Pięć lat temu był na testach we Włoszech, w ubiegłym roku został mistrzem Norwegii. Muhamed Keita w rodzimej lidze jest spełniony i szuka nowych wyzwań. Najprawdopodobniej już za chwilę trafi do Lecha Poznań.
Zawodnik Strømsgodset IF. Trzy lata temu zdobył z tym zespołem Puchar Norwegii, w sezonie 2013 mistrzostwo. Lewoskrzydłowy, z rzadka wykorzystywany również na prawym skrzydle oraz jako środkowy pomocnik. Wyceniany jest na 800 tys. euro. 23-letni młodzieżowy reprezentant Norwegii, którego rodzice pochodzą z Gambii. W ubiegłym sezonie zagrał 19 na trzydzieści możliwych ligowych spotkań, w których strzelił trzy gole i zaliczył cztery asysty. Chwalona jest jego gra lewą nogą. Opisuje się go jako piłkarza, który lubi biegać z futbolówką przy nodze.
W styczniu 2009 roku był bliski transferu do grającej wówczas w Serie B FC Parmy. Latem 2013 roku oferta Lecha nie zadowoliła Keitę, ani jego menadżera i zawodnik został w Norwegii. W grudniu poznański klub miał wrócić do rozmów z piłkarzem. Skandynawskie media wróżą transfer, sam piłkarz chwali Lecha i przekonuje, że 6-krotny mistrz Polski ma dla niego pierwszeństwo przed ofertami z Hiszpanii i Francji. Raz – bo to tylko pół godziny lotu z Oslo. Dwa – bo liga polska ma przypominać ligę norweską. Trzy – bo coraz więcej piłkarzy wybija się właśnie z polskiej Ekstraklasy na Zachód. Piłkarz za przykład wziął swojego rówieśnika Aleksandara Toneva, norweskie media oraz sam menadżer Norwega – Roberta Lewandowskiego. A poza tym podoba mu się Poznań, gdzie już miał okazję być.
Keita ma ważny kontrakt z klubem do 31 grudnia 2014 roku. Trener Strømsgodset IF, Ronny Deila chwali swojego lewoskrzydłowego. Uważa nawet, że to najlepszy piłkarz jego drużyny i nie skłania się ku jego stracie. Wszystko optuje jednak ku transferowi. Lech stara się o tego piłkarza od dłuższego czasu, a argumentem przemawiającym za transferem ma być dobra gra lewą nogą, którą ma sobie cenić „Kolejorz” u potencjalnego nowego ofensywnego zawodnika. A dla klubu to ostatni moment, by zarobić na tym graczu. Norwegowie chcą jednak za swojego lewoskrzydłowego 800 tys. euro. Lech ostatni raz porównywalne pieniądze wydawał po sprzedaży Lewandowskiego – 1 mln euro za Rafała Murawskiego.
dp
fot. dt.no