Mario Balotelli miał być gwiazdą i liderem Milanu walczącego o najwyższe lokaty. Rzeczywistość okazuje się brutalna. W drużynie, która wygrała zaledwie trzy mecze ligowe, 23-latek wyróżnia się jedynie nonszalanckim podejściem do gry i kretyńskimi wyskokami poza boiskiem, które tylko potwierdzają, że wciąż nie jest gotowy do roli, jaką przewidziano dla niego w czerwono-czarnej części Mediolanu.
Po proteście kibiców zarzucających zawodnikom brak zaangażowania i szacunku dla barw klubowych, Mario spóźnił się na niedzielny trening. Sky Sport doniosło, że również w poniedziałek były napastnik Manchesteru City pojawił się na zajęciach 25 minut po wyznaczonej godzinie, a jego postawę określono jako „apatyczną”. Wieczorem przed kamerami tej samej stacji pojawił się Zvonimir Boban. Legendarny pomocnik Milanu, który przez 9 lat zdobył dla klubu cztery tytuły mistrzowskie, Puchar Mistrzów i Superpuchar Europy, nie zostawił suchej nitki na młodym napastniku. Ktoś powie, że Chorwat przesadził, a ktoś stwierdzi, że po prostu powiedział na głos to, o czym od dłuższego czasu myślą wszyscy.
Nie mówmy już o Balotellim, który w swoim życu nigdzie niczego nie osiągnął. Milan zawsze będzie większy od niego. Swoją postawą pokazuje, że nie jest w stanie pojąć, co to znaczy nosić tę koszulkę. Mógłby się dowiedzieć od Kaki, faceta, który wygrał Ligę Mistrzów, Klubowe Mistrzostwo Świata, Złotą Piłkę, jest zdecydowanie bogatszy od niego i jest zaangażowany w każdej chwili jak dzieciak. W moim Milanie Balotelli nosiłby torby Van Bastenowi, Weah i Szewczence. Dwa spóźnienia w ciągu dwóch dni? W tamtych czasach po prostu dostałby z liścia od Maldiniego, Desailly’ego, Costacurty czy Baresiego
hp
fot: milannews.it