Nieodgwizdane karne, spalone, żółte kartki zamiast czerwonych i faule, których nie było. Na mundialu w Brazylii mamy okazję zobaczyć wszystkie cuda świata. Dosłownie, bo FIFA zdecydowała, że będzie „sprawiedliwa” i do Ameryki Południowej zabierze nie najlepszych arbitrów, ale sędziów, z każdego zakątka świata.
- Trenerzy są zawodowcami, podobnie ma się rzecz z piłkarzami. Nie widzę powodu, aby takim statusem nie cieszyli się arbitrzy na mundialu w Brazylii. – powiedział w 2011 roku prezydent FIFA Sepp Blatter.
Jak widać papier to nie wszystko. Czasem można się nim tylko podetrzeć… Staruszek nie spodziewał się, że poziom sędziowania będzie najniższy od lat. Chyba najniższy od mistrzostw w Korei i Japonii w 2002 roku, gdzie arbitrzy ciągnęli za uszy gospodarzy, jak tylko się dało, nie bacząc na konsekwencje.
Tym razem zyskują nie tylko gospodarze, choć oni jako pierwsi doświadczyli sędziowskiego cudu. Teraz myli się większość arbitrów z sędziowskiego „trzeciego świata”… Japonia, Serbia, Ekwador, Nowa Zelandia, Kolumbia, Uzbekistan. To od początku nie pachniało sędziowską elitą.
Humberto Clavijo, arbiter liniowy w spotkaniu Meksyk – Kamerun, po dwóch kardynalnych błędach, po których nie uznano prawidłowo zdobytych bramek dla Meksyku, jako pierwszy został odsunięty od sędziowania na turnieju i karnie oddelegowany do domu. Zapewne nigdy nie zgadlibyście, że pochodzi z Kolumbii… ( TUTAJ zobacz reportaż prosto z Brazylii).
Chytry staruszek
- FIFA i UEFA mówią stanowcze ‘NIE’ powtórkom, które miałyby pomagać sędziom w rozstrzyganiu spornych sytuacji na boisku. – mówił w kwietniu 2013 roku po zebraniu komisji sędziowskiej UEFA Michał Listkiewicz. – Piłka nożna jest inną grą, płynniejszą, szybszą. Siatkówka czy tenis to zupełnie inna specyfika. Poza tym, jak to miałoby wyglądać? Zbierałoby się jakieś konsylium? Kto miałby podejmować decyzje? No i pamiętajmy, że nawet w dyscyplinach korzystających z dobrodziejstw techniki, wciąż zdarzają się błędy. – dodał były prezes PZPN.
Na przedmundialowym kongresie FIFA w Sao Paulo, który odbył się 10-11 czerwca, przewodniczący Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej Sepp Blatter zapowiedział z kolei, że będzie optował za wprowadzeniem powtórek wideo. Według pomysłu staruszka, każdemu trenerowi przysługiwałyby dwa „challenge” w trakcie spotkania.
Co się stało, że największy, żyjący przeciwnik wprowadzenia do futbolu nowych technologii z dnia na dzień zmienił zdanie? Sprawa jest prosta – WYBORY. I Blatter oczywiście zamierza w nich ponownie wystartować.
Konserwatyści vs Zwolennicy
Dyskusja na temat wprowadzenia powtórek wideo, które miałyby pomóc arbitrom w podjęciu odpowiedniej decyzji na boisku nie milknie.
Konserwatyści przekonują, że błędy sędziowskie i awantury to część spektaklu, która dodaje futbolowi piękna i nieprzewidywalności. Kibice popierający wprowadzenie technologii odbijają piłeczkę mówiąc, że piłka nożna, jak cały świat, zmienia się i mimo wszystko idzie z duchem czasu, więc powtórki to jeden z przystanków na drodze ku przyszłości. Kiedyś piłki nasiąknięte wodą były jak kamień, dziś są one idealnie okrągłe, a testuje je NASA. Kiedyś korki ważyły ponad kilogram, dziś zawodnicy narzekają gdy mają kilka zbędnych gramów na stopach. Kiedyś w mokrych koszulkach nie dało się swobodnie biegać, dziś przylegają one do ciała i wspomagają termoregulację organizmu piłkarza. (
TUTAJ
zobacz reportaż prosto z Brazylii).
Konserwatywna FIFA trochę ugięła się pod naciskiem mediów oraz kibiców i, podobnie jak na zeszłorocznym Pucharze Konfederacji, wprowadziła ułatwienie dla sędziów, którzy mają na mundialu do dyspozycji goal-line technology dostarczaną przez niemiecką firmę GoalControl.
GLT to system 14 kamer umiejscowionych wokół murawy, które w ciągu sekundy powiadamiają arbitrów o tym, czy piłka przekroczyła linię bramkową czy nie. Nowa technologia pomogła już rozstrzygnąć sporną sytuację na brazylijskich boiskach. Po strzale Benzemy w meczu Francja – Honduras na pierwszy rzut oka wydawało się, że futbolówka nie przekroczyła linii bramkowej całym obwodem. GLT potwierdziło jednak, że gol padł prawidłowo.
Jak pewnie przekonaliście się na własnej skórze oglądając ten mecz, przerwa potrzebna na weryfikację nagrania ani nie wydłużyły znacząco spotkania (co jest kolejnym punktem na liście konserwatystów), ani też (punkt numer 854389) nie wpłynęła na emocje, które wszyscy w futbolu tak kochamy. Co więcej – według nie tylko mnie – emocji w tym momencie było znacznie więcej niż zwykle.
Kilkanaście sekund w trakcie meczu potrzebnych na sprawdzenie powtórki nie wpłynie znacząco na płynność gry. Myślę, że zwyczajowe narady sędziów w trudnych sytuacjach, podjęcie decyzji i późniejsze tłumaczenie jej niesfornym zawodnikom trwa dłużej, niż potencjalna weryfikacja nagrania wideo. I nie chodzi też oczywiście o sprawdzanie każdej sytuacji boiskowej, ponieważ byłby to absurd. Weryfikacji podlegałyby tylko te najbardziej kontrowersyjne.
Każdy błąd sędziów jest niezwykle kosztowny. Ceną nie jest tylko prestiż drużyny i załamanie nerwowe kibiców. Futbol to już przede wszystkim biznes, a każdy błąd to strata dość sporej sumy pieniędzy. Banknoty kuszą każdego, więc oszukiwanie to dziś jedna z umiejętności zawodnika, którą, niestety, co poniektórzy chwalą i mylą z inteligencją boiskową…
Jak wiadomo błędy wkalkulowane są w każdy sport, ale dlaczego, jeśli jest taka możliwość, ilości pomyłek nie zminimalizować i wynik pozostawić tylko w nogach zawodników? Powtórki, w końcu, zakończyłyby także rozprawy o tym czy sędzia pomylił się przypadkiem, czy raczej miał w tym jakiś interes. ( TUTAJ zobacz najlepsze zdjęcia z mundialu).
Im więcej błędów na mistrzostwach w Brazylii tym, paradoksalnie… lepiej. Media nadal będą krzyczeć o pomyłkach sędziowskich, wybory do władz FIFA zbliżają się, więc każdy kto będzie chciał dostać się do koryta z pieniędzmi będzie musiał poruszyć ten temat, a niezdecydowani może w końcu zrozumieją, po tym jak ich ukochana drużyna, lub wielka i lubiana reprezentacja odpadnie z turnieju po kardynalnym błędzie, że technika wcale nie wypala oczu.
Wręcz przeciwnie. Często zastępuję te ludzkie. Zawodne.
KUBA CZYŻYCKI