Trzeba wierzyć, z kadrą powinno się być na dobre i na złe! Przecież to Twoja reprezentacja i nie wypada jej nie wspierać! Poza tym, dziś to już na pewno się uda! Gdzie tam przegrane Euro, puśćmy w niepamięć wszystkie kompromitacje, wszystkie porażki – damy radę! Mamy przecież gwiazdy z Dortmundu, bramkarza Arsenalu, młode wilki, a z Danią graliśmy naprawdę niezłą drugą połowę…
***
Ile razy to już słyszeliście? Ile razy łudziliście się, że tym razem jakimś cudem uda się odwrócić losy przegranego już turnieju? Ile razy czytaliście o matematycznych szansach Polski? Ile było już meczów o wszystko? Szkoda tylko, że zawsze po tym przychodził czas na mecz o honor. Ja się nie łudzę, dziecinnie dałem się już podpuścić Legii wynikiem z Bukaresztu. Dziś wiem, że te eliminacje są już przegrane, a z Czarnogórą gramy nie o wszystko, a o honor.
Założę się, że trener Fornalik pewnie modli się, żeby to wszystko wokół niego, bez względu na wynik, po prostu się już skończyło. W jego decyzjach widać strach. Podobnie jak Franciszek Smuda, tak teraz obecny selekcjoner zostaje zaszczuty przez media. Trener nie powołał do kadry żadnego napastnika oprócz Lewandowskiego – zwolnić! Dowołał Brożka – zwolnić! Oczywiście nie ulega wątpliwości, że napastnik Wisły nadaje się obecnie do kadry, tak jak Legia do Ligi Mistrzów, a Lech i Śląsk do Europejskiej, ale co miał zrobić? Powołać Ślusarskiego?
Atmosfera wokół tej kadry już od wielu lat jest jak ryba. Psuje się od głowy. A trener w tym wypadku jest jedynie pionkiem. Nie ulega wątpliwości, że dla Fornalika kadra, a już w ogóle mundial, to głęboka woda. Ale przecież ktoś go na tę wodę rzucił, a właściwie podstępnie zepchnął. Kiedy dostał propozycję prowadzenia, to co miał powiedzieć? Nie, nie biorę, zostaję w Ruchu? Litości…
Zresztą, od czasu zwolnienia Beenhakkera, wybory na polskiego selekcjonera przypominają decyzje rządowych polityków. Logika rozumowania wygląda mniej więcej tak:
- Wywalamy Beenhakkera. Ostatnio na niego gwizdali.
- To kogo bierzemy?
- Dawaj Smudę. Chyba go lubią.
Kilka lat później:
- Wiesz co, ten Smuda to jakiś głupek, wszystko przegrał – wywalamy go.
- To kogo bierzemy?
- Fornalika!
- A on coś wygrał?
- Nie, ale o niego się nie przywalą. Sympatyczny i nie rzuca się w oczy.
Mimo to w polskich mediach wciąż trwa dyskusja o logice powołań najpierw Smudy, potem Fornalika. Już jutro, ewentualnie za kilka tygodni, gdy nasi piłkarze zapewnią sobie dłuższe wakacje w 2014 roku, rozpocznie się dyskusja nad logiką kolejnych powołań.
Powołań kolejnego kozła ofiarnego.
I szczerze? Jutro zamiast stracić wieczór na stadionie, lub przed telewizorem –radzę iść na kilka piw lub dyskotekę. Tak czy tak – rano czeka was ból głowy…
JAKUB FILA
***
Jutro o 16:00 ukaże się felieton Kamila Rogólskiego, który stanie w obronie reprezentacji i jej trenera. Oto zajawka:
„Nieważne jaki będzie wynik meczu z Czarnogórą. Gdyby stanął przede mną Waldemar Fornalik, bez wahania uścisnąłbym mu dłoń i powiedział: współczuje Panu… Z całego serca Panu współczuję.”
Zapraszamy serdecznie!