Myślicie, że Polska to kraj absurdu? Kretynizm mieszający się z absurdem, z jakim mamy do czynienia w naszym kraju wydaje się niczym w porównaniu z tym, co dzieje się w Rosji. Parę lat temu głośno było o tym, jak pewien polityk z Dagestanu wszedł w przerwie meczu do szatni sędziowskiej i złapał sędziego tam, gdzie bardzo boli. Zanim sędzia wyszedł na drugą połowę meczu, musiał dojść do siebie. Potem wyszło na jaw tylko to, że ktoś napadł na arbitra, ale szczegóły były bardziej interesujące. To jest ta ciemniejsza strona rosyjskich rozgrywek. Druga to 20 mln euro zapłacone Samuelowi Eto’o przez Sulejmana Kerimova, oczywiście plus premia i luksusowe Bugatti Veyron.
Potentaci rosną w siłę, gdyż w ślad za Kameruńczykiem podążyło więcej zachodnich gwiazd, jak Carlos Eduardo - 20 mln euro z Hoffenheim do Rubina Kazań. W sezonie 2011/2012 po raz pierwszy w historii dwa kluby z rosyjskiej Premier Ligi awansowały do 1/8 finału Champions League. W ostatnim sezonie się już nie udało, ponieważ finansowe szaleństwa nie dają sukcesu od tak. Wydanie 80 mln euro w ostatnim dniu letniego okienka transferowego nie mogło się dobrze skończyć dla bogaczy z Sankt Petersburga. Do niedawna monopol na zaciąg piłkarskich gwiazdek z zachodu miały kluby moskiewskie – CSKA, Spartak i Dynamo oraz Zenit Sankt Petersburg. Wraz z biegiem czasu zachodnie gwiazdy przybywają także do Rubina Kazań, Tereka Grozny i Andży Machaczkała. Żeby grać w tych trzech ostatnich klubach, trzeba mieć silną psychikę, gdyż warunki życia i obyczaje w tamtym regionie świata są dość specyficzne. W Tereku Grozny gra trzech Polaków. Mieszkają w ośrodku w Kisłowodzku oddalonym od Groznego o około 350 km drogi. Maciej Rybus w wywiadach opisuje Kisłowodzk jako miasteczko podobne do polskiego Ciechocinka. Jak przyznaje – premie w Tereku są tak duże, jak jego pensja w Legii Warszawa za czasów gry w stolicy Polski.
Trzy i pół roku temu sędziego meczu Tereka Grozny pobił deputowany do Dumy! To nie żart. W sezonie 2011/2012 Danko Lazović został porażony prądem, gdy rzucił koszulkę kibicom podczas meczu z Vołgą Niżny Nowogród. To jeszcze nic - Spartak Gogniyev z FC Krasnodar dostał czerwoną kartkę, po czym popchnął sędziego. Cóż…trudno. Takie rzeczy się zdarzają, ale fakt, że schodząc do szatni, został napadnięty przez ludzi w mundurach, wyprowadzony poza stadion i spałowany, wprawia o osłupienie Federacja nałożyła na klub 12 tysięcy euro kary, czyli tyle, ile w jeden wieczór faceci w garniakach wydają na swoje panienki w Moskwie. W Krasnodarze niedawno grał Sreten Sretenović - były piłkarz m.in. Zagłębia Lubin. Wraz z kolega z zespołu - Nikolą Nikeziciem nie chcieli rozwiązać kontraktów, gdyż Krasnodar oferował im ogromną kasę – 230 tysięcy dolarów dla Nikezicia i 300 euro netto dla Sretenovicia. Kilku mężczyzn biło Nikezicia tak długo, aż ten zrezygnował ze swoich pieniędzy. Sretenoviciowi tylko grożono. W dodatku zapłacił 60 tysięcy euro, by móc odejść. Obaj zawodnicy poskarżyli się FIFAPro, co przyniosło skutek. Nikezić dostał swoje pieniądze, a ze Sretenoviciem było ciężej, gdyż on był wypożyczony. Do sytuacji takich, jak powyżej dochodzi, kiedy piłkarz nie chce rozwiązać kontraktu, bądź go przedłużyć.
Kolejną rzeczą, która jest problemem w rosyjskim futbolu, to rasizm i stadionowi chuligani. Czarnoskórzy piłkarze muszą uważać, aby nie natknąć się na żadne wyzwiska albo być po prostu silnymi psychicznie. Obrzucenie bananami legendy światowego futbolu - Roberto Carlosa to największy tego typu skandal. Rosyjscy kibole nawet nie kryją się z tym, że nie chcą w klubach czarnoskórych piłkarzy. Gdy Peter Odemwingie odchodził z Lokomotiwu Moskwa do WBA, rosyjscy kibice wieszali transparenty z napisami typu - Dziękujemy West Bromwich! - Pamiętam jak kibice CSKA naśladowali małpy! Nie chcę tam wracać! - żalił się w prasie Nigeryjczyk. Przypadki w klubach moskiewskich to nic w porównaniu do tego, co dzieje się w Zenicie Sankt Petersburg. Klub spod znaku Gazpromu to bez wątpienia najbardziej rasistowski klub w Europie. Niech świadczy o tym fakt, że w historii Zenita nie zagrał tam ani jeden czarnoskóry piłkarz. Swego czasu jeden ze skinheadów utożsamiający się z Zenitem, powiedział wysłannikowi „The Sun”, że nie chcą tu czarnych i dodał, że urządziliby mu tu piekło. Z kolei kibic Spartaka mówił, że jego rodacy zmiażdżyliby chuliganów z Anglii, gdyż jak to określił - „oni nie wiedzą, co to znaczy prawdziwa walka uliczna”
Z kolei korupcja to w Rosji zjawisko bardzo znane. Mało się o tym słyszy, gdyż nikt tam z tym nie walczy, bądź tylko udaje, że coś robi w kierunku uzdrowienia rozgrywek. Według szacunków w Rosji ustawia się około 20-40% spotkań. Sędziowie dostają 2200 euro za mecz wynagrodzenia, a jeżdżą luksusowymi autami, na które mogą sobie pozwolić w Rosji tylko najbogatsi. Co ciekawe – przy budowie obiektu Zenitu (60 tys miejsc) dochodzi do jeszcze większych machlojek. Stadion kosztuje miliard euro, a powinien około 250 mln, Ciekawe dlaczego cena stadionu przekracza o 300% tą standardową…
W drugiej lidze dochodzi do jeszcze bardziej jawnego oszustwa. Sędziowie nie kryją się z tym, że cena za mecz wynosi 30-50 tysięcy euro. Czasami arbitrzy domagają się prostytutek zamiast pieniędzy! Co kto lubi – tak jest w Rosji. Kiedyś w Polsce Groclin Grodzisk Wielkopolski będąc na ostatnim miejscu w tabeli, wygrał dziewięć meczów z rzędu. Półtora roku temu Dinamo Briańsk z dolnej części tabeli awansowało do grupy mistrzowskiej i to wszystko na finiszu rozgrywek.
Czego spodziewać się po rozgrywkach w jednym z najbardziej skorumpowanych państw świata?
SŁYNNI WŁAŚCICIELE:
Sulejman Kerimov (Andży Machaczkala)
- Najbogatszy człowiek w Dagestanie. Według magazynu „Forbes”, jego majątek wynosi 7,8 mld dolarów. Działa głównie na rynku naftowym oraz w przemyśle zajmującym się wydobyciem srebra i złota.
Jewgienij Giner (CSKA Moskwa)
- Wywodzi się z ubogiej rodziny. Dorastał, jako handlarz na Łużnikach. Ma wpływy w ukraińskim sektorze energetycznym. W 2005 roku był zamach na jego syna Vadima Ginera. Ostrzelano jego samochód, w którym został ranny, ale młodszy Giner przeżył.
Leonid Fedun (Spartak Moskwa)
- Wykładał teorię komunizmu na Polityczno-Wojskowej Akademii im. Lenina. Po zmianie systemu został wiceprezesem naftowego giganta – Łukoil. Jego majątek według magazynu „Forbes”, wynosi 7,1 mln dolarów.
KAMIL ROGÓLSKI