Najpierw Juan Mata, potem Toni Kroos. Taki był plan Davida Moyesa na wzmocnienie środka pola. Hiszpana udało się zakupić za rekordowe 37 mln funtów, Niemiec miał kosztować 25 milionów. No właśnie. Miał…
Cała saga zaczęła się od wizyty Moyesa na meczu Bayernu z Borussią Mönchengladbach, o czym zresztą pisaliśmy TUTAJ . Rozmowy z agentem Kroosa świadczyły o jednym. Szkot zrobi wszystko, by były piłkarz Hansy Rostock trafił na Old Trafford. Wydawało się, że szanse na transfer są i to niemałe. Oczywiście, 40-krotny reprezentant Niemiec zagrał w tym sezonie w każdym spotkaniu Bundesligi i Ligi Mistrzów w barwach Bayernu, lecz nie ma ludzi niezastąpionych, a przecież zawodnik mógłby poszukać miejsca, gdzie spełni się jego wszystkie zachcianki. Dodajmy do tego incydent z meczu Stuttgart-Bayern, gdy schodzący z boiska przy stanie 1:0 Kroos nie podał ręki nikomu z zespołu i ze złości rzucił rękawiczkami o ziemię. Po tym wszystkim Pep Guardiola powiedział wprost: „Toni Kroos mimo że jest ważnym ogniwem Bayernu może odejść. Nikt go nie zatrzyma na siłę”. Tylko czy Kroos w ogóle byłby potrzebny „Czerwonym Diabłom?
Tak , bo zespół Moyesa potrzebuje klasowych wzmocnień dowodzących, że mimo odejścia Sir Alexa Fergusona na emeryturę i starzejących się gwiazd jest nadal zespołem walczącym o najwyższe cele, zespołem do którego chce się przejść nie tylko ze względu na pieniądze. Transfer Niemca pokazałby, że nawet pod wodzą Davida Moyesa na Old Trafford chcą grać piłkarze klasy światowej. Przecież nie tak dawno, bo w sierpniu, Szkot zawiódł na rynku transferowym nie umiejąc pozyskać Fabregasa i Modricia, skończywszy na pozyskaniu dobrze znanego mu z czasów prowadzenia liverpoolczyków Maroune Fellainiego, który po przejściu do Manchesteru United nie zachwyca.
CZYTAJ TAKŻE: Legia finalizuje kolejny transfer!
Tak , bo Kroos to młody zawodnik o niebagatelnych umiejętnościach. Obdarzony dobrym podaniem. niezłym strzałem z dystansu gracz w barwach „Czerwonych Diabłów” mógłby występować za czwórką ofensywnych pomocników w duecie z nastawionym defensywnie zawodnikiem, który mógłby w razie potrzeby zaasekurować Niemca. Już sam transfer dodałby całemu zespołowi skrzydeł, a obecność Niemca na murawie zwiększyłaby liczbę schematów, w których podopieczni 50-letniego Szkota mogliby rozgrywać piłkę.
Nie , bo transfer cofniętego rozgrywającego nie powinien być w tym momencie głównym celem Manchesteru United. Patrząc na skład „Czerwonych Diabłów” nie trudno stwierdzić, że po kupnie Maty to inne pozycje wymagają wzmocnienia. Skrzydłowych, napastników, ofensywnych pomocników jest na Old Trafford sporo, a świeżości potrzeba przede wszystkim na lewej obronie, bo Patrice Evra młodszy nie będzie, a Fabio został sprzedany do Cardiff City; na środku obrony bo duet Ferdinand – Vidic swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą i zbyt często popełnia błędy wynikającą nie tyle z braku umiejętności defensywnych, co z regresu atrybutów fizycznych. Ferdinand za niedługo może odejść na piłkarską emeryturę, bo usługami Anglika zainteresowane są kluby z Chin i USA, a Serbowi kończy się latem kontrakt i nic nie wskazuje na to, by miał zostać przedłużony. Również na pozycji defensywnego pomocnika przydałoby się wzmocnienie. Fellaini po pierwsze nie zachwyca, po drugie trafiła mu się kontuzja nadgarstka. Tylko Phil Jones może być traktowany jako zmiennik Michaela Carricka, ale ściągnięty z Blackburn Anglik lepiej czuje się w bloku defensywnym.
Transfer Kroosa byłby sukcesem Moyesa pod względem marketingowym, zwiększyłby morale zespołu i szanse na zdobycie małego mistrzostwa Anglii, ale nie jest on w tym momencie niezbędny do prawidłowego rozwoju Manchesteru United. Dużo bardziej przydaliby się zawodnicy mogący zastąpić starzejące się gwiazdy, by ich nagłe odejście nie postawiło Davida Moyesa w kryzysowej sytuacji.