Jednym z głównych problemów Liverpoolu w zeszłym sezonie była zbyt wąska kadra. Brendan Rodgers to zauważył i zapowiedział, że przed sezonem skład zostanie odpowiednio wzmocniony. Jednym z nabytków „The Reds” ma być Emre Can, 20-latek z Bayeru Leverkusen.
Emre Can to jeden z wielu piłkarzy, którzy mając tureckie pochodzenie przechodził przez szczeble młodzieżowej piłki reprezentując kraj, w którym się wychował – Niemcy. Treningi rozpoczął już w wieku 6 lat w małym klubie z Frankfurtu. Jak to przeważnie bywa utalentowani zawodnicy z lokalnych klubów często trafiają do bogatszych, lepszych drużyn z okolicy. Mając 12 lat dołączył do Eintrachtu Frankfurt, z którego odszedł do wielkiego Bayernu Monachium. Dziecięce marzenia o wielkiej piłce zaczęły się spełniać. W 2011 roku dołączył do rezerw FCB, w sezonie 2012/2013 zaliczył epizodyczną rolę w pierwszej drużynie cztery raz pojawiając się na murawie w czerwonej koszulce.
CZYTAJ TAKŻE: Cesarz Ancelotti
Przełomowy był dla niego ostatni sezon, gdy zaczął grać regularnie. Za 5 milionów euro przeszedł do Bayeru Leverkusen, gdzie otrzymał nr 10 i z miejsca stał się czołowym piłkarzem „Aptekarzy”. W lidze rozegrał 29 spotkań, z czego 5 razy na boisku pojawiał się wchodząc z ławki rezerwowych. W pozostałych ligowych spotkaniach, z czego większość nich to początek kampanii ligowej, albo spędzał 90 minut w wygodzie, przypatrując się kolegom, gdy ci walczyli niestety przeważnie bez powodzenia z rywalami, raz był zawieszony, a w meczu z Freiburgiem na inauguracje nie mógł wystąpić z powodu urazu.
Emre Can szybko zaczął w Bayerze pełnić rolę zbliżonej do tej, którą odgrywa w Bayernie David Alaba, więc dlatego porównań między dwoma zawodnikami przez cały sezon nie można było uniknąć. Mimo, że Niemiec tureckiego pochodzenia głośno mówi o tym, że uwielbia grać na swej nominalnej pozycji, czyli środkowego pomocnika to nie powstrzymywało to trenera „Aptekarzy” przed wystawianiem go na lewej obronie, ze względu na jego dynamikę, umiejętność gry obiema nogami, świetny odbiór i drybling. To właśnie tam według not portalu whoscored.com notował najlepsze występy. Jego uniwersalność i umiejętności sprawiały, że mimo młodego wieku był niezastąpiony w czwartej sile Bundesligi. Grał tam, gdzie wymagała tego sytuacja, przekładając dobro zespołu nad swoje własne.
CZYTAJ TAKŻE: Wielki transfer PSG!
Oczywiście, jak każdy młody zawodnik Emre Can ma nad czym pracować. Mimo częstego podłączania się do akcji ofensywnych nie wynikało z tego tyle zagrożenia, ile powinno. Can musi jeszcze sporo popracować nad dośrodkowaniami, czy dyscypliną (9 żółtych kartek w niepełnych 29 spotkaniach). Ale czy znajdzie obecnie lepszego nauczyciela od Brendana Rodgersa, pod którego wodzą zawodnicy osiągają pełnie swego potencjału? Transfer Cana do Liverpoolu będzie obustronną korzyścią. Młody zawodnik dołączy do ambitnej ekipy zarządzanej przez świetnego fachowca, który może jedynie pomóc mu w rozwoju, a on sam może dać wiele drużynie z Anfield. Nie tylko poprzez swą uniwersalność i umiejętność gry na wielu pozycjach, która umożliwi większą rotację kadry Liverpoolu, ale również poprzez potencjał, który w nim drzemie, a który tylko czeka na pełne ujawnienie. 12 milionów funtów wydaje się kwotą odpowiednią i rozsądną za tej klasy zawodnika.
TOMASZ MILESZYK
fot. kicker.de