębiej zakorzenionej tradycji kastylijskiej kuchni, opisywać smaki i kolejne potrawy, robiłbym to na próżno. Na dzisiejszy wieczór Hiszpania ma dla nas najprawdziwsze spécialité de la maison , coś z czego słynie na cały świat. Bo możesz nie wiedzieć, czym jest jamon serrano albo jak przyrządzić ogony wołowe po hiszpańsku, ale nie masz prawa nie wiedzieć co dla kibiców Realu Madryt oznacza La Decima albo jak ważny dla Atletico Madryt jest Diego Simeone. Choć to może kwestia nie wiedzy, a uczuć. Jedynym smakiem Madrytu jest sam futbol.
Już dziś, o 20:45 na Estadio da Luz w Lizbonie o Puchar Europy zagrają obie wspomniane wcześniej drużyny. Na dalszy plan schodzą wszystkie inne konteksty rywalizacji. Przede wszystkim ten, który stanowi kanwę dla romantycznej historii Atletico – Real zawsze w starciach z rywalem zza miedzy jest zdecydowanym faworytem, a różnica klas jak dotąd wyrażała się w czterystumilionowym budżecie. Nie ma w tej chwili znaczenia, o ile więcej warci są podopieczni Carlo Ancelottiego. Od dwóch lat Rojiblancos udowadniają, że „niemożliwe” to abstrakcja. Z takim nastawieniem można bez kompleksów dwukrotnie ogrywać Real na Santiago Bernabeu, wyeliminować Barcelonę z Ligi Mistrzów, pokonać Chelsea na Stamford Bridge czy wreszcie ugrać remis dający mistrzostwo w ostatniej ligowej kolejce w starciu ze wspomnianą Barcą . Co składa się na wyjątkowość Atletico?
- Diego Costa – wściekły, niemożliwy do okiełznania byk?
- Thibault Courtois, Diego Godin i Miranda – madrycki mur nie do przebicia?
- Raul Garcia – rozgrywający sezon życia?
- Koke – nadzieja hiszpańskiej piłki na najbliższe 10 lat?
- Duet Tiago i Gabi – deklarujący wczoraj na konferencji prasowej miłość i oddanie biało-czerwonym pasom?
A może wszystko to sprawka Diego Simeone, motywatora i taktyka, który ułożył wszystkie wspomniane elementy i stworzył z nich niebywały kolektyw? – Jest dla nas bogiem. Gdyby kazał mi skoczyć z mostu, skoczyłbym – zadeklarował wczoraj Tiago. W Madrycie panuje Cholismo, nikt nie wyobraża sobie odejścia argentyńskiego diabła . Faktycznie, w ubiorze argentyńskiego idola jest coś z Wolanda. Cała sprawa Atletico to fenomen. – Dziękuję matkom moich piłkarzy, że urodziły facetów z tak dużymi jajami – zadeklarował kiedyś Cholo . Trudno mu odmówić charyzmy.
Zwycięstwo w Lidze Mistrzów oznacza ogromny zastrzyk gotówki. Najprawdopodobniej i tak nie uda się zatrzymać w Madrycie Diego Costy, który ma wyraźne ciągoty do gry w Chelsea… Ale na jego miejsce może przyjść inny napastnik. Simeone ma do nich nosa. Być może za pieniądze, dające Atleti zwycięstwo, Enrique Cerezo wykupi Thibaulta Courtois. Zwycięstwo w finale otwiera absolutnie nowe perspektywy dla biedniejszego z finalistów.
Do starcia z Realem Madryt Atletico przystąpi najprawdopodobniej w takim składzie:
Thibaut Courtois – Juanfran, Diego Godín, Miranda, Filipe – Gabi, Tiago, Koke, Arda Turan – David Villa, Adrian.
Nie wiadomo, co z Diego Costą, który doznał kontuzji uda i którego występ początkowo zdecydowanie wykluczano (dziś mówi się, że może zagrać nawet od pierwszej minuty – CZYTAJ TUTAJ). Hiszpański napastnik próbował nawet medycyny eksperymentalnej i stosował maść z łożyska klaczy, która pomaga szybciej odbudowywać tkankę mięśniową. W razie jego absencji Rojiblancos mają w zanadrzu Adriana i to 26-latek, mocno rozczarowujący w obecnym sezonie, ma szansę stać się jokerem swojej ekipy.
No i Real… Real Madryt… Najbardziej utytułowana drużyna, jeśli chodzi o Puchar Europy i Ligę Mistrzów. Z ogromnym głodem sukcesu, trenerem-dżentelmenem i psychologiem-optymistą zarazem, w pełni dojrzałym liderem – Cristiano Ronaldo, z Ikerem Casillasem, jedynym zawodnikiem Realu, który pamięta novenę sprzed dwunastu lat jako gracz Królewskich . Z niebywałą presją i ogromnymi oczekiwaniami, ciążącymi na zawodnikach, z mianem faworyta. Tak jak można chwalić Atletico Madryt za niesamowity kolektyw, tak Ancelottiemu nie da się odmówić wpływu na drużynę rozbitej po odejściu Jose Mourinho drużyny. Do drużyny wkomponował się Gareth Bale, Karim Benzema, Luka Modrić i Di Maria odkryli swoją wartość, a Fabio Coentrao w meczach z Bayernem rozegrał zawody godne najlepszego lewego obrońcy na świecie.
Swoje robi dwanaście lat oczekiwań na finał i na triumf w Lidze Mistrzów. Real kolejno odpadał w półfinale z Juventusem, ćwierćfinale z AS Monaco, 1/8 ponownie z Juventusem, Arsenalem, Bayernem, Romą, Liverpoolem, Lyonem, półfinale z Barceloną, Bayernem i Borussią, by wreszcie ponownie znaleźć się w finale. Ostatnią przeszkodą na drodze do La Decimy pozostaje Atletico.
Atlético Madryt vs. Real Madryt 2-2 (Liga)
Atlético Madryt vs. Real Madryt 0-2 (CdR)
Real Madryt vs. Atlético Madryt 3-0 (CdR)
Real Madryt vs. Atlético Madryt 0-1 (Liga)
Real Madryt vs. Atlético Madryt 1-2 (CdR)
Atlético Madryt vs. Real Madryt 1-2 (Liga)
Real Madryt vs. Atlético Madryt 2-0 (Liga)
Atlético Madryt vs. Real Madryt 1-4 (Liga)
Trudno nie widzieć faworyta, patrząc na ostatnie osiem konfrontacji z Atletico pod wodzą Cholo.
Prawdopodobny skład Realu:
Casillas – Carvajal, Ramos, Varane, Coentrao – Isco, Modrić, Illarramendi, Di Maria – Ronaldo, Bale.
Zabraknie kontuzjowanego Pepe oraz wykartkowanego Xabiego Alonso.
Ale faworytów dziś nie ma. Faworytem w ostatnim starciu z Realem był przecież Bayern. A wszyscy wiemy, co Królewscy zrobili z Niemcami i jak drobno ich przemielili w półfinale.
Madryckie drużyny mają za sobą długą drogę, okraszoną wysiłkiem, pracą i obu ekipom należą się za ten sezon ogromne brawa. Zakończenie na pewno będzie miało słodki smak. Oczywiście tylko dla jednych, bo futbol jest dyscypliną okrutną i wyjątkowo niesprawiedliwą.
Co jeszcze można powiedzieć? Niech każdy wyrazi pokornie swoje życzenie po cichu. I zacznie odliczać do godziny 20:45…