Choć do Serie A zawitali przed sezonem tacy napastnicy Gonzalo Higuain, Mario Gomez, Carlos Tevez i Fernando Llorente, drugą młodość przeżywa Luca Toni, szóstą Francesco Totti, a wczoraj debiutował w barwach Milanu Keisuke Honda, na ustach całej piłkarskiej Italii jest tylko jedno nazwisko. Domenico Berardi zafundował wszystkim one man show i czterokrotnie trafiając do siatki Rossonerich odwrócił losy meczu na korzyść Sassuolo, jednocześnie zwalniając Massimilano Allegriego z posady trenera Milanu.
Ostatnim nastolatkiem, który zdobył w Serie A cztery bramki w jednym meczu był ponad 80 lat temu legendarny Silvio Piola. 18-letni wówczas Piola rozpoczynał wtedy swoją długą i pełną sukcesów karierę, podczas której stał się najlepszym strzelcem w historii Calcio (274 bramki w 536 meczach). Wczoraj jeszcze przed upływem pierwszego kwadransu gry wydawało się, że jest po meczu. Piłkarze Milanu po przekonującym zwycięstwie 3:0 nad Atalantą na San Siro tydzień wcześniej, od samego początku stłamsili Sassuolo, a Robinho i Balotelli pewnie wykorzystali dwie pierwsze dogodne sytuacje. Kiedy kibice zgromadzeni na Stadio Citta del Tricolore zaczęli obawiać się pogromu, a widzowie przed telewizorami zastanawiać nad zmianą programu lub pójściem po coś do kuchni, do roboty zabrał się Berardi. 19-letni Włoch zamienił trzy dobre podania od kolegów na mocne i precyzyjne strzały pokonując Abbiatiego trzykrotnie jeszcze w pierwszej połowie. Tuż po przerwie dołożył kolejną bramkę pozbawiając Rossonerich nadziei na ugranie czegokolwiek tego wieczoru. Choć Daniele Bonera powinien od młodziana dostać butelkę dobrego wina za pomoc przy tym wyczynie, swoboda, z jaką porusza się po boisku Berardi robi wrażenie nawet na największych sceptykach.
W czternastu występach jedenaście razy trafił do siatki i jest dla beniaminka Sassuolo bezcenny. Gdy był zawieszony, jego drużyna w czterech pierwszych meczach sezonu zdołała zdobyć tylko jedną bramkę tracąc ich aż piętnaście. Powrót utalentowanego młokosa do składu to natychmiastowa poprawa i dwa remisy z Napoli i Lazio. W wyjazdowym meczu z Sampdorią Berardi zdobył swojego pierwszego hattricka. Choć tylko pierwszy gol padł z gry, a dwa kolejne z jedenastego metra, samo wykonywanie rzutów karnych przez piłkarza z rocznika 1994 jest imponujące. Zwłaszcza podejście do piłki w ostatniej minucie meczu przy wyniku remisowym i podręcznikowa egzekucja: bramkarz w jeden róg, futbolówka w drugi.
To historia, którą dzięki globalnemu wymiarowi futbolu wszyscy słyszeliśmy już setki razy, ale nigdy się nam nie znudzi. Dość przypadkowo (a jakżeby inaczej) bardzo młody chłopak ma okazję kopnąć kilka razy piłkę pod nosem obserwatorów z ramienia klubu, w tym wypadku Luciano Carlino, szefa sektora młodzieżowego Sassuolo. Domenico Berardi przeszedł jak burza przez drużynę U-16 Sassuolo, po jednym sezonie został przeniesiony do Primavery, powyżej był już tylko pierwszy skład klubu występującego w Serie B. – Słowa, które przyszły mi na myśl, gdy zobaczyłem go po raz pierwszy, nie nadają się do druku – przyznał jego trener Paolo Mandelli na łamach Il Resto del Carlino . – Gdy patrzy się na jego grę, trudno nie odnieść wrażenia, że wszystko, co robi Domenico, przychodzi mu naturalnie, niezależnie od tego, na jakim poziomie akurat występuje – dodaje. – Czy to rozgrywki młodzieżowe, Serie B, czy Serie A, Berardi zawsze tak gra.
Nie brak mu pewności siebie, czegoś, co Włosi nazywają disinvoltura . Berardi jest utalentowany, ale to, co naprawdę go wyróżnia to niezwykle silna psychika. 18-latek był jednym z kluczowych ogniw zespołu awansującego do najwyższej klasy rozgrywek we Włoszech. W Serie B 26 razy rozpoczynał spotkanie od pierwszej minuty, zdobył 11 bramek. Tyle samo ma na półmetku obecnego sezonu. Właśnie skrócił cierpienia kibiców Milanu i zwolnił Allegriego.
Ostatniego dnia letniego okienka transferowego, Juventus nabył połowę praw do Berardiego. Nie było to zadanie łatwe, bo chłopak miał już swoją reputację i władze Sassuolo nie chciały go tak szybko sprzedawać. Mistrzowie Italii weszli w prawdziwy sojusz transferowy z beniaminkiem wypożyczając im za darmo Reto Zieglera i jeszcze płacąc połowę jego pensji. Za 50% praw do Berardiego musieli oddać połowę Luki Marrone i pozostawić zdolnego napastnika w obecnej drużynie na kolejny sezon. Neroverdich na zasadzie współwłasności zasilił również Simone Zaza, inny zdolniacha, w którego zainwestowali działacze Juventusu. Cała ta gra opłaciła się Starej Damie. Za kilka miesięcy Berardi będzie mógł już trenować pod okiem Antonio Conte, a jeszcze przed tym pojechać na mundial (trochę się rozleciał atak Włochów w ostatnim czasie). Wszystko jeszcze przed dwudziestymi urodzinami.
HENRYK PISZCZEK
fot. leggo.it