Borussia Dortmund szczęśliwie utrzymuje kontakt z Bayernem po czternastu kolejkach rozgrywek Bundesligi. Piłkarze Jurgena Kloppa bardzo długimi momentami grali dzisiaj słabo, mimo to udało im się wywieźć z Moguncji komplet punktów. Dwa gole z rzutów karnych strzelił Robert Lewandowski.
Przed pierwszym gwizdkiem najwięcej mówiło się o powrocie do podstawowego składu Borussii Łukasza Piszczka. Wracający po kontuzji Polak zebrał wiele ciepłych słów na społecznościowych kontach BVB, a oficjalny profil klubu na Twitterze opublikował nawet takie oto zdjęcie:
Ale wraz z gwizdkiem sędziego Thorstena Schievera czar prysł. Borussia grała słabo, bez pomysłu, a samo spotkanie było przeraźliwie nudne. Jeśli zamiast Eurosportu 2, oglądaliście w tym czasie Arsenal, straciliście bardzo niewiele. Jedyne groźne okazje, jakie uświadczyliśmy w pierwszej połowie tego meczu, to dwie sytuacje w końcówce. Najpierw, jeden z piłkarzy Mainz, po rzucie rożnym skierował piłkę głową na poprzeczkę, a chwilę później potężną bombę Aubamaeyanga na korner skierował Loris Karius.
Na drugą połowę nie wybiegli już Marco Reus i Jakub Błaszczykowski, a zastąpili ich Sebastian Kehl i Henrikh Mkhitaryan. Jeśli ktoś myślał, że wejście Ormianina rozrusza trochę grę gości, mocno się rozczarował. BVB wciąż grało statycznie, ale za sprawą gabońskiego demona szybkości, na 20 minut przed końcem udało jej się objąć prowadzenie. Aubameyang świetnie przymierzył z rzutu wolnego, nie dając najmniejszych szans na interwencję Kariusowi.
Czytaj również: Stare, dobre wino. FC Porto 04′
Ta bramka nie sprawiła jednak, że Borussia zaczęła czuć się pewniej. Wręcz przeciwnie, do głosu doszli gospodarze, i za sprawą mającego dziś ogromne problemy z właściwym rytmem gry Łukasza Piszczka, doprowadzili do remisu. Polak głupio zachował się bowiem we własnym polu karnym, popychając w niegroźnej sytuacji Yunuse Malliego. Karnego wykorzystał Eric Choupo-Moting i Dortmund znów był w kłopotach. Cóż z tego, skoro swą kreatywnością znów popisał się Robert Lewandowski.
Polak rewelacyjnym podaniem uruchomił w polu karnym Aubameyanga, którego zmierzający do bramki strzał ręką zablokował Elkin Soto. Jedenastkę pewnie wykonał „Lewy” i na czele tabeli Bundesligi znów był status quo. Grający w osłabieniu gospodarze mieli jeszcze swoją szansę, by doprowadzić do remisu, ale w jednej z nielicznych sytuacji właściwie zachował się Roman Weidenfeller. W ostatniej akcji meczu, Lewandowski strzelił swoją drugą bramkę z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Eriku Durmie.
Borussia co prawda wygrała, ale zwycięstwo przyszło jej dziś naprawdę z dużym trudem. Słabo zagrała linia obrony, często mylił się Piszczek, a Durm jest jeszcze zbyt chimeryczny, by zostać godnym zastępcą Marcela Schmelzera. Bezzębna gra z przodu może się na Borussii zemścić już w kolejnych meczach, choć należy zwrócić uwagę, że w drużynie Jurgena Kloppa o bramkach często decyduje przebłysk jednostki, którą dziś był Robert Lewandowski do spółki z Pierre Emerickim Aubameyangiem.
***
Zwycięstwo BVB nie pomogło jej przesunąć się w tabeli, bo swój mecz pewnie wygrał Bayer Leverkusen. Również liderujący Bayern nie miał problemów z ograniem beniaminka z Brunszwiku. Na czele stawki nic się więc nie zmieniło. Poza trójką z Dortmundu, na boiskach Bundesligi zameldowali się dziś Arkadiusz Milik (60 minut w bezbramkowym meczu z Herthą) oraz Eugen Polanski, który grał 90 minut w szalonym spotkaniu Hoffenheim z Werderem. Dziś czeka nas jeszcze prawdziwy deser w Bundeslidze - Schalke zmierzy się ze Stuttgartem. Początek o 18.30.
Komplet wyników dotychczasowych meczów 14. kolejki Bundesligi:
Wolfsburg – Hamburger
1:1
Bayern – Eintracht Brunszwik
2:0
Hertha – Augsburg
0:0
Hoffenheim – Werder
4:4
Leverkusen – Nurnberg
3:0
Mainz - Dortmund
1:3
I skróty meczów Borussii i Bayernu:
wd
fot. facebook.com/LewandowskiFanPage