O miano kulinarnej stolicy świata Paryż już nie musi się bić. Po prostu od wieków wiadomo, że nią jest. Co innego z futbolem – w tej dziedzinie Francuzi (i ich bogatsi przyjaciele) mają jeszcze sporo do zrobienia. No więc robią…
Długo się zastanawiałem, jak nazwać cykl francuski. Przecież Francja to szyk i elegancja. Przynajmniej kiedyś tak było, bo teraz to różnie. Zerknąłem na katarski Paryż, tuż potem na rosyjskie Monako. – To może kawior? – pomyślałem. Nie, mimo wszystko coś mało francuski. No i co powiedziałaby na to cała reszta, ta niestołeczna i nieksiążęca? Dlatego postanowiłem zagrać bogaczom na nosach i wizytówką Heksagonu mianuję tradycyjny śniadaniowy zestaw każdego Żabojada (nie, nie żabie udka): croissant i kawa ( café au lait – a nie żadna tam latte , jakbyście czasem zamawiali w Paryżu). Zapraszam zawsze w piątki, niekoniecznie w porze śniadaniowej – bon appétit!
* * *
Czym żyje dziś Francja? Pewnym, dość popularnym, wyścigiem kolarskim, finałem kobiecego Wimbledonu, w którym wystąpi Marion Bartoli (cieszcie się, że nie wrzuciłem tu jej fotek), no i transferami oczywiście. Wśród nich króluje aktualnie przeprowadzka Edinsona Cavaniego do Paryża. Z medialnych doniesień wynika, że już naprawdę niewiele brakuje, żeby do niej doszło. Dyrektor sportowy PSG, Leonardo (jeszcze do niego wrócimy), przebywa od wtorku w Rzymie, gdzie negocjuje z prezydentem Napoli, Aurelio de Laurentiisem. Choć „negocjuje” to może niewłaściwe słowo, bowiem stawka jaką trzeba zapłacić za Urugwajczyka, znana jest od dawna – 63 mln euro. Jak na moje oko to o wiele za wiele. Ale kto bogatemu zabroni spełniać kolejne zachcianki, no i przy okazji czynić innych bogatymi. Według dziennikarzy „L’Equipe”, Cavani miałby zarabiać nad Sekwaną 10 mln euro rocznie.
* * *
Napisałem, że nie sądzę, aby Cavani był wart aż 63 mln euro, ale to i tak rozsądna kwota w porównaniu do warunków, które kilka dni temu przedstawił dziennik „La Repubblica”. 40 mln euro plus Zlatan w pakiecie. Ktoś chyba upadł na głowę i to przynajmniej z Wieży Eiffla.
* * *
Wspomniałem, że będzie więcej o Leonardo. Otóż Brazylijczyk postanowił poprosić o skrócenie dziewięciomiesięcznej dyskwalifikacji za popchnięcie sędziego po majowym meczu z Valenciennes. Efekt? Dodatkowe cztery miesiące kary. Oprócz tego w zawieszeniu pozostają trzy ujemne punkty dla PSG w nadchodzącym sezonie.
* * *
O ujemnych punktach wiedzą co nieco również w drugim francuskim przyczółku bogactwa, czyli w Monaco. Beniaminek pretendujący do mistrzostwa będzie musiał postarać się trochę bardziej. Konkretnie o dwa punkty bardziej. Bo z takim bilansem ujemnym rozpoczną sezon piłkarze z Księstwa (plus jeden punkt w zawieszeniu). Wszystkiemu winni są kibice z Monako (a więc oni jednak istnieją!), którzy celebrując powrót do Ligue 1, wbiegli na murawę i przy okazji poszli w ślady sympatycznego Leonardo, czyli naruszyli nietykalność sędziego. Jakby kar było mało, to na dokładkę wielbiciele jachtów, niskich podatków i Falcao, nie obejrzą pierwszego meczu swoich ulubieńców na własnym obiekcie.
* * *
O czym by tu jeszcze wspomnieć? Że Laurent Blanc zdążył już oficjalnie zaprezentować się w PSG to wiecie, logo Euro 2016 też już na pewno wiedzieliście. To co? Jeszcze trochę o transferach? Niech będzie… Niewiele zabrakło, a we Francji wylądowałby Alessandro Del Piero. Konkretnie to na Korsyce, w Ajaccio. Na taki pomysł wpadł nowy trener tamtejszej ekipy, Fabrizio Ravanelli, z którym Alex grał kiedyś w Juventusie. Działacze z Ajaccio od wielu tygodni negocjowali transfer Włocha, ale okazało się, że przyjaźń ze „Srebrnym lisem” to zbyt mało i ostatecznie legenda Juve postanowiła kontynuować karierę na nieco większej wysepce niż Korysyka, w Australii.
* * *
Barcelona może zapomnieć o Thiago Silvie. Szef wszystkich szejków, czyli Nasser Al-Khelaifi, dał jasno do zrozumienia, że Brazylijczyk może myśleć o wycieczce co najwyżej do Disneylandu, ale na pewno nie do nowego klubu.
* * *
„Guten Tag Aubameyang” rozbrzmiewa w Dortmundzie. Saint-Etienne solidnie się osłabiło (za to klubowe konto zasiliło około 13 mln euro), Borussia pozyskała natomiast naprawdę dobrego napastnika. Naszemu Robertowi radzę prędko uciekać, bo znajomość z bramkostrzelnym Gabończykiem może skończyć się jeszcze bliższą znajomością z ławką rezerwowych. Serio!
PAWEŁ MARSZAŁKOWSKI