Kamil Grosicki: Nie gramy przecież z Hiszpanią

Poland v Australia - International Friendly Jak sam mówi, raczej nie zagra z Ukrainą. Jego miejsce zajmie na lewym skrzydle najprawdopodobniej Maciej Rybus. Nasz rozmówca liczy jednak na wejście z ławki, a także na pierwszego gola w kadrze. – Jeśli nie dzisiaj, to we wtorek, z San Marino – puszcza oko Kamil Grosicki.

***

- Jak samopoczucie? Atmosfera w porządku? Dzisiaj trzy punkty zapisujemy, tak?

- Mam nadzieję, że tak będzie. Ważny mecz dla nas i interesuje mnie tylko zwycięstwo. Powinno być dobrze.

- Z pana udziałem?

- Raczej nie. Jeżeli już, to wejdę z ławki w drugiej połowie, ale to oczywiście decyzja selekcjonera.

- Z którą pan się…

- Uszanuję ją. Ale nic więcej nie powiem.

- Zerkam na pańskie reprezentacyjne statystyki i… jedyne gole, które pan strzelił, to dwa w młodzieżówce. Trochę słabo jak na 20 meczów w dorosłej kadrze.

- To jest dla mnie jakiś problem. Myślę o tym, ale cóż, mogę tylko się starać. Jest jednak tak, że zostaje to z tyłu głowy, człowiek się zastanawia, dlaczego nic nie strzela. Choć z drugiej strony podchodzę do tego w miarę spokojnie. Kiedyś w końcu wpadnie. Mam nadzieję, że już dzisiaj.

- A jeśli nie, to we wtorek…

- Nie lekceważmy San Marino. To znaczy nie mamy się oczywiście czego bać, ale też nie przesadzajmy z tą ironią. To jest taki sam zespół, jak my, też chcą grać. Naszym obowiązkiem jest zwycięstwo, liczę, że wreszcie z moim golem.

- Taki sam obowiązek macie względem Ukrainy.

- Tu nie będzie już tak łatwo. Wierzę jednak, że podtrzymamy dobrą passę z poprzednich meczów eliminacyjnych i wszyscy zapomną o wstydliwych porażkach z Irlandią, czy Estonią.

- Nasz dzisiejszy rywal ma ogromne kłopoty. Kontuzje, słabe wyniki. W zasadzie już dziś możemy usunąć ich z listy kandydatów na mundial.

- Kurczę, to jest dla nas duża szansa. Zresztą nie mamy się czego obawiać. Ukraina to nie jest jakaś Hiszpania, albo Brazylia. Musimy wyjść na boisko, biegać ile sił w nogach i strzelić jednego gola więcej od nich. Kibice nam w tym na pewno pomogą.

- No właśnie. Kroi się komplet publiczności i kolejne piłkarskie święto.

- Mamy wiernych kibiców i to się na pewno chwali. Nam pozostaje tylko to, żeby tym kibicom dać trochę radości, bo przez ostatnie lata nie rozpieszczamy ich za bardzo.

- Wy czujecie tę atmosferę w Warszawie. Bo trochę jesteście odizolowani przez selekcjonera od mediów i kibiców.

- Każdy trener decyduje o tym indywidualnie, mi nic do tego. Trenujemy w ciszy, w skupieniu. Koncentrujemy się tylko i wyłącznie na meczu, bo to dla nas spotkanie wiosny. Musimy je wygrać.

- Dach na Narodowym będzie zamknięty. Podobno znowu ma być ciepło.

- Dziś mieliśmy trening i wcale tak miło nie jest. Czuć mróz, dlatego lepiej niech sobie kibice zapewnią ciepłe ubranie, bo może być chłodno. Jak dla mnie, nie ma to jednak wielkiego znaczenia. I tak musimy zrobić swoje.

- A tu ciągle temat Obraniaka…

- Jest częścią naszego zespołu, musimy się szanować nawzajem na boisku i poza nim. Ludo jest naszym kolegą. Mówi mniej, bo nie zna dobrze języka, ale to nie jest tak, że jest nielubiany.

- Tak, lubicie go, bo się nie odzywa.

- (śmiech) Trudno powiedzieć… Ja akurat nie mam z nim żadnych konfliktów.

- Ok i tak nie wierzę. Dzisiaj musicie się trochę postarać, bo ostatnio sobie kadra spaprała opinię po meczu z Irlandią (0:2).

- No tak, ale w eliminacjach mamy pięć punktów, a to te mecze są najważniejsze. Jeżeli wygramy nadchodzące dwa spotkania, nikt nie będzie pamiętał wcześniejszych potknięć.

- Ale jeśli nie, to znowu zacznie się ostra krytyka.

- Każde ze spotkań będzie dla nas kluczowe. Oceniajcie po eliminacjach. Dziś trzeba wygrać, ale to samo potem trzeba będzie zrobić z następnymi rywalami.

- Nie uważa pan, że trochę cierpi na grze w Turcji? Trochę nam pan przez ostatnie lata zniknął z obiegu.

- Pewnie tak. Gram tam już ponad 2 lata, liga mi się podoba.

- Czyli co, zostaje pan?

Zobaczymy co będzie w czerwcu, ale mam nadzieję, że wszystko się uda i będzie jakiś transfer.

- Do…

- Jeszcze nie wiem. Na razie myślę tylko  o Ukrainie, ale na transfer po cichu liczę. Zresztą czekam aż w Polsce ktoś pokaże mecze ligi tureckiej, bo mamy świetne zespoły, paru Polaków tam występuje, a nikt nie jest zainteresowany transmisjami. Dziwne.

- Reasumując, po dwóch meczach z Ukrainą i San Marino sześć punktów, tak?

- Tak jest. Umowa stoi. A do tego ja się odblokuję i Robert Lewandowski tak samo. Wy zapominacie o Irlandii i jedziemy dalej. Na Mołdawię!

Rozmawiał KAMIL SZENDERA

Pin It