Na zakończenie 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lechia Gdańsk na PGE Arena podejmowała Koronę Kielce. Mecz zakończył się remisem 2:2 i obfitował w kilka zwrotów akcji. Gospodarze po 20 minutach przegrywali już 0:2, ale dzięki wielkiej determinacji i dobrej formie Grzelczaka zdołali odwrócić losy tego pojedynku i ugrać punkt.
***
Lechia Gdańsk – Korona Kielce 2:2
Grzelczak 31′, Dawidowicz 39’ − Janota 15’(k), 20’(k)
***
PIŁKARZ MECZU: Piotr Grzelczak. Piękny gol, asysta, podania, strzały, dryblingi. Zabrakło tylko zwycięskiego gola, a okazje były. Piłkarz Lechii w ostatnim czasie nie prezentował się zbyt dobrze, ale dzisiejszym meczem pokazał, że Barcelona dalej procentuje.
CIAMAJDA MECZU: Paweł Buzała. Napastnik Lechii mógł dać swojej drużynie zwycięstwo, ale mimo kilku dobrych sytuacji nie zdołał pokonać bramkarza Korony. Albo brakowało mu kilku centymetrów, albo strzelał obok bramki, albo wprost w Małkowskiego. Dobra forma strzelecka Buzały z początku sezonu minęła wraz z odejściem lata.
DELICJA MECZU: Gol Grzelczaka. Skrzydłowy Lechii soczystym strzałem z woleja zza obrońcy Korony zdarł pajęczynę z „okienka” bramki Zbigniewa Małkowskiego. Piękna bramka z serii „stadiony świata”.
ZAKALEC MECZU: Zagrania rękami piłkarzy Lechii. Najpierw Oualembo, a później Dawidowicz sprokurowali rzuty karne. Szczególnie zachowanie 18-latka było bardzo głupie. Wyskakując do piłki w polu karnym z wyciągniętą piłką? Błąd żółtodzioba.
NASZA WRÓŻBA: Lechia nie wygrała już 5. meczu z rzędu. Jej gra nie wygląda jednak źle, więc w najbliższym czasie ta passa powinna się skończyć. Korona zagrała tylko kilka minut dobrej piłki. Wydostanie się z dna tabeli będzie bardzo trudne dla ekipy trenera Pachety.
CYTAT MECZU:
„A nóż wyszedłby głową centrostrzał”.
Remek Jezierski na antenie Canal+ Sport
Fot: lechia.pl
JAKUB KOWALEWSKI