Belgia – nieco ponad 11 milionów mieszkańców, w reprezentacjach piłkarskich 10 trenerów zatrudnionych na pełnym etacie, do tego 8 skautów. Polska - 38 milionów mieszkańców, 4 trenerów zatrudnionych na pełnym etacie, 0 skautów… Belgia – dwie reprezentacje w każdym roczniku – normalna i reprezentacja „Future”, do tego spójna filozofia gry wszystkich kadr, zawodnicy dopasowywani do stylu gry, dyrektor techniczny sprawujący pieczę nad całością. Polska – prawdopodobnie nikt nigdy nawet o tym nie myślał, a może nawet i nie słyszał…
Radosław Mozyrko Blog na Facebooku – POLUB TO!
Często pojawia się pytanie, co zrobić ze zdolnymi, ale wolniej dorastającymi chłopakami, którzy chcą zostać zawodowymi piłkarzami. W prawie całej Europie, w tym w Polsce, spycha się ich na boczny tor, bo ci szybciej dorastający, a co za tym idzie silniejsi i sprawniejsi, zajmują ich miejsce w klubach i reprezentacjach. Ewenementem w tej kwestii jest jednak Belgia. To właśnie tam stworzono specjalny system również dla tych chwilowo „słabszych”. Między innymi dzięki temu obserwujemy, i obserwować będziemy wysyp talentów i piłkarzy najwyższej klasy właśnie u wschodniego sąsiada Francji…
W młodzieżowych rocznikach w Belgii są dwie reprezentacje – normalna, czyli chłopaki którzy szybciej dojrzewają i już są zdolni do rywalizacji z rówieśnikami, i tzw. reprezentacja „Future”. Mamy tam chłopaków z tego samego rocznika, ale w dwóch grupach. W jednej są ci dojrzali, a w drugiej ci, którzy potrzebują jeszcze trochę czasu. Jedni i drudzy trenują to samo, pod tę samą filozofię i system gry. Są tacy, którzy w wieku np. 15 lat są jeszcze za mało wyrośnięci, żeby dawać sobie radę z rówieśnikami, szczególnie pod kątem fizycznym – ale np. z punktu widzenia technicznego, mentalnego, czy motorycznego są materiałami na świetnych piłkarzy. Co z nimi zrobić? Grzechem byłoby zamykanie im drogi do profesjonalnej kariery. A niestety tak się dzieje w prawie całej Europie. No, może my nie mamy aż takiego problemu, bo u nas i tak nie ma jednej, spójnej filozofii gry…
Wracając do tematu – chłopak, który w wieku 14-15 lat jest słabszy, może być już dobrym zawodnikiem po kolejnych dwóch latach, kiedy przejdzie dojrzewanie. A tak, gdyby pominięto go w reprezentacjach i przykładano mniejszą wagę do szkolenia innych elementów, straciłby doświadczenia zgrupowań, umiejętność ustawiania się i wiele innych, niezbędnych czynników do zostania piłkarzem przez duże „P”.
W Belgii takie szkolenie to nie tylko chleb powszedni dla reprezentacji, tak samo robi się też w lidze i klubach. Tam wszystkie akademie klubowe, dzięki nakazowi związku, mają obowiązek stworzenia drużyn F (Future – przyp. red.). Ci mniejsi chłopcy dzięki temu grają między sobą i nie tracą niezbędnego elementu doświadczania rywalizacji. Niestety, u nas w Polsce tego się nie rozumie. Od razu pojawiają się pytania i pretensje – „jak on może grać, skoro jest taki mały”, „nie nadaje się, bo nie kopnie mocniej, niż rywal”, etc., etc. Znowu najważniejszy staje się wynik. U nas mniejsi, wolniej dorastający przegrywają już na starcie.
Wiadomo, że wszystko to, o czym mówimy wiąże się ze sporymi kosztami, albo i wręcz ich podwojeniem w skali każdego rocznika. Ale za to efekt jest niesamowity. Ryzyko, że jakiś talent przemknie się niezauważony, w wyniku błędów czy niewiedzy trenerów, zmniejsza się dwukrotnie. Kolejnym, powszechnym zjawiskiem w prawie całej Europie jest to, że zawodnicy urodzeni od maja do grudnia rzadziej zostają profesjonalnymi piłkarzami, mniej grają, szczególnie za młodu. Właśnie przez to stawianie na szybciej dorastających. Rozwiązanie proponowane przez Belgię całkowicie eliminuje takie zjawisko.
RADOSŁAW MOZYRKO
***