Fish and chips. Bale wciąż w rozkroku, pierwsze szlify Mourinho

English-Style-Fish-and-Chips

Jak doskonale wiecie, dzisiaj nasi kucharze serwują smakowity posiłek w stylu brytyjskim, więc prędko zasiadajcie do stołu, bo przyszedł czas na fish and chips!

***

Gareth Bale wciąż niepewny swojej przyszłości. Już nawet nie ma sensu wymieniać kolejnych wersji rozwoju wydarzeń. Jednego dnia władze Spurs twierdzą, że owszem, sprzedadzą swoją gwiazdę, ale za ponad sto milionów funciaków, po chwili Villas-Boas mówi, że nie, Walijczyk wcale nie jest na sprzedaż, a następnie okazuje się, że jednak jest i White Hart Line będzie oglądał już tylko w telewizji.

Na tę chwilę szybkonogi skrzydłowy w środę ma zostać oficjalnie zaklepanym jako nowy nabytek „Królewskich”, aczkolwiek gdyby jednak coś poszło nie tak i transakcja się przeciągnęła, to numer 11 będzie na niego w Madrycie czekał do końca sierpnia.

Swoją drogą dawno nie było tak przecenionego zawodnika. Z całym szacunkiem dla talentu Bale’a, ale 120 milionów? Nic dziwnego, że Sandro Rosell wycenił Messiego na 580 „baniek”.

Bale

***

Na grze Chelsea już widać pierwsze efekty pracy Jose Mourinho. Podopieczni „The Special One” biorą udział w turnieju International Champions Cup, gdzie prezentują się wyśmienicie, pobudzając apetyty swoich fanów. „The Blues” gładziutko pokonali Inter i AC Milan po 2:0, meldując się w finale rywalizacji, w którym zmierzą się z… Realem Madryt.

Chelsea w starciu z włoskimi ekipami zaprezentowała świetną organizację gry w defensywie, umiejętność błyskawicznego przejścia z obrony do ataku oraz imponującą płynność w rozegraniu akcji. Bardzo dobre wrażenie pozostawili po sobie nowi gracze – Kevin de Bruyne i Marco van Ginkel, głośno zgłaszając swoje kandydatury do występów w podstawowej jedenastce. Trudno stwierdzić, na ile „The Blues” są naprawdę mocni, a na ile Włochom się po prostu nie chciało, jednak jedno jest pewne – CFC pod wodzą Mourinho będą bardzo groźni.

***

Hajs musi się zgadzać. Jeśli ktoś wciąż łudzi się, że w piłce nożnej przede wszystkim myśli się o kibicach, powinien przejrzeć na oczy – najważniejsze są pieniądze. Manchester United odmówił wyjścia na towarzyski mecz w Sydney, ponieważ na bandach reklamowych świeciło logo Coca-Coli, a sponsorem „Czerwonych Diabłów” jest Pepsi. Niby nic w tym dziwnego, fajnie, MU jest wierne i lojalne, tyle że Coca-Cola jest jednym z głównych udziałowców ANZ Stadium, więc organizatorzy spotkania stanęli przed nie lada kłopotem.

Problem został rozwiązany dopiero 20 minut przed rozpoczęciem potyczki, a w cieniu zakulisowych przepychanek znalazło się 80 tysięcy kibiców, którzy zapłacili, by popatrzeć na grę mistrzów Anglii. Smutne. Coraz racjonalniej zaczyna brzmieć hasło „Against Modern Football”, nieprawdaż?

Coke-vs-Pepsi

***

Arsenal wciąż bez pucharu. „Kanonierom” nie udało się zwyciężyć nawet w turnieju organizowanym przez nich samych – triumfatorem Emirates Cup okazał się turecki Galatasaray, którego do zwycięstwa poprowadził niezawodny Didier Drogba. Iworyjczyk strzelił dwie bramki i „Galata” pokonała AFC 2:1. Złe miłego początki?

***

Mourinho lepi Chelsea, a Roberto Martinez Everton . Co prawda „The Toffees” ulegli Realowi 1:2 w półfinale International Champions Cup (ten sam turniej, w którym Chelsea sprała mediolańskich gigantów), jednak pozostawili po sobie kapitalne wrażenie. Po pierwsze, obie bramki dla Realu padły ze spalonego, po drugie, niesłusznie nie uznano trafienia Distina, po trzecie, nie podyktowano rzutu karnego za faul na Mirallasie, a po czwarte, Fellaini trafił w słupek.

Warto dodać, że Martinez zmienił ustawienie Evertonu z 4-2-3-1 na preferowane przez niego w Wigan 3-4-3. Jak widać, przynajmniej na razie funkcjonuje to znakomicie. Hiszpan po nieznacznej porażce był zachwycony postawą swojej siły ofensywnej oraz charakterem angielskiej drużyny.

***

Na koniec kolejny transfer na linii Hiszpania-Anglia. Roberto Soldado zamienił Valencię na Tottenham za 26 milionów funtów. Dzisiaj Hiszpan przeszedł testy medyczne i Spurs oficjalnie potwierdzili zatrudnienie bramkostrzelnego grajka (80 trafień w 146 meczach dla VCF).

Coraz więcej chętnych do Top4, a miejsca nie przybywa. Walka o czub tabeli Premier League zapowiada się pasjonująco.

Soldado

Pin It