Tylko naiwni kibice spodziewali się dzisiaj emocji. Jako że do takich należę, postanowiłem zmarnować 90 minut i zasiadłem przed odbiornikiem telewizyjnym z wypiekami na twarzy (spokojnie, to skutek przebywania na słońcu).
Mądrzejsi od nas wymyślili, żeby na ostatnie dwie kolejki rozdzielić grupę mistrzowską i resztę ligowej ferajny. W ich głowach czaił się misterny plan, aby zepsuć nam tylko jeden roboczy dzień. „Wtorek sobie odpuście, a w środę zapraszamy na główne danie!”. Skoro większość pewnie zgodziła się z tym tokiem myślenia, opowiemy, co tam dzisiaj się wyrabiało na niższym poziomie (a mamy jakiś wyższy?).
No to
płyniemy
jedziemy z tym koksem!
We Wrocławiu miało się dziać najwięcej, a szaleństwo takie jak na trybunach. Przy takiej pogodzie bardziej emocjonująco byłoby na grzybach. Nie pomógł nawet Marco „jestem najlepszym napastnikiem ekstraklasy” Paixao. Z pewnością na jego psychice piętno odcisnął brak powołania od selekcjonera portugalskiej kadry. Jak można było nie zauważyć takiego uzdolnionego juniora?! Panie Bento…
Skoro Portugalczykowi nie chciało się strzelać bramek (bo przecież, gdyby miał taką ochotę, to ładowałby jak miło), sprawy w swoje nogi wziął Dudu i z pomocą przyjezdnych wyprowadził zespół na prowadzenie. Czy działo się coś jeszcze? Hmm…to może przenieśmy się na inny stadion.
* * *
W Bielsko-Białej robili wszystko, żeby nie skrzywdzić się nawzajem. Zagłębie nawet nie miało sytuacji (no dobra, można na siłę wspomnieć o strzale Kwieka). Natomiast Sokołowski miał szansę z rzutu karnego, ale chyba wypatrzył przed strzałem jakiegoś sokoła, więc nie chciał upolować lubińskiego…Ptaka.
Tak było do 77. minuty. Wtedy swoją drugą (!) bramkę w ekstraklasie strzelił Krzysztof Chrapek. Na tym jednak nie poprzestał. Skoro miał swój dzień, postanowił dobić spadkowicza z Lubina trafieniem w 88. minucie.
* * *
Bohaterem dzisiejszych spotkań bez żadnych słów sprzeciwu (nawet fanów Dalibora Stevanovicia) został Dani Quintana.
„Strzelił dwie bramki, wszędzie go było pełno, a innych kandydatów zwyczajnie nie widzę” – tak mógłbym napisać, nie oglądając drugiej połowy. A po przerwie działo się, oj działo… Serio to był mecz o pietruszkę? Padało więcej bramek niż deszczu. A w przerwie w studio ostrzegali, a ja się śmiałem. Posypuję swoją mokrą głowę popiołem.
* * *
Skoro wywołałem naszego mokrego przyjaciela do tablicy, to zlitował się on dzisiaj nad Widzewem. Płakali kibice, piłkarze, trenerzy, więc to samo postanowiło zrobić dziś niebo i rozgoniło całe to towarzystwo.
Ale, że nie zamknęli dachu? Nawet w obecności sympatycznego Zdzisława Kręciny?
* * *
Komplet wyników wtorkowych meczów 36. kolejki T-Mobile Ektraklasy
Śląsk Wrocław – Cracovia
1:0
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Lubin
2:0
Jagiellonia Białystok – Korona Kielce
4:4
Widzew Łódź – Piast Gliwice
0:0
(mecz przerwany w 12. minucie)