Gdzie są gwiazdy z dawnych lat? Część druga reminescencji z Ekstraklasą

Kilka dni temu na łamach FootBaru pojawił się tekst, w którym przybliżyłem aktualną sytuację kilkunastu zagranicznych piłkarzy, mających swoje pięć minut w Ekstraklasie. Za namową jednego z naszych czytelników postanowiłem zrobić drugą część tamtego artykułu. Dziś skupiam się na czołowych zawodnikach z zagranicy, którzy polską ligę opuścili pomiędzy 2008 a 2011 rokiem.

***

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus

TAKESURE CHINYAMA

W Ekstraklasie „Chini” pojawił się wiosną 2007 roku, kiedy z zimbabwejskiego Monomotapa United został wypożyczony do Groclinu. Po pół roku pobytu w klubie z Grodziska kupiła go Legia, która wówczas wyłożyła za niego 350 tysięcy euro. W Warszawie piłkarz grał przez cztery lata, w czasie których został królem strzelców Ekstraklasy (19 goli), zdobył Puchar oraz Superpuchar Polski. Latem 2011 roku Chinyama został wolnym zawodnikiem, ale nowego pracodawcę znalazł dopiero pół roku później. Wiosną 2012 roku piłkarz grał w rodzimym Dynamos FC, z którym również wywalczył Superpuchar kraju, zaś od kolejnego sezonu, tj. 2012/13, Chinyama reprezentował barwy Orlando Pirates. Zagrał tam w 15 meczach, w których strzelił 3 gole, po czym przeszedł do innego klubu z RPA – Platinum Stars. W ósmym zespole ligi Chinyama się jednak nie odnalazł, bo jak dotąd, w tym sezonie wystąpił zaledwie w czterech spotkaniach.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus

CARLOS COSTLY

Costly, podobnie jak Chinyama, do Polski zawitał wraz z 2007 rokiem, z tym że Honduranin został wówczas piłkarzem GKS-u Bełchatów, który wypożyczył go z rodzimego Platense. Sześcioma golami piłkarz szybko przekonał do siebie działaczy bełchatowskiego klubu, którzy wykupili go za pół miliona euro. Przez kolejne półtora roku Costly jednak zgubił formę i w styczniu 2009, za tę samą kwotę, został wypożyczony do Birmingham, w którym zagrał w ośmiu meczach. Anglicy nie zdecydowali się go wykupić, więc Honduranin pozostał w Bełchatowie, skąd po kolejnym pół roku ponownie emigrował. W styczniu 2010 roku, kolejne pół miliona euro wyłożyło za niego FC Vaslui, gdzie Costly strzelił 4 gole w 13 meczach. Po wygaśnięciu rocznej umowy z rumuńskim klubem zawodnik trafił do meksykańskiego Atlas Guadalajara, a pół roku później wylądował w Stanach i tamtejszym Houston Dynamo. W obu tych klubach nie grzeszył skutecznością. W sierpniu 2012 roku podpisał kontrakt z grecką Verią, w której w sezonie 2012/13 zanotował sześć trafień. Ostatnio Costly grał w Guizhou Zhicheng (Chiny) i Real Espana (Honduras).

Fot. wisla.krakow.pl

FILIP IVANOVSKI

Macedończyk również do Polski przyszedł wiosną 2007 roku, kiedy to z Makedoniji Skopje – za 800 tysięcy euro – kupił go Groclin Dyskobolia. Przez półtora roku w tym klubie Ivanovski strzelił 7 goli, po czym przeszedł do Polonii, która z klubem z Grodziska przeszła fuzję. W niej poprawił skuteczność, w dwa sezony władował 15 bramek i latem 2010 roku podpisał kontrakt z cypryjskim Ethnikos Achna. Jego zespół zajął 8. miejsce w lidze, a Filip strzelił dla niego tylko jednego gola. W sezonie 2011/12 Ivanovski grał w swojej ojczyźnie, w Vardarze Skopje. Jego zespół został mistrzem Macedonii, a były piłkarz Polonii królem strzelców rozgrywek (24 gole). W 2012 roku trafił do kazachskiego FK Astana, skąd po dwóch rundach, od tej wiosny ponownie gra w Vardarze. Jak na razie wystąpił w trzech meczach, w których strzelił jednego gola, a jego klub na trzy kolejki przed końcem zajmuje czwarte miejsce w tabeli.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus

MARCELO

Brazylijski obrońca został piłkarzem Wisły latem 2008 roku, po tym jak wygasł jego kontrakt z Santosem. W Krakowie spędził dwa lata, w czasie których wystąpił w 49 meczach „Białej Gwiazdy” i strzelił w nich aż 10 goli. Od sezonu 2010/11 Marcelo był piłkarzem PSV Eindhoven, które zapłaciło za niego 3,8 miliona euro. W Holandii wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, którego nie oddawał przez trzy lata swojego pobytu w tym kraju. W sumie zagrał w 91 meczach PSV, zdobył puchar oraz superpuchar kraju. Latem 2013 roku piłkarz za 2,7 mln euro przeszedł do zajmującego dziś 13. miejsce w Bundeslidze Hannoveru, w którym jak na razie zanotował 23 występy.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus

ILJAN MICANSKI

W Polsce Bułgar występował w czterech klubach – Amice, Lechu, Odrze i Zagłębiu. Do tego ostatniego trafił w 2008 roku za 300 tysięcy euro z „Kolejorza”. W pierwszym sezonie gry w drużynie „Miedziowych”, strzelił 25 goli na zapleczu ekstraklasy i oczywiście został królem strzelców tych rozgrywek. Rok później, już w elicie nie zwalniał tempa do siatki rywali trafiał 14 razy, co w 2010 roku pozwoliło mu na transfer do Kaiserslautern. Niemcy wyłożyli za niego wówczas 600 tysięcy euro. W pierwszym sezonie w Bundeslidze wystąpił tylko w 10 meczach, w których zdobył jedną bramkę. Jesienią 2011 roku w ogóle nie pojawiał się na boisku i zimą został wypożyczony do grającego o szczebel niżej FSV Frankfurt. W nim przez pół roku strzelił aż 9 goli. Kolejną rundę ponownie spędził w zdegradowanym już K’lautern, gdzie jednak znów zawodził. Dlatego wiosną ponownie został wypożyczony, tym razem do Ingolstadt, ale i tam miał problemy ze zdobywaniem bramek. Od tego sezonu Micanski jest piłkarzem Karlsruher, w którym jak na razie strzelił 4 gole w 19 meczach. Jego klub zajmuje piąte miejsce w 2. Bundeslidze.

Fot. zaglebie.com

RUI MIGUEL

Portugalczyk piłkarzem Zagłębia był od lutego 2007 roku, kiedy przeszedł z SL Nelas za 25 tysięcy euro. W Lubinie zdążył wywalczyć mistrzostwo Polski, zagrać w 34 meczach i zdobyć w nich siedem bramek. Latem 2008 roku pomocnik został wypożyczony do Pacos Ferreira, w którym zagrał aż 24 spotkania, strzelił nawet 3 gole, ale mimo to władze jego klubu nie podjęły decyzji o jego kupnie. Po roku piłkarz przeszedł jednak do innego klubu z portugalskiej ligi, a mianowicie Vitorii Guimaraes, która zapłaciła Zagłębiu 350 tysięcy euro. Po dwóch latach w tym klubie i ponad 40 rozegranych meczach (8 goli), Rui Miguel został sprzedany do Krasnodaru za milion euro. W Rosji wystąpił jednak tylko w czterech spotkaniach i już po pół roku trafił do rumuńskiej Astry Giurgiu. Tam jednak też się nie odnalazł i od sezonu 2012/13 reprezentował barwy AEL Limassol, z którym zajął 5. miejsce w lidze cypryjskiej, samemu strzelając 4 gole w 12 meczach. W lipcu 2013 Portugalczyk wrócił do ojczyzny i ponownie jest piłkarzem Pacos. Ostatnio z powrotem wywalczył miejsce w składzie i jak dotąd zagrał w 14 meczach ligowych swojej drużyny. Jej sytuacja jest jednak trudna, bo na dwie kolejki przed końcem Pacos zajmuje miejsce w strefie spadkowej.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus

NIKOLA MIJAILOVIĆ

Pierwszy raz z Polski Serb wyjeżdżał w 2008 roku, kiedy z Wisły przechodził do rosyjskiego FK Khimki. Tam się jednak nie odnalazł i już po roku zmienił pracodawcę na Crvenę Zvezdę, gdzie również jego licznik minut spędzonych na boisku nie zachwycał. W sierpniu 2009 Mijailović wrócił więc do Polski i został piłkarzem Korony. Przez półtora roku zagrał w Kielcach 34 mecze. W marcu 2011 roku Serb podpisał umowę z Amkarem Perm, w którym szybko został piłkarzem pierwszego składu. Przez dwa lata w tym klubie Mijailović rozegrał ponad 50 spotkań. Od tego sezonu ponownie jest piłkarzem Crveny i w 26 kolejkach na placu pojawiał się aż 23 razy, strzelił także jednego gola. Jego zespół zajmuje jak na razie 1. miejsce w serbskiej lidze i z trzypunktową przewagą nad Partizanem zmierza po mistrzostwo kraju.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus

JAN MUCHA

W 2005 roku Legia kupiła słowackiego bramkarza z Żiliny za 50 tysięcy euro, by mieć z niego pożytek na kolejne pięć sezonów. W tym czasie Mucha zagrał 95 ligowych meczów dla stołecznego klubu. W lipcu 2010, kiedy jego wartość sięgała około 3 milionów euro, będąc wolnym zawodnikiem podpisał kontrakt z Evertonem. Przez trzy lata w Anglii Słowak zagrał jedynie w dwóch meczach Premier League, zdecydowanie częściej występując w zespole U21. Od tego sezonu jest jednak nieco inaczej, bo Mucha został piłkarzem Krylji Sowietow, w której póki co na placu meldował się 10 razy. Zespół z Samary, na trzy kolejki przed końcem zajmuje zagrożone barażami 13. miejsce w rosyjskiej Premier Lidze.

Fot. zaglebie.com

PAULINHO

Historia tego zawodnika jest chyba nam wszystkim znana. Brazylijczyk pojawił się w ŁKS-ie w sierpniu 2007 roku i miał pomóc drużynie w utrzymaniu się w Ekstraklasie. Spisywał się przeciętnie, zagrał w 17 meczach i po sezonie wrócił do ojczyzny, bo klubu z Łodzi nie było stać na jego wykupienie. Później Paulinho reprezentował barwy Pao de Acucar i Bragantino, w którym strzelił 6 goli w 28 meczach, po czym za ponad 600 tys. euro trafił do Coimbry Esporte. Błyskawicznie został jednak wypożyczony do Corinthians, które po dwóch, świetnych w jego wykonaniu sezonach, wykupiło go za 5 milionów euro. Przez trzy lata gry w tym klubie Brazylijczyk zdołał wywalczyć mistrzostwo kraju, rozegrać ponad 100 meczów w lidze i strzelić w niej 20 goli. Latem 2013 roku Paulinho za niespełna 20 milionów euro przeszedł do Tottenhamu, w którym jak dotąd wystąpił w 28 spotkaniach i zdobył 5 bramek, a jego zespół na dwie kolejki przed końcem zajmuje szóste miejsce w Premier League. Poza tym, pomocnik jest podstawowym zawodnikiem reprezentacji, która za nieco ponad miesiąc będzie gospodarzem Mistrzostw Świata.

Fot. wisla.krakow.pl

JEAN PAULISTA

Brazylijczyk po raz pierwszy zameldował się w Polsce latem 2005 roku, kiedy podpisał kontrakt z Wisłą. W Krakowie szybko został piłkarzem pierwszego składu, strzelał przyzwoitą ilość bramek i zaliczał sporo asyst. Pod Wawelem pozostał do 2008 roku, kiedy z „Białą Gwiazdą” wywalczył mistrzostwo Polski. Paulista nie przedłużył wygasającej z Wisłą umowy i związał się z APOEL-em Nikozja. W sezonie 2008/09 nie pojawił się jednak na boisku ani razu, zaś rok później wystąpił w osiemnastu meczach ligi cypryjskiej, w których strzelił 2 gole. Latem 2010 roku Paulista przeszedł do AEK-u Larnaka, ale spędził tam tylko jedną, średnio udaną rundę. Jesienią 2011 roku Brazylijczyk z powrotem grał w Polsce, w pierwszoligowej Polonii Bytom, w której w sezonie 2011/12 strzelił 4 gole. Później zaliczał jeszcze przygody z zespołami z niższych lig, a w tym sezonie ponownie występował w Bytomiu. Po rundzie jesiennej piłkarz rozwiązał jednak kontrakt z tym klubem i wiosną został szkoleniowcem trzecioligowego LZS-u Piotrówka.

Fot. legia.com

HENRY QUINTEROS

Peruwiański pomocnik przyszedł do „Kolejorza” w 2006 roku za 250 tysięcy euro, mając już w CV trzykrotne mistrzostwo swojego kraju. W Poznaniu występował przez dwa sezony, w czasie których dał nam się poznać z dobrej strony – strzelił 10 goli w 41 meczach, a nam w pamięci zapadnie zwłaszcza bramka z meczu z ŁKS-em. W 2008 roku wrócił jednak do klubu, którego jest wychowankiem – Alianza Lima – i grał w nim aż przez pięć lat. W każdym z sezonów wyglądał solidnie, notował kilka trafień i asyst, a w 2011 roku sięgnął po mistrzostwo kraju. Aktualnie Quinteros jest zawodnikiem innego peruwiańskiego klubu, Leon de Huanuco. Rozgrywki 2014 rozpoczną się 7 czerwca.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus

HERNAN RENGIFO

Innym Peruwiańczykiem w barwach „Kolejorza” był Rengifo, który w Lechu pojawił się latem 2007 roku. Poznaniacy zapłacili wówczas za niego San Mertin de Porres 200 tys. euro. W Ekstraklasie Rengifo spędził w sumie 2,5 roku, w czasie których dla „Kolejorza” strzelił 24 bramki. W styczniu 2010 roku za 300 tysięcy euro trafił do Omonii Nikozja, w której już na wejściu został mistrzem kraju. Na Cyprze grał jeszcze przez półtora roku, ale nie miał tam pewnego miejsca w składzie, w sumie zaliczając tam 33 występy i 7 goli. W styczniu 2012 roku Peruwiańczyk wrócił do ojczyzny i został graczem Sportingu Lima, z którego po półtora roku, mistrzostwie kraju i 22 zdobytych bramkach, za 800 tysięcy euro odszedł do Sivassporu. W Turcji spędził pięć miesięcy, na boisku nie pojawił się ani razu i rozwiązał kontrakt. Dziś Rengifo jest graczem Juan Aurich i za niewiele ponad miesiąc stanie w szranki z Quinterosem w peruwiańskiej lidze.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus

ROGER GUERREIRO

Brazylijczyk do Legii przyszedł w styczniu 2006 roku, gdy warszawiacy kupili go z Juventude za pół miliona euro. Roger świetnie odnalazł się w Polsce, na dzień dobry został mistrzem kraju i z czasem zadebiutował także w reprezentacji naszego kraju. Przez trzy i pół sezonu w Ekstraklasie, pomocnik zaliczył 34 punkty w klasyfikacji kanadyjskiej (19+15). W sierpniu 2009 roku Roger za 250 tysięcy euro odszedł do AEK-u Ateny, w którym został na cztery lata. W tym czasie grywał w kratkę, dopiero w swoim ostatnim sezonie w Grecji zaliczając satysfakcjonującą liczbę minut. Od września Roger był zawodnikiem brazylijskiej Guaratinguety. Tam jednak nie grał, dlatego w styczniu ponownie zmienił barwy klubowe. Dziś jest piłkarzem Comercial FC, występującego w lidze stanowej Sao Paolo.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus

JOEL TSHIBAMBA

Reprezentant DR Konga w Polsce spędził w sumie tylko dwie rundy. W styczniu 2010 roku zamienił holenderskie zespoły na Arkę Gdynia, w której występował w rundzie wiosennej sezonu 2009/10. Strzelił wówczas pięć goli w Ekstraklasie i to wystarczyło, by latem Lech sprowadził go do siebie za 300 tysięcy euro. Tshibamba w Poznaniu jednak rozczarowywał, a jedynego gola dla „Kolejorza” strzelił w meczu przeciw… Manchesterowi City. Zimą został wypożyczony do Larissy, w której zdobył trzy bramki i w efekcie za 200 tysięcy euro ściągnięto go do Grecji na stałe. W sezonie 2011/12 napastnik spędził tam jednak tylko jedną rundę. Po siedmiu trafieniach jesienią Tshibamba został wypożyczony do Krylji Sowietow, w której jednak nie dostawał szans na grę. Wrócił do Larissy i ponownie występował w niej tylko przez pół roku. W lutym został bowiem piłkarzem chińskiego Henan Jianye. W sierpniu 2013 roku Tshibamba ponownie zmienił pracodawcę i tym razem, reprezentuje jego barwy dłużej niż 6 miesięcy. Mowa o duńskim Vestsjaellandzie, w którym piłkarz ma jednak spore problemy. Jak na razie zagrał bowiem tylko w sześciu spotkaniach swojego klubu, w których strzelił jednego gola. W tym roku na boisku jeszcze się nie pojawił, bo wciąż leczy kontuzję. A jego zespół na cztery kolejki przed końcem zajmuje dziewiąte miejsce w lidze.

WIKTOR DYNDA

Pin It