Dla nich nie ma granic – Niepełnosprawni Wyjazdowicze Legii

- Zobaczcie zdjęcia tego gościa, który to zrobił. Kurwa, dorosły facet… Jeszcze, żeby to był jakiś gówniarz, można by odpuścić. Ewentualnie zadzwonić do rodziców i niech gnojka opieprzą.  Ale w takim przypadku? Nie ma innej opcji – należy mu się kara. I to nie tylko formalna. Pewnie i na tle sportowym będą go ścigać –  to jedne z pierwszych słów, jakie można było usłyszeć na niedawnym spotkaniu niepełnosprawnych kibiców Legii. Jakie zdjęcia? O jakiego gościa chodzi?

Kilka tygodni temu na jednym z facebookowych profili, którego nazwy nawet nie warto przytaczać, pojawiło się zdjęcie niepełnosprawnego Bartka. Stał się pośmiewiskiem w internecie. Kibica szybko w obronę wziął piłkarz Legii, Kuba Rzeźniczak. Na Facebooku napisał:

Wczoraj na jednej ze stron, nie będę przytaczał nazwy obrażającej Legię znalazło się zdjęcie Bartka z grupy wyjazdowej niepełnosprawnych kibiców Naszej Legii : ((( rozumiem, że można kibicować rożnym klubom Kochać inne barwy ale pewne granice wzajemnego szacunku do drugiej osoby powinny zawsze być przestrzegane. Bartek jest świetnym chłopakiem kibicem piłki nożnej i Legii. Ze swoją mamą często jest nie tylko na meczach ale i na treningach. Cenię takie osoby, że pomimo iż życie poddało ich próbie dają radę walczą a do tego za każdym razem Nas wspierają! Bartek jesteś Wielki jak i cała grupa Niepełnosprawnych Wyjazdowiczów Legii.

Jak się okazuje, Rzeźniczaka stać nie tylko na obronę swojego kibica w internecie, to przecież mógłby zrobić każdy, ale i na znacznie więcej.  - Wie pan co, ci wszyscy piłkarze to z reguły mają nas gdzieś, ale jest jeden, który podchodzi zawsze. Nie tylko po meczach, ale i prawie po każdym treningu, jak tylko ma czas! Wyobraża pan sobie? Ten Rzeźniczak to złoty chłopak – opowiada mama niepełnosprawnego Bartka.

Nieco innego zdania na temat reszty piłkarzy jest Bartosz Pawlisiak, opiekun grupy. – To nie jest tak, że oni nie podchodzą czy się nie starają. My też nie z każdym wchodzimy w jakieś głębsze kontakty, bo wiesz jak to jest – są tu piłkarze, którzy pograją rok, dwa i już ich nie ma – opowiada Pawlisiak. Po chwili dodaje jednak: – Ale co do Rzeźnika, pełna zgoda. On jest ewenementem. Nie tylko podchodzi do nas po meczach, ale i regularnie zaprasza do baru, tak po prostu, pogadać. Na piwo. To znaczy my pijemy, bo Kuba w ogóle nie pije alkoholu, ale za to jego narzeczona Edytka, przynajmniej grzanego winka się z nami napije – śmieje się opiekun niepełnosprawnych kibiców.

Pierwszym, a zarazem najważniejszym punktem spotkania wspomnianego na początku tekstu, była oczywiście pomoc dla Bartka. Długo, jeszcze przed jego przyjazdem, debatowano na ten temat. Na samym spotkaniu, co prawda prywatnie, ale pojawiły się też przedstawicielki biura rządowego ds. osób niepełnosprawnych. – Musicie sobie uświadomić, że ta sprawa będzie was kosztowała wiele nerwów i bardzo dużo poświęcenia. Musicie przede wszystkim być uzbrojeni w cierpliwość i przygotowani, że jeżeli sprawa nie będzie nagłośniona, to może upaść. Ale możecie też spróbować to nagłośnić i zacząć burzę, a przy okazji sprawić, że kolejni ludzie będą się bali robić takie rzeczy – odpowiadały na pytania kibiców, przedstawicielki biura. – Można też poprosić pomoc klub…

- Damy sobie radę, nie z takimi problemami już sobie radziliśmy – odpowiadali w przyjaznej, albo wręcz – przyjacielskiej atmosferze kibice. Problemami, których pierwsze w Polsce stowarzyszenie niepełnosprawnych kibiców ma co nie miara, a mimo to radzi sobie doskonale. – Wcześniej takie sytuacja, jak ta z Bartkiem, raczej się nie zdarzały. Raz w Wodzisławiu mieliśmy jakieś tam problemy, ale sprawcy szybko pożałowali – uśmiecha się Pawlisiak. Po czym dodaje: – Bardzo pomagają nam inni kibice Legii, na nich zawsze można liczyć. Zresztą, nie tylko ci z Legii. Wiele razy zdarzyło się, że razem bawiliśmy się np. z niepełnosprawnymi ze Śląska, ponad podziałami klubowymi.

Ale takie problemy, jak ten wcześniej opisany to oczywiście nie jedyne. Na co dzień niepełnosprawni zmagają się z organizacją wyjazdów, szukaniem opiekunów dla grupy i wszystkimi innymi kwestiami organizacyjnymi. Bartosz Pawlisiak z dużym niesmakiem wspomina zachowanie Bożeny Walter, prezes fundacji TVN, kiedy poprosił ją o pomoc w kwestii miejsc dla osób niepełnosprawnych na nowo powstającym wówczas stadionie Legii. – W odpowiedzi dowiedziałem się, że to nikomu nie uratuje życia i Fundacja TVN nie zajmuje się takimi sprawami…

Chcielibyśmy przedstawić Wam prawdziwych fanatyków, a przynajmniej kilku z nich. Są tacy sami, jak my. Oto NIEPEŁNOSPRAWNI WYJAZDOWICZE LEGII:

Wszystkie zdjęcia pochodzą z facebookowego profilu Niepełnosprawni Wyjazdowicze Legia

JAKUB FILA

Pin It