Legia mierzy się w Lidze Europy z tureckim Trabzonsporem. Wszyscy oczekują zwycięstwa – to jasne, ale według mnie absolutnym priorytetem dla Legii powinno być obronienie tytułu mistrzowskiego. Dużo ważniejsze od spotkań w Lidze Europy są mecze ligowe. Europejskie puchary powinny służyć tylko ograniu tych młodych Legionistów na wyższym poziomie futbolu, żeby w przyszłym sezonie Liga Mistrzów znów nie przeszła nam koło nosa. Nie twierdzę, że Legia powinna w takim razie wyjść na Turków rezerwowym składem. Chodzi o to, żeby młode wilki nabrały doświadczenia. A w tym celu trzeba po prostu jak najwięcej grać. Oczywiście, zespół Jana Urbana zagra w Trabzonie o zwycięstwo, ale wynik nie jest tutaj priorytetowy.
ZOBACZ KOSMICZNEGO GOLA ZLATANA
Dla „Wojskowych” będzie to niesłychanie trudny mecz. Pamiętajmy, że Lazio, które spacerkiem ograło Legię, ledwo wydarło punkcik ekipie Trabzonsporu. Długo Turcy wygrywali 3:1 i dopiero w końcowych trzech minutach zespół z Rzymu doprowadził do rezultatu remisowego. Nie czarujmy się – to będzie bardzo trudne spotkanie. Trabzonspor w tej chwili jest ex aeuquo z Lazio na pierwszym miejscu w w grupie. Legia przegrała dwa pierwsze mecze, bo brakowało jej skuteczności. Bardzo dużą wagę przywiązywano do starcia z Apollonem Limassol i odbiło się to porażką w szlagierze z Wisłą Kraków, a wspominałem, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca – liga jest priorytetem, a europejskie puchary dodatkiem.
Nie możemy też zapomnieć, że do spotkania z Trabzonsporem drużyna z Warszawy przystępuje mocno osłabiona personalnie. Nie ma Radovicia i Kuciaka, czyli zawodników, którzy dopóki grali – decydowali o obliczu zespołu. Brak tak kluczowych postaci, to ogromna strata w piłkarskiej jakości. Miejmy nadzieję, że przy tak szerokiej kadrze, Janowi Urbanowi uda się jakoś załatać te dziury i wywalczyć w Trabzonie przynajmniej remis. Wtedy będzie można liczyć, że zwycięstwa u siebie podratują sytuację mistrzów Polski. Nawet pomimo że ten teoretycznie najłatwiejszy mecz u siebie został przegrany (0:1 z Apollonem).
NIECH LEGIA W KOŃCU POKAŻE STYL!
Co do składu Legii – ważną kwestią będzie obsada środka pola – wprawdzie Vrdoljak pojechał do Turcji z drużyną, ale nie sądzę, żeby zagrał w tym meczu, po urazie, którego doznał w spotkaniu z Piastem. Tutaj powinniśmy postawić na duet naszych wychowanków – Łukasika z Furmanem. Wprawdzie ten pierwszy niewiele gra od powrotu do zdrowia, ale są to mimo wszystko bardzo młodzi, dobrzy piłkarze, którzy tak jak wspominałem, muszą zbierać doświadczenie. Do tego Helio Pinto, który w ostatnich meczach gra i wreszcie pokazuje potencjał, który do tej pory był tylko legendą. To prawdopodobnie ta trójka wybiegnie na mecz z Trabzosporem w środku pola.
Na skrzydłach widziałbym Koseckiego i Żyro. Oboje dobrze pokazali się w ostatnim ligowym meczu, a dodatkowo Żyro jest lewonożnym zawodnikiem. Oczywiście w odwodzie zostaje Ojamaa, który zawsze bardzo dużo walczy i daje z siebie wszystko, ale to jest jednak zupełnie inny typ zawodnika i z Trabzonsporem powinien zagrać młody Kosa
.
Nieciekawie wygląda sytuacja wśród napastników, bo do Turcji pojechał tylko Dwaliszwili. To na pewno on zagra, ale jako jego ewentualnego zmiennika widziałbym Kucharczyka. Ten zawodnik swego czasu świetnie rozwijał się grając właśnie jako wysunięty napastnik do momentu pierwszej kontuzji. Te urazy, które go od tamtej pory prześladują mocno zahamowały jego rozwój. Minęło sporo czasu, ale to cały czas bardzo dobry piłkarz. Oczywiście mimo nie najlepszej dyspozycji numerem jeden w Legii jest Dwaliszwili, ale pod nieobecność Sagana, Kucharz jak najbardziej wskakuje na pozycję dublera Lado. Oczywiście ostateczne decyzje należą jednak do Jana Urbana – to on zdecyduje, kto akurat jest w najlepszej dyspozycji i powinien znaleźć się w wyjściowej jedenastce.
Mój typ na mecz Trabzonspor – Legia to remis, choć z wyraźnym wskazaniem na Turków. Tak jak wspominałem to bardzo mocna drużyna, która u siebie sprawiła mnóstwo kłopotów Lazio. Legię czeka ciężka przeprawa.
STEFAN BIAŁAS