Gikiewicz w końcu odpalił?

9 meczów, 4 gole. Do tego jedno trafienie dołożone w eliminacjach do Ligi Europy. Trzeba przyznać, że bilans Łukasza Gikiewicza w Omonii Nikozja prezentuje się całkiem dobrze. Jeśli dalej będzie to zmierzało w tak dobrym kierunku, „Giki” – choć jeszcze niedawno wydawało się to niewiarygodne - stanie się poważnym kandydatem do gry w reprezentacji Polski.

Podczas pobytu w Śląsku, Gikiewicz zapisał się w naszej pamięci jako napastnik nieskuteczny, często nieporadny, a pod koniec jego przygody we Wrocławiu, niszczący także atmosferę w szatni zespołu. Bilans dziewięciu goli w przeciągu trzech lat mówi chyba sam za siebie. Dlatego przed rozpoczęciem tego sezonu, niewielu z nas spodziewało się, że po odejściu do klubu silniejszego, grającego w lepszej od polskiej lidze, były zawodnik ŁKS-u pokaże coś więcej, niż marudzenie przed kamerami na trenera.

Tymczasem Gikiewicz do tej pory zagrał we wszystkich dziewięciu spotkaniach Omonii w lidze cypryjskiej, w której jego klub zajmuje trzecie miejsce z dziewiętnastoma punktami na koncie. Mało tego, aż w siedmiu z nich Łukasz wychodził w podstawowym składzie drużyny Toniego Savevskiego. „Giki” już w lipcu, gdy Omonia brała udział w eliminacjach do Ligi Europy, dwukrotnie rozpoczynał mecze z rumuńskim Astra Giurgiu w pierwszej jedenastce, strzelając nawet w przegranym dwumeczu jedną bramkę. Rozpoczynającą się z końcem sierpnia ligę cypryjską też zainicjował nadspodziewanie dobrze – dwa gole w dwóch pierwszych kolejkach, i kolejne dwa dołożone w listopadzie. Jedynie występujący tuż za jego plecami w ataku, Maltańczyk Andre Schembri – który jak dotąd pięciokrotnie umieszczał piłkę w bramce rywali, może legitymować się lepszą statystyką strzelecką.

W obliczu wiecznie kontuzjowanego i nieskutecznego Artura Sobiecha czy zaliczającego ogony w niemieckim przeciętniaku Arkadiusza Milika, Gikiewicz staje się coraz bardziej rozsądną alternatywą dla Roberta Lewandowskiego w ataku reprezentacji, spośród zawodników z lig zagranicznych. Nie dość, że co tydzień występuje w niezłej, europejskiej drużynie, to jeszcze strzela dla niej bramki. Sam zainteresowany, swoją możliwość gry w kadrze komentuje następująco:

O krajowych powołaniach selekcjonera Adama Nawałki na dwa mecze towarzyskie ze Słowacją i Irlandią mogę powiedzieć tylko tyle, że dla młodych chłopaków jest to na pewno wielka motywacja do dalszej pracy. Każdy z nas potrzebuje od czasu do czasu wsparcia i zachęty. Mnie może kiedyś również spotka ten zaszczyt, bo przecież wszyscy marzymy o występach w reprezentacji Polski. Na razie robię wszystko, żeby systematycznie podnosić swoje umiejętności.

Łukasz Gikiewicz dla pilkanozna.pl

Naszym zdaniem, jeśli Gikiewicz nie spuści nagle z tonu, to „kiedyś” nastąpi już wkrótce. Niewielu mamy bowiem napastników cyklicznie grających i trafiających za granicą. Jego największym problemem może być jedynie fakt, że… nigdy nie grał w Górniku Zabrze.

No dobra, tego ostatniego zdania nie było. Przynajmniej do wtorku.

WIKTOR DYNDA

fot. dwadozera.pl

Pin It