Na osłodę kończących się wakacji mogliśmy obejrzeć hit 2. kolejki Primera Division. Spotkanie Barcelony z Villarreal na El Madrigal zawsze wzbudzało emocje. Nie brakowało okazji z obu stron, lecz najciekawiej zapowiadające się widowisko tego weekendu na hiszpańskich boiskach pozostawiło po sobie pewien niesmak.
Villarreal – FC Barcelona 0:1 (0:0)
0:1 - Sandro 81′
***
Ostatnie spotkania między Barceloną a Villarreal na stadionie „Żółtej Łodzi Podwodnej” pokazują, że zwycięstwa drużynie z Camp Nou łatwo nie przychodzą. Tak było i w dzisiejszym spotkaniu. Zespół Luisa Enrique przez cały czas dominował na boisku, stwarzał więcej okazji do zdobycia bramki. Było to jednak bicie głową w mur. Gospodarze przyjęli taktykę często stosowaną przez drużyny grające z aktualnym wicemistrzem Hiszpanii. Trener Villarreal postanowił ustawić zespół inaczej niż dotychczas, bardziej defensywnie. Przynosiło to dobry rezultat. Mimo kilku błędów własnych w obronie – Barça nie była w stanie sforsować zasieków rywala. Od czasu do czasu piłkarze w żółtych koszulkach wychodzili ze swojej połowy, a nawet pola karnego. Ale gdy już postawili nogi po stronie gości, serce obrońców Barcelony zaczynało szybciej bić. Jednak para Piqué – Mathieu zagrała bardzo dobre spotkanie, skutecznie powstrzymując zapędy rywali. Najdogodniejszą sytuację miał Leo Messi, lecz piłka po jego strzale z rzutu wolnego tylko odbiła się od słupka.
Pierwsza połowa nie porywała jeśli chodzi o tempo. Barcelona spokojnie rozgrywała piłkę, a defensywa Villarealu uważnie broniła dostępu do bramki Sergio Asenjo. Choć zdarzał się drobne błędy obrońcom gospodarzy.
Druga część tego spotkania wyglądała podobnie do pierwszej. Dopiero z biegiem czasu się ożywiła. Villarreal upatrzył szansę i intensywniej nacierało na bramkę Claudio Bravo. Na nieszczęście dla gospodarzy dzisiejszego spotkania nie opłaciło się to. W 81. minucie piłkę w polu karnym miał Leo Messi. Argentyńczyk w łatwy sposób minął stojącego obok niego obrońcą i posłał mocną piłkę wzdłuż linii bramkowej. Dopadł do niej młody Sandro, który nie mógł spudłować z bliskiej odległości i dał Barcelonie upragnione prowadzenie, a na końcu zwycięstwo.
W takich meczach jak ten dla Barcelony najważniejsze jest zwycięstwo, dopiero później możemy mówić o stylu. Barça wygrała, a styl jednak trochę pozostawiał do życzenia. Chcąc wrócić na szczyt trzeba prezentować zdecydowanie lepszy futbol, bez względu na to z kim się gra i gdzie. Środkowi pomocnicy nie zachwycili. Zarówno Ivan Rakitić jak i Rafinha dzisiejszego spotkania do udanych zaliczyć nie mogą. Również chwalony za ostatnie spotkanie Munir nie zagrał tak jak byśmy chcieli. Pedro natomiast po raz kolejny pokazał, że daleko mu do formy z najlepszych lat.
Jeśli ktoś w trakcie meczu musiał przez chwilę odejść od telewizora bądź komputera – zbyt wiele nie stracił. Barcelona swój cel osiągnęła mimo małych problemów.
WOJCIECH OLSZOWY
fot: fcbarcelona.cat