Trener Robin Dutt taktykę na mecz z Borussią Dortmund zgapił od Lieberknechta – trenera Braunschweig. Werder cofnął się od pierwszej minuty i wyczekiwał na jakąś jedną akcję, bądź stały fragment. Wszystko szło po myśli gości do 54. minuty i bramki Roberta Lewandowskiego. Borussia ogrywa w Dortmundzie Werder w stosunku 1:0.
***
W Werderze mało kogo można pochwalić. Kilka akcji ofensywnych starał się poprowadzić Ekici, Arnautovic również szukał miejsca z przodu, ale to wszystko strasznie toporne, bo defensywa BVB gasiła w zarodku wszelkie poczynania w ofensywie. Taktyka skrajnie defensywna nie mogła przynieść rezultatu. Jeden błąd i Marco Reus wystawia piłkę „Lewemu”, a ten pakuje (jakżeby inaczej) do pustej bramki.
Borussia raziła niedokładnością. Mchitarjan kompletnie nie czuł dzisiaj gry, no może poza paroma zagraniami z Lewandowskim czy Błaszczykowskim. Wszyscy piłkarze ofensywni Borussii mogli strzelić po bramce. Świetną sytuację miał Sahin, ale piłka po jego uderzeniu poszybowała ponad bramką. Kuba Błaszczykowski zalutował z pola karnego, a „pocisk” wylądował na poprzeczce. Za Kubę wszedł Aubameyang, który też miał swoją stuprocentową okazję, ale będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem, uderzył wprost w niego. Mielitz miał dzisiaj szczęście, bo przy dużej większości strzałów nie musiał się nawet przesuwać. Skapitulował dopiero w sytuacji, kiedy nie miał szans. Schowany za podwójną gardą Werder po straconej bramce musiał ruszyć do przodu. I ruszyl, jednak piłkarze trenera Dutta nie wypracowali ani jednej stuprocentowej sytuacji.
W BVB zdecydowanie na minus gra Mchitarjan. Zagrał drugi mecz w Bundeslidze i w obu nie przekonał, choć rywale nie byli z najwyższej półki. Co będzie, kiedy przyjdzie zagrać derby z Schalke? Nie mówią już o Bayernie. Mimo wszystko, Ormianina nie należy skreślać – może wróci do formy w późniejszym czasie, wszak kontuzja też zrobiła swoje. Spokojny o swoje miejsce na prawej obronie może być Łukasz Piszczek. W pierwszych meczach zdecydowanie jego nieobecność jest odczuwalna.
Na koniec chciałbym podkreślić fantastyczną atmosferę na Westflanestadion. Chyba nawet nie muszę pisać, że publika stawiła się na trybuny w komplecie. To niesamowite. Ale jak to mówią – to jest zupełnie inny poziom – również ten kibicowski.
KAMIL ROGÓLSKI