O ile popołudnie z naszą ligą można jeszcze było jakoś wytrzymać, bo mecz Górnika z Piastem, jakieś tempo gry i przyzwoity poziom zaangażowania miał, to wieczór zdecydowanie można było sobie odpuścić. Nasi pucharowicze udowodnili, że dwa mecze w tygodniu to dla nich zdecydowanie za dużo…
Niezłe spotkanie, głównie za sprawą gospodarzy, obejrzeliśmy w Zabrzu, gdzie miejscowy Górnik pokonał 2:1 Piasta Gliwice. Zabrzanie momentami grali naprawdę fajną i szybką piłkę. Goście odpowiedzieli mniej więcej półgodzinnym okresem dobrej gry i przepiękną bramką Robaka. I właściwie na tym powinniśmy już zakończyć niedzielną relację z polskich boisk, bo na to co zobaczyliśmy we Wrocławiu i Lubinie, nie warto tracić czasu. Szczególnie za sprawą naszych pucharowiczów. No ale zaryzykujmy…
W czwartek po fantastycznej walce, świetnej grze i niesamowitym zaangażowaniu podopieczni Stanislava Levy’ego pokonali Club Brugge. Ich dzisiejszy występ przed własną publicznością w meczu przyjaźni z krakowską Wisłą, był dokładnym zaprzeczeniem wszystkiego, co zobaczyliśmy w środę. Wrocławianie grali wolno, bez pomysłu i polotu przeciwko bezbarwnej Wiśle. Ostatecznie skończyło się 0:0.
Jak widać, dla Śląska jedno dobre spotkanie to maksimum możliwości. Wrocławian zawstydził poznański Lech, dla którego choćby jeden dobry mecz od kilku tygodni, to zdecydowanie za dużo…
-Co wy robicie, Kolejorz co wy robicie? – skandowali po meczu w Lubinie kibice poznańskiego Lecha. I trudno im się dziwić. Poznaniacy nie potrafili w lidze pokonać w tym sezonie Ruchu Chorzów, Cracovii i dziś Zagłębia, z którym po bezbarwnej grze zremisowali bezbramkowo. Do tego, w międzyczasie, doszła jeszcze fatalna porażka w Wilnie, z Żaligirisem.
Ciemne chmury zbierają się nad głowami piłkarzy z Poznania i jeżeli trener Rumak nie będzie umiał wstrząsnąć zespołem, choćby tak jak wstrząsnął mediami w całej Polsce po słynnym starciu z reporterem Polsatu Sport, to niewiele dobrego można wróżyć poznaniakom w najbliższym czasie.
Nawet w pojedynku z takim przeciwnikiem jak wileński Żaligiris…
JAKUB FILA