Biało-Czarny Conte

Zasadę, że najlepszymi trenerami zostają ludzie, którzy na boisku radzili sobie przeciętnie potwierdza wiele przypadków z José Mourinho na czele. Wyjątkiem od reguły, choć niekoniecznie ją potwierdzający jest on – Conte Antonio.

19 lat gry – 12 pucharów
W Serie A debiutował nie mając ukończonych 17 lat. Zaczynał w rodzinnym US Lecce, które opuścił w 1992 roku na rzecz Juventusu. To właśnie w Turynie rozpoczęła się jego wielka, obfita w trofea kariera. W Italii wywalczył pięć scudetti w osiem lat, dorzucił do tego Coppa Italia i dwa Superpuchary Włoch. Szczególne znaczenie mają jednak dwa europejskie puchary –  UEFA i Europy. Mogło być ich więcej, ale ,,Stara Dama” przegrywała włoskie finały – w ’95 roku z Parmą o Puchar UEFA, a w ‘03  mecz z Milanem o triumf w Lidze Mistrzów. Juventus okazał się również słabszy w decydującym starciu Champions League w dwóch innych przypadkach z drużynami z poza Włoch – w  ’97 z Borussią Dortmund i rok później z Realem Madryt.

Mimo tych bolesnych, finałowych porażek Conte nie może narzekać. W barwach ,,Bianconerich” rozegrał ponad 400 spotkań. To on był kapitanem turyńskiej ekipy przed Alessandro Del Piero. Dobra gra dla Juventusu zaowocowała powołaniami do kadry narodowej. Dla reprezentacji Italii rozegrał łącznie 20 spotkań. Był wicemistrzem świata w 1994 roku i wicemistrzem Europy w 2000 roku.

Cztery lata po sukcesie na boiskach w Belgii i Holandii, po 19 latach gry w piłkę i z 12 pucharami na koncie, Conte zawiesił buty na kołku. Przestał kopać, a zaczął szkolić.

Siena – początek i prawie koniec
W Toskanii zaczęła się trenerska kariera Antonio Conte. W klubie AC Siena, w sezonie 2005/2006 był asystentem Luigi De Canio. Klub walczył o utrzymanie w Serie A i końcem końców osiągnął cel. Conte zdecydował się jednak odejść, postawił na indywidualną karierę. Przejął Arezzo, a rok później klub o znacznie większych aspiracjach – Bari. Młody trener wprowadził ,,Gallettich” do włoskiej ekstraklasy i objął kolejny klub – Atalantę.

Conte szybko jednak zrezygnował z pracy w Bergamo i po czterech latach powrócił do Sieny. Tym razem już jako pierwszy trener i pracował z toskańską drużyną tylko rok, podczas którego wprowadził ją do Serie A.

Po kolejnych dwóch latach powrócił temat Sieny. Tym razem jednak w znacznie innym aspekcie, który omal nie zrujnował jego kariery. W maju ubiegłego roku, gdy Antonio Conte świętował mistrzostwo z Juventusem, okazało się, że dwa spotkania ,,Robur” na zapleczu Serie A – pod dowództwem Antonio w sezonie 2010/2011 – były ustawione. Rezultaty spotkań Novara – Siena oraz Albinoleffe – Siena miały być znane piłkarzom, ale także trenerowi Sieny już przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Prokuratura Federalna FIGC oskarżyła Conte o podwójne zaniechanie donosu w sprawie tych spotkań.

Wyrok? 10 miesięcy dyskwalifikacji. Taka była pierwsza propozycja. Jednak z czasem okazało się, że Conte nic nie wiedział o ustawieniu meczu z Novarą. Czas zawieszenia jednak nie uległ zmianie, co zdziwiło oskarżonego.

- Zawsze szanowałem zasady futbolu. Ten wyrok jest absurdalny. Jestem niewinny – mówił Conte. Niemal wszyscy piłkarze Sieny z omawianego okresu potwierdzali niewinność przełożonego. Juventus – jego pracodawca w czasie dochodzenia – wspierał Antonio i zapowiedział, że ewentualna dyskwalifikacja nic nie zmieni i będzie nadal pierwszym trenerem ,,Starej Damy”.

Odwoływanie się Conte od kary w końcu znalazło swój finisz. Szkoleniowiec poszedł na ugodę, zapłacił karę i został zawieszony na trzy miesiące. Przez ten czas na początku bieżącego sezonu prowadził treningi drużyny, odprawy, ale podczas spotkań Juventusu wydawał polecenia asystentom przez telefon. Nie mógł siadać na ławce rezerwowych.

Nadszedł czas, aby przestać być gównem”
Antonio Conte opuścił Juventus w 2004 roku. Rok wcześniej sięgnął wraz z drużyną po ostatnie legalne mistrzostwo turyńczyków w pierwszej dekadzie XXI wieku. Przez te kilka lat, podczas których Conte uczył się trenerskiego fachu, ,,Bianconeri” nieco spuścili z tonu. Słynne Calciopoli, degradacja do Serie B wiązało się z odejściem wielu znaczących piłkarzy. Sezony 2009/2010 i 2010/2011 Juve kończyło na 7. miejscu w tabeli. Wtedy jednak do stolicy Piemontu powrócił pełen zapału i ambicji Conte. Szybko zaszczepił determinacje u swoich piłkarzy, których przywitał przedstawionym kilka linijek wyżej cytatem.

Przywrócił Juventus na szczyt, stworzył drużynę-maszynę, która bezapelacyjnie panuje na Półwyspie Apenińskim. W pierwszym sezonie (bez choćby jednej porażki na koncie) turyńczycy zdominowali ligę. W zakończonych w ubiegły weekend rozgrywkach znów okazali się najlepsi. W pewnym momencie ,,Zebry” mogły pochwalić się serią 49 spotkań bez porażki w lidze. W listopadzie ubiegłego roku przerwał ją jednak Inter Mediolan wygrywając w Turynie 1:3. Porażki, jakie zdarzyły się w tym sezonie ,,Starej Damie” to wynik gry w Lidze Mistrzów, w której podopieczni Antonio Conte chcieli zaprezentować się jak najlepiej. Juventusowi udało się dojść do ćwierćfinału, w którym nie sprostał fenomenalnemu Bayernowi Monachium. Conte i jego piłkarze zebrali jednak cenne doświadczenie, a warto dodać, że do meczu z Bawarczykami prezentowali się naprawdę dobrze – do spotkań 1/4 finału nie przegrali żadnego spotkania w Champions League. Z pewnością szkoleniowiec Juve wyciągnie wnioski z niemieckiej lekcji i w przyszłym sezonie zobaczymy tego efekty…

… Bo Conte zostaje w Turynie

- Chcę trenować Juventus przez 10-15 lat i być jak Alex Ferguson – mówił szkoleniowiec mistrzów Włoch. Pomimo zainteresowania ze strony możnych futbolowego świata – między innymi, a może „właściwie” Romana Abramowicza – Conte pragnie zostać w stolicy Piemontu i kontynuować swoje dzieło. Już teraz stworzył giganta na tle włoskich rywali, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia… Podczas letniego mercato ma dojść do kilku wzmocnień turyńskiej maszyny, co pozwoli na owocne najechanie Europy. Z nadzieją na końcową bitwę o Lizbonę.

- To najlepszy trener z jakim przyszło mi współpracować – powiedział niedawno aktualny kapitan Juventusu, Gianluigi Buffon. Warto wspomnieć, że siedem lat temu ,,Gigi” sięgał po mistrzostwo świata z Marcello Lippim na trenerskiej ławce. Włoski golkiper musi czuć więc wagę wypowiedzianych słów.

Znajdują one uzasadnienie. Nie tylko w efektach pracy Conte z klubami, ale także w jego pozaboiskowym zachowaniu. Nie trzeba chyba przypominać jakim uczuciem darzą siebie tifosi Interu i Juventusu? Podczas fety z okazji 29 mistrzostwa w historii Juventusu, jeden z fanów ,,Starej Damy” rzucił trenerowi szalik z napisem „Nienawidzę Interu”. Antonio nie dał się porwać euforii mistrzowskiej imprezy (w porównaniu do naszego polskiego podwórka i ubiegłorocznej fety Śląska Wrocław) i szybko ów szalik odrzucił.

Wciąż młody (43 lata), utalentowany szkoleniowiec. Z wpisaną małym druczkiem w CV aferą korupcyjną.


DOMINIK POPEK

Pin It