Fish and chips. Sezon ogórkowy wre

English-Style-Fish-and-Chips

Dzisiaj poniedziałek, więc nadszedł czas na kolejny odcinek fish and chips, czyli przeglądu najważniejszych wydarzeń na angielskim podwórku.

***

Deszczowa ojczyzna Szekspira ponownie wita Nicolasa Anelkę. Weteran europejskich boisk godzi się z Premier League po półtorarocznej separacji i ma zastąpić wielce utalentowanego Romelu Lukaku, który wrócił na Stamford Bridge, by wespół z Jose Mourinho walczyć o prymat w Anglii. Czy doświadczonego Francuza stać choćby na zbliżenie się do dorobku bramkowego wschodzącej gwiazdy belgijskiej piłki? Hmm, epizod w Juventusie mówi głośno i wyraźnie „nie” (tylko trzy mecze w pół roku!), aczkolwiek warto dać 34-latkowi szansę. Co jak co, ale na Wyspach to on potrafił strzelać.

***

David Moyes stanowczo podkreśla, że Wayne Rooney jest zawodnikiem United i takim pozostanie. Czy to powinno uspokoić coraz bardziej rozchwianych emocjonalnie fanów MU? Niekoniecznie. Rzut oka na historię:

  • 2004 – Moyes: „Rooney nie jest na sprzedaż.” Efekt? Sprzedany.
  • 2009 – Moyes: „Lescott nie jest na sprzedaż.” Efekt? Sprzedany.
  • 2011 – Moyes: „Arteta nie jest na sprzedaż.” Efekt? Sprzedany.

Idąc dalej:

  • 2013 – Moyes: „Rooney nie jest na sprzedaż.” Efekt? …

***

Pierwszym spektakularnym łupem Moyesa miał być Thiago Alcantara, który rzekomo już jedną nogą stoi w Anglii. Okazuje się, że drugą – wciąż stojącą na hiszpańskiej ziemi – może być wyjątkowo trudno podnieść, bo jest to uzależnione od…sprzedaży wspomnianego powyżej Rooneya. Dzisiaj kataloński dziennik Sport informuje, że owszem, młody pomocnik przeniesie się do „Czerwonych Diabłów”, ba!, w pakiecie z nim znajdzie się David Villa, jednak w przeciwnym kierunku musi podążyć „Roo”. Barcelona jest nawet tak szczodra, że dopłaci do transakcji cztery miliony euro. Czy władający w United Szkot przystanie na takie warunki? Trudno powiedzieć, w końcu Rooney nie jest na sprzedaż…

***

Paulinho oficjalnie w Tottenhamie. W sumie to żaden news, bo tak naprawdę sprawa była przesądzona od dawna, ale gwoli prawdy nadmieniamy, że transfer został potwierdzony. Andre Villas-Boas nareszcie będzie mógł grać swoim wymarzonym 4-3-3.

***

Jeden z bardziej utalentowanych angielskich piłkarzy (o co ostatnio trudno), bramkarz Jack Butland, może prędko opuścić Stoke City, tym samym odwlekając swój debiut w Premier League. Zakontraktowany w zimie golkiper miał zastąpić w bramce Asmira Begovicia, ale ten koniec końców nie opuścił Britannia Stadium, więc 20-letni Anglik prawdopodobnie zostanie gdzieś wypożyczony. A miało być tak pięknie…

***

Swansea się zbroi. Blisko przenosin do Walii jest Wilfried Bony, jeden z najskuteczniejszych napastników Europy. Szybki, silny, niezły technicznie. On na dziewiątce, a Michu na dziesiątce i „Łabędzie” znowu będą postrachem połowy ligi. Transfer ma opiewać na 12 milionów funtów.

***

Chelsea wciąż chwyta młodych zdolnych. Teraz na Stamford Bridge zameldował się utalentowany Holender, Marco van Ginkel z Vitesse Arnhem. Za usługi rosłego pomocnika „The Blues” zapłacili osiem milionów funtów. Całkiem fajny transfer, tyle że trudno oprzeć się refleksji – miał być Cavani, jest van Ginkel.

***

Na koniec zmieniamy temat, niestety, na dużo mniej przyjemny – Paul Gascoigne wciąż w dołku. Były fantastyczny piłkarz m.in. Newcastle, Tottenhamu czy Lazio ponownie nabroił. W miniony czwartek pijany rozrabiał na stacji kolejowej w Hertfordshire i w związku z tym został aresztowany. Kilka miesięcy wcześniej, po tym jak przez swoje alkoholowe uzależnienie otarł się o śmierć, powiedział: „Chcę wrócić do rzeczywistości.” Smutno to stwierdzić, ale najwyraźniej się nie udało. Mocno trzymamy kciuki, by „Gazza” w końcu się opamiętał, bo trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Z melanżowej także, bo wieczne alkoholowe eldorado kończy się tragicznie.

Pin It