Bayern Monachium pewnie kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa w Bundeslidze. Mecz z Norymbergą okrzyknięty Derbami Bawarii miał być jednostronny i niewątpliwie taki był. Wynik 2:0 może o tym nie świadczy, ale kto oglądał – rozumie, dlaczego taki, a nie inny tytuł.
***
Mecze Borussii i Bayernu ogląda się o tyle ciężko, że rywal kompletnie się przed nimi zakrywa. Dlatego obraz meczu to akcje z jednej strony i wybicia piłki na daleką odległość – nie inaczej było tym razem. Od pierwszej minuty w meczu wystąpił Mario Götze i szybko znalazł wspólny język na boisku z Robbenem i Riberym. Grali sobie z pierwszej piłki, na obiegnięcia, a na skrzydłach pomagał Alaba. Właściwie było wiadomo, że zaraz rozwiąże się worek z bramkami. Ale minuty ubiegały, a tutaj dalej 0:0. Mogło być 1:0 dla Bayernu, gdyby David Alaba wykorzystał rzut karny, tymczasem strzelił fatalnie z jedenastu metrów i Schäfer pewnie obronił. Do brutalnego faulu w polu karnym Norymbergi doszło pod koniec pierwszej części gry. Mandzukić powinien wylecieć z boiska za nadepnięcie na Chandlera, ale sędzia pokazał tylko żółtą kartkę. Chorwat mógł wyeliminować z gry obrońcę na bardzo długi czas. Goście mieli tylko jedną okazję, kiedy Daniel Ginczek uderzył mocno na bramkę Neuera, ale ten wybił ją dłońmi na poprzeczkę.
W drugiej odsłonie dominował właściwie tylko Bayern. Posiadanie piłki 70%-30% wszystko wyjaśnia. Monachijczycy w ofensywie grali trochę nonszalancko, ale to też przynosiło skutek. W 69. minucie Ribery strzelił bramkę i od tamtej pory gospodarze grali sobie w klasycznego „dziadka”. Drużyna Norymbergi nie mogła utrzymać piłki nawet przez trzy sekundy. Podopieczni Guardioli efektownie wymieniali piłkę krótkimi podaniami, pogrążając bezradnych rywali. w 78. minucie Robben ośmieszył defensywę rywala, mijając trzech obrońców, potem w efektowny sposób wbił piłkę do bramki między nogami Schäfera. I to by było na tyle. Mecz ograniczył się do tego, że goście przeszkadzali tylko w rozegraniu piłki. Mogło być nawet 5:0, gdyby Bayernowi trochę bardziej zależało.
Po gwizdku sędziego na trybunach stadionu Allianz Arena kibice śpiewali gromkie - Bayern Mistrz, Bayern Mistrz – oczywiście w ojczystym języku. Ambicje Guardioli na ten sezon pozostają niezachwiane.
***
Bayern Monachium 2:0 FC Nürnberg
***
KAMIL ROGÓLSKI