Analiza – sytuacja Polaków we Włoszech

W trakcie letniego mercato polscy piłkarze ochoczo kolonizowali Italię. Do Wiecznego Miasta zawitał Łukasz Skorupski, w Genui spotkali się Bartosz Salamon i Paweł Wszołek, w miejscowości Romea i Julii zacumował Tomasz Kupisz, a od dłuższego bądź krótszego czasu na półwyspie Apenińskim znajdowali się już Kamil Glik, Rafał Wolski i Piotr Zieliński. Mizerny to jednak nalot na piłkarskie boiska Italii.

Z całej siódemki regularnymi występami może szczycić się jedynie Kamil Glik . 25-letni obrońca ma niepodważalną pozycję w drużynie Torino FC, której jest kapitanem. Polak przegapił w tym sezonie tylko jeden mecz – z Hellasem Werona, kiedy trener Giampiero Ventura dał liderowi obrony wolne przed pojedynkiem z Juventusem. Również z powodu iż Glik miał już trzy żółte kartki na koncie i ewentualna kolejna wykluczałaby go z derbowego spotkania.

Odważna gra Polaka, twarda, ambitna walka imponuje kibicom Torino. „Il Capitano” często daje się we znaki rywalom, czasem aż za bardzo. W 6 ligowych spotkaniach, które za nim uzbierał już 4 żółte kartki przez co nie zagra w następnej kolejce z Interem Mediolan. Ponadto w meczu ostatniej serii spotkań z Sampdorią Genua sprowokował jedenastkę w doliczonym czasie meczu.

W kasztanowych barwach „Byków” reprezentant biało-czerwonych gra pół-prawego obrońcę w ustawieniu z trzema defensorami. Ewentualnie ustawiany jest na środku. Obrona „Toro” nie kalkuluje – przejmują piłkę i w chwilę później się jej pozbywają. Kamil Glik choć notuje w każdym meczu sporo podań – z ponad 90% skutecznością, pod tym względem znajduje się w czołówce Serie A – bardzo rzadko bierze się za wyprowadzanie piłki, a od święta i z marnym skutkiem za strzały z dystansu. Były zawodnik Piasta Gliwice ma jednak za zadanie przede wszystkim dowodzić defensywą, udaremniać ataki rywali. Torino, które okupuje aktualnie 10. miejsce w tabeli, straciło jak dotąd 10 bramek w 7 meczach. To 7. wynik we włoskiej ekstraklasie.

Co ciekawe tyle ile zarabia w stolicy Piemontu Glik, w Genui dostaje Bartosz Salamon – 0,4 mln euro. Z całej siódemki to on najdłużej przebywa w Italii – od 2007 roku. Wciąż jednak bez debiutu w Serie A. 22-letni zawodnik nie zagrał w żadnym oficjalnym spotkaniu ligowym od 30 grudnia 2012 roku, kiedy jeszcze w barwach Brescii Calcio na boiskach Serie B zanotował pełne 90 minut w spotkaniu z Crotone. Choć zdążył już dwa razy zmienić klub (w styczniu AC Milan, w lipcu Sampdoria Genua) zarówno na Stadio Giuseppe Meazza jak i na Stadio Luigi Ferraris najlepiej poznał ławkę rezerwowych. Fakt ponad 9 miesięcy bez jakiejkolwiek gry nie przeszkadza jednak selekcjonerowi reprezentacji, Waldemarowi Fornalikowi w powoływaniu Salamona. Absurdem jest, że gdy ten dobrze prezentował się w Serie B – nie był nawet oglądany. Transfer do Milanu zaowocował powołaniem do kadry, ale Poznaniak dalej nie był obserwowany, bo zwyczajnie nie mógł być. W 2013 roku Bartosz Salamon zagrał 5 spotkań w biało-czerwonych barwach, z czego aż 3 były meczami eliminacji do mistrzostw świata. Możliwe, że przed nim kolejne, bo wciąż znajduje w skrzynce pocztowej zaproszenia na kadrę. We Włoszech jednak ani Massimiliano Allegri, ani Delio Rossi nie zaprosili go na murawę. Polak przegrywa rywalizację o skład nawet w Genui, gdzie jest jedna z najsłabszych linii obrony w całej Serie A.

Zarobki równe wspomnianej dwójce notuje Łukasz Skorupski . Bramkarski talent z Polski, który latem zamienił Górnika Zabrze na włoską Romę. Wiadomym było, że 22-latek z miejsca nie wskoczy do bramki „Wilków”, a z kolejki na kolejkę to zadanie staje się coraz trudniejsze. „Giallorossi” prezentują się fenomenalnie – również, a może przede wszystkim w defensywie. Morgan De Sanctis w 7 kolejkach skapitulował tylko raz.

Polak jest melodią przyszłości. W lipcu przy okazji transferu szkoleniowiec Romy, Rudi Garcia mówił, że jest to utalentowany bramkarz, ale młody i niedoświadczony. Skorupski trenuje, wygrywa zakłady z Daniele De Rossim i szkoli język. W barwach Rzymskiego klubu grał jak dotąd tylko towarzysko, jeszcze w wakacje. Gdy puścił kompromitującą go bramkę z Arisem Saloniki, ale jeszcze w tym samym meczu przy uderzeniu Erotokritosa Damarlisa popisał się bardzo dobrą interwencją. Gwoli ścisłości, Roma wygrała tamto spotkanie 2:1.

Skorupski nie ukrywa radości z możliwości gry w tak wielkim klubie, coraz głośniej mówi jednak o chęci debiutu. Garcia nie ma jednak najmniejszych powodów do jakichkolwiek zmian – „Wilki” wygrywają mecz za meczem.

Rafał Wolski nie został zgłoszony do rozgrywek Ligi Europejskiej, w których delikatnie mówiąc „Viola” nie gra pierwszym składem. Polak na początku sezonu w najlepszym wypadku lądował na ławce rezerwowych. Wprawdzie zaliczył minutowy epizod w spotkaniu 2. kolejki z Genoą, ale wówczas cały jeden raz dotknął piłkę. 22 września Vincenzo Montella desygnował Wolskiego do pierwszego składu na pojedynek z Atalantą Bergamo. Były piłkarz Legii Warszawa zagrał 54. minuty i miał spory udział przy pierwszej bramce „Fiołków”. Osiem dni później 20-latek zagrał 45. minut w meczu z Parmą, podczas którego nie wyróżnił się jednak niczym specjalnym. Polak wystawiany jest jako skrzydłowy lub tuż przy napastniku. Wolski imponuje przede wszystkim techniką, ciekawymi podaniami, które jednak nie zawsze wychodzą. Pod względem skuteczności podań Polak ląduje w końcówce listy piłkarzy Fiorentiny, a przecież nie miał okazji ich za wiele wymienić.

Montella zarzeka się, że widzi Wolskiego w składzie, aczkolwiek reprezentant biało-czerwonych nie zawsze znajduje miejsce choćby na ławce rezerwowych. 20-letni pomocnik przegrywa walkę o występy z po prostu lepiej prezentującymi się kolegami. Pierwszym wyborem włoskiego szkoleniowca na skrzydła jest dwójka Juan Cuadrado, Manuel Pasqual. W obwodzie są jeszcze świetnie prezentujący się ostatnio Joaquin czy Juan Vargas.

Zawodnik „Violi” inkasuje 0,3 mln euro podobnie jak Paweł Wszołek w Sampdorii Genua. 21-letni pomocnik ostatnio melduje się na boiskach Serie A w miarę regularnie. 4 ostatnie kolejki to 4 występy Wszołka. Trzykrotnie Polak wychodził w pierwszym składzie, schodząc z murawy niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy. W ostatnim meczu, z Torino pojawił się na boisku w 78. minucie.

Wszołek prezentuje się poprawnie. Nie jest często pod grą, ale dużo biega, również w defensywie. Były zawodnik Polonii Warszawa gra w „Dorii” lewoskrzydłowego bądź ofensywnego pomocnika. Jako, że Sampdoria głównie się broni, również Polak częściej niż w akcjach oskrzydlających musi pomagać w obronie. 182 minuty na boiskach Serie A, które za nim można ocenić poprawnie. Bez fajerwerków, ale i błędów. Brak sił na pełne 90 minut to na razie główny mankament.

Z gażą równą ćwierć miliona euro za sezon, w Udine gry szuka Piotr Zieliński . 19-latek uczestniczył w pięciu spotkaniach tego sezonu Serie A, ale jak na razie są to same „ogony”. W pamięci zapadają dwie boiskowe sytuacje związane z „Zielkiem” – zmarnowana „setka” w 1. kolejce z Lazio Rzym oraz nakręcenie akcji bramkowej w meczu z Bolonią.

5-krotny reprezentant Polski prezentuje się dobrze technicznie, notuje dobrą skuteczność podań. Jest jednak żelaznym rezerwowym, który dostaje możliwość zaprezentowania swoich umiejętności w końcówkach. Jak na razie przegrywa walkę o skład, bo sam też nie prezentuje się wystarczająco dobrze i zbiera przeciętne oceny.

Zamiast na boiskach, wciąż głównie leczy kontuzje 23-letni Tomasz Kupisz . Chievo Verona, które gra systemem 1-4-4-2 kupiło Polaka z myślą obsady skrzydła, oferując mu kontrakt gwarantujący zarobki 0,18 mln euro. W tym samym czasie w Weronie zawitał Marcelo Estigarribia, który okupił lewą flankę. Zdecydowanie lepsze oceny zbiera prawoskrzydłowy „Latających Osłów”, Përparim Hetemaj. Były piłkarz Jagiellonii Białystok, gdy wróci do gry będzie z pewnością użyteczny drużynie Chievo, która jak na razie z najmniejszą liczbą strzelonych bramek w całej lidze.

Oblężenie było wielkie, ale w praktyce wygląda to bardzo marnie. Podbój Italii wychodzi jedynie Kamilowi Glikowi na którego cześć powstają już piosenki. W Turynie jest idolem. Reszta polskich kolonizatorów jak na razie bardziej w roli turystów niż zawodowych piłkarzy. Cała szóstka razem nie zagrała w tym sezonie tyle co Glik. Nabili oni niewiele ponad połowę minut kapitana Torino.

DOMINIK POPEK

***

fot. zimbo.com

Pin It