Ameryka Południowa rządzi!

1

To był wspaniały mecz w wykonaniu gwiazdy Liverpoolu - Luisa Suareza. Jeden Urugwajczyk, grający na co dzień na angielskich boiskach, pogrążył całą jedenastkę złożoną z graczy Premier League. Tym samym „Synowie Albionu” mają już tylko matematyczne szanse na awans do 1/8 finałów i są bardzo uzależnieni od pozostałych wyników w grupie. Urugwaj odmieniony, Urugwaj wspaniały. Przypominający chwilami drużynę sprzed czterech lat. Po wczorajszym odpadnięciu Hiszpanów w meczu z Chile, dziś Ameryka Południowa po raz kolejny pokazuje wyższość nad Europą.

To, co zaserwowali nam dzisiaj piłkarze Urugwaju i Anglii bez wątpienia było smakowite, ale zatrzymajmy się na chwilę przy innym dzisiejszym meczu – Kolumbii z Wybrzeżem Kości Słoniowej.  Pierwsza połowa spotkania nie porwała nikogo z siedzeń, a czas umiliła nam zaledwie dmuchana piłka, która znalazła się na murawie, ale… zginęła śmiercią tragiczną. Dokładniej – została zamordowana przez Kolumbijczyka.

Na szczęście druga połowa przyniosła nam już o wiele więcej emocji. I znowu – tak jak w przypadku spotkania Japonii ze „Słoniami” – i tym razem mecz na dobre rozpoczął się około 60. minuty, po wejściu na boisko Didiera Drogby. Niestety dla Afrykańczyków… Choć walczyli dzielnie, to dwa szybkie ukąszenia Kolumbijczyków dały im zwycięstwo. W trakcie szalonych dziewięciu minut (64-73) zobaczyliśmy trzy bramki, ale ta ostatnia, strzelona przez Gervinho, pozostała już do końca meczu jedynie trafieniem kontaktowym. Kolumbijczycy są już bardzo blisko awansu do 1/8 finałów, natomiast WKS mimo iż dzisiaj zszedł na tarczy, to promocja do następnej fazy w dalszym ciągu realna.

Kolumbia – Wybrzeże Kości Słoniowej 2:1 (0:0)

1:0 – Rodriguez 64′

2:0 – Quintero 70′ 2:1 -

Gervinho 73′

* * *

Urugwaj – Anglia 2:1 (1:0)

1:0 – Suarez 39′

1:1 – Rooney 75′

2:1 – Suarez 85′

1. Odmieniony Urugwaj

Wszyscy pamiętamy padakę, jaką zagrali „La Celeste” kilka dni temu z Kostaryką. Mimo iż „Los Ticos” postawili wysoko poprzeczkę swojemu rywalowi, to i tak nie jest to argument usprawiedliwiający słabą grę Urugwaju. Dzisiejszy wieczór obfitował we wspaniałe akcje podopiecznych Oscara Tabareza i zgadzamy się z Rafałem Ulatowskim, który powiedział na antenie TVP, że momentami przypominali oni drużynę sprzed czterech lat, która na fali wznoszącej zajęła miejsce tuż za podium. Oblężenie bramki Harta, które zrobili tuż po rozpoczęciu drugiej połowy było fenomenalne. Szkoda tylko, że nie zakończone bramką. Jednak tak dobra gra „La Celeste” prawdopodobnie nie miałaby miejsca, gdyby na boisku nie znajdował się…

2.Luis Suarez

To jest facet, który robi różnicę. Fani Urugwaju zapewne nie chcieliby myśleć, co by się stało, gdyby ich najlepszy napastnik nie wybiegł dziś na boisko. Suarez biegał, skakał, podawał, wychodził na pozycję, oddawał strzały i co najważniejsze – trafił do siatki. Dwukrotnie. To dzięki niemu „La Celeste” wyszli na prowadzenie na sześć minut przed końcem pierwszej połowy i tym samym wprawił w ekstazę tysiące kibiców na stadionie i przed telewizorami. To on również w końcówce meczu strzelił bramkę dającą zwycięstwo drużynie z Ameryki Południowej. Póki co wychodzi na to, że bez Suareza „La Celeste” nie istnieją.

3. Wayne Rooney i jego pierwsza bramka na mundialu

To trzeci mundial Rooneya i jego dziesiąty mecz w historii MŚ. Mimo iż Anglicy dziś przegrali i praktycznie odpadli z turnieju (mają jakieś tam matematyczne szanse) to właśnie gracz Manchesteru United jako jedyny ma powody do zadowolenia. Strzelił swoją pierwszą bramkę na mistrzostwach świata. W poprzednim meczu z Włochami wystawiony został na lewej pomocy i spłynęła na niego fala krytyki za występ, a nawet obarczano go winą za przegraną. Dzisiaj natomiast Roy Hodgson wystawił go na środku, za Sturridgem, i Rooney zagrał o wiele lepiej i co najważniejsze – strzelił swoją pierwszą bramkę. Musicie ją zobaczyć, bo nie wiadomo, kiedy będzie nam dane ujrzeć następną!

4. Słaba postawa Welbecka

Chyba najbardziej niewidoczny zawodnik „Synów Albionu”. Dosłownie nic nie zaprezentował swoją grą, a Roy Hodgson zmienił go dopiero w 71. minucie!! Całą sprawę podsumował m.in. nasz redakcyjny kolega – Mateusz Kowalski:

5. Nieprzytomny Alvaro Pereira

Przez chwilę chyba wszyscy oglądający spotkanie wstrzymali oddech. Faul Sterlinga na Urugwajczyku był bardzo groźny i mógł skończyć się tragicznie. Obrazek, na którym leży nieprzytomny piłkarz nie należy do najprzyjemniejszych… Na szczęście Alvaro wrócił do siebie i dograł mecz do końca, pomagając tym samym swojej drużynie w zrobieniu milowego kroku w kierunku awansu do 1/8 finałów.

PAWEŁ WILAMOWSKI

fot. fifa.com

Pin It