Alfabet Ekstraklasy

Za nami kolejny sezon ekstraklasy. Znów bez rewelacji, większość meczów było typową polską kopaniną. Ogólnie – słaby poziom. Jednak „to jest takie nasze” i przez te kilka tygodni zapewne nieco zatęsknimy za polską ligą. A na podsumowanie właśnie zakończonych rozgrywek – ekstraklasowy alfabet.

A jak Awangardowy „Kosa” . Kuba Kosecki ma za sobą rewelacyjny sezon. Na skrzydle był nie do zatrzymania. Świetny technicznie, aż 19 żółtych kartek obejrzeli rywale po faulach na skrzydłowym „Wojskowych”. Wiele strzelał, asystował i walnie przyczynił się do mistrzostwa Legii Warszawa. Ale styl ubioru… To naprawdę było w dziale męskim?

Już dziewczyna Kuby ubiera się… A nie, nie. Ją na zdjęciach możemy zobaczyć raczej bez ubrań.

B jak Bohema . Wilki swego czasu śpiewały „czy są pieniądze czy nie”. Świetnie kontrastuje to z klubem Polonia Warszawa, w którym hajs z reguły się nie zgadzał. Piłkarze grali wręcz charytatywnie i co trzeba im oddać – nawet po oficjalnym potwierdzeniu upadku klubu dograli sezon do końca.

C jak Czesław Michniewicz . „Polski Mourinho” uratował Ekstraklasę w Bielsku-Białej. 22 marca przejął drużynę Podbeskidzia, która z nim na ławce ugrała 14 punktów w 10 meczach (3 wygrane, 5 remisów, 2 porażki). „Górale” z Michniewiczem ogrywali nawet poznańskiego Lecha.

D jak Donosiciel . Patrik Mraz chyba nie spodziewał się, że jego przyjście na trening wprost z imprezy zostanie tak nagłośnione. A na pewno nie, że za sprawą… kolegi z drużyny. Łukasz Gikiewicz szybko zaprotestował, że z pijakami nie będzie grał i wraz z bratem postawił się ratującemu atmosferę w drużynie kapitanowi Sebastianowi Mili. Ten z kolei nazwał „Gikiego” konfidentem. Końcem końców Mraz pożegnał się ze Śląskiem, a atmosfera we Wrocławiu z czasem się poprawiła.

E jak Enklawa . „Nie ta pora, nie ten stan, nie ta głowa” rapował Eldo. Zdecydowanie to nie był moment na wizytę w klubie. Drużyna właśnie wygrała Puchar, wciąż walczyła o mistrzostwo. 4 nad ranem w środku tygodnia to również nie była odpowiednia pora. Stan także już raczej wskazujący, ale zarówno Ljuboja jak i Radović nie zapomnieli o kulturze i napotkanemu Prezesowi Leśnodorskiemu zaproponowali drinka. Prezes o dziwo odmówił.

F jak Fenomen . Tak tylko można nazwać piosenkę „Ona tańczy dla mnie”. Hit sezonu, który grany był na weselach, studniówkach, osiemnastkach i… stadionach. Śpiewali go kibice Wisły i Legii, dla fanów Lecha był inspiracją do meczowej oprawy. W meczu z „Wojskowymi” kibice „Kolejorza” popisali się rewelacyjną oprawą szydząc z zachowania stołecznych kibiców i ich śpiewania hitu zespołu Weekend.

źródło: pilka.pl

G jak Gdybanie . „Gdyby nie głupio stracone punkty walczylibyśmy o wicemistrzostwo” – mówił pod koniec sezonu Łukasz Gikiewicz. Fakt, że Śląsk ładnie prezentował się w większości spotkań z ligowymi tuzami, ale za zwycięstwa z Legią czy Lechem przyznawane jest tyle samo punktów, co za wygrane z Bełchatowem czy Zagłębiem. A z nimi wrocławianie już sobie nie radzili, podczas gdy Legia „cięła równo” przegrywając trzy razy mniej spotkań w lidze od Śląska. Gikiewicz Łukasz swoją drogą też błyszczał przede wszystkim w wywiadach, bo na boisku nie był już taki błyskotliwy.

H jak Hajto . Jedna z ciekawszych postaci naszej ligi. Miał zbudować z Jagiellonii wielką firmę, notował tymczasem kolejne porażki. W wywiadach „rzucał jadem”, poróżnił się z klubową legendą, powyzywał z piłkarzem rywali. Na końcu podał się do dymisji, żeby nie zaznać smaku zwolnienia.

I jak Ireneusz Król . To on zabił Polonię Warszawa. Przejął klub na który ani myślał wykładać pieniądze. „Wolę dać na biedne dzieci, niż na Polonię” – takie smsy rozsyłał właściciel stołecznego klubu. Dzieciaki jednak pewnie też nie mają co się łudzić, a kibice Polonii mogą jedynie płakać i wyzywać Króla. Miał być zbawcą, okazał się grabarzem.

J jak Jebać Messiego, my tu mamy Sikorskiego . Wisła Kraków rozegrała bardzo mierny sezon, a runda jesienna w wykonaniu „Białej Gwiazdy” była już tragiczna. Każdy z piłkarzy dołożył cegiełkę do takiego stanu rzeczy, a wybitnie wyróżniał się napastnik ustawiany w ataku Daniel Sikorski. Seria 610 minut od początku sezonu do pierwszej i zarazem ostatniej zdobytej bramki. Na takie statystyki naprawdę już tylko ironią.



K jak Kieleckie kozaki . Prawdopodobnie najtwardsza ligowa ekipa. Scyzoryki z Kielc determinacją i odwagą ugrali wiele. Nie tylko kartek (70 żółtych, 8 czerwonych), ale przede wszystkim punktów. Zgrana banda, która za Koronę i jej kibiców oddała wiele zdrowia w tym sezonie. Banda świrów! Chuligani! Koroniarze!

L jak Levy . Ten z Wrocławia. Czeski szkoleniowiec wniósł dużo humoru do Ekstraklasy. Zachowaniem, stylem,… upodobaniami? Wydaje się jednak, że mistrzowski autobus z Czechem wyposażony byłby w więcej alkoholu niż te ponad sto puszek piwa z ubiegłorocznego powrotu Śląska z Gdańska.

M jak Marynarka Stokowca , która okazała się hitem. Przymierzał ją Przemysław Rudzki. Następnie pozował w niej Krzysztof Stanowski, a Prezes Boniek z ironią pytał dziennikarza – „męskich nie było?”. Stokowiec nie wprowadził nowej mody, raczej naraził się na żarty z marynarki. Choć tyle śmiechu przy Konwiktorskiej.

N jak Niespodzianka sezonu . Takową jest z pewnością postawa Piasta Gliwice. Beniaminek (!) ekstraklasy zakończył sezon na 4. miejscu premiującym grą w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Wprawdzie za wiele się po gliwiczanach nie spodziewamy, ale ugrali to miejsce na boisku i szansy powalczenia o LE nikt im nie odbierze.

O jak Odkrywca talentów . „Gdyby to ode mnie zależało, Lewandowski zadebiutowałby w reprezentacji przed mistrzostwami Europy w 2008 roku” – mówił Bogusław Kaczmarek, były już trener Lechii Gdańsk. Wprawdzie mający wówczas 20 lat „Lewy” zostawał właśnie drugi raz z rzędu królem strzelców, ale była to I (druga) liga w barwach Znicza. W takiej klasie rozgrywkowej nikt raczej reprezentantów nie szuka, nawet wśród królów strzelców.

P jak Przedszkole Mroczkowskiego . Widzew Łódź zaczynał sezon z wieloma młodymi zawodnikami w składzie, ponad połowa kadry urodziła się po 1990 roku. Młoda widzewska ekipa radziła sobie bardzo dobrze jesienią, przez kilka kolejek nawet prowadziła ligowej stawce, ale końcem końców nie dotrzymała tempa i skończyła dopiero na 13. miejscu. Pomimo tego w Łodzi odkryto kilka młodych talentów – przede wszystkim Mariusza Stępińskiego, który wywalczył transfer do 1. FC Nürnberg.

R jak Rozstania . Sezon 2012/2013 był ostatnim w karierze dla kilku wybitnych osobistości. Z Legią pożegnali się Dickson Choto, Michał Żewłakow, z Lechem Ivan Djurdjević, Piotr Reiss, z Wisłą Kamil Kosowski, a z Jagiellonią Tomasz Frankowski.

S jak Supersnajper ? Królem strzelców T-Mobile Ekstraklasy został Robert Demjan, który strzelił 14 goli. Najskuteczniejszym Polakiem był w tym sezonie Bartosz Ślusarski z 11 bramkami na koncie.

Jest coraz gorzej. W XXI wieku tylko pięciokrotnie królowie strzelców ekstraklasy strzelali więcej niż 20 goli. W tym sezonie średnia mniejsza niż jeden gol na dwa mecze.

T jak Twardziel Ślusarski . Gdy jeden z kibiców śmiał skrytykować snajpera Lecha i stwierdzić, że ten grał słabo, „Ślusarz” od razu wyzwał go na pojedynek. „Zejdź na dół! Boisz się?! Zagrałbyś lepiej?” – grzmiał wówczas Ślusarski. Piłkarz chyba zapomniał, że strzelanie goli to jego praca i jeżeli nie wykorzystuje stuprocentowych okazji bramkowych kibic ma prawo go skrytykować. Bo jeśli Ślusarski pójdzie do restauracji i nie posmakuje mu schabowy to kucharz ma go wyzwać na kucharski pojedynek? Z czasem jednak Ślusarski się przełamał i zaczął zdobywać gole, które w dużej mierze przyczyniły się do wicemistrzostwa Polski „Kolejorza”.

U jak Urban . Za drugim podejściem do Legii udało mu się zdobyć upragnione mistrzostwo. Teraz ma powalczyć o Ligę Mistrzów lub o… jak najlepsze miejsce w La Liga z Osasuną Pampeluna. Racjonalnie jednak myśląc najbardziej prawdopodobny scenariusz to faza grupowa Ligi Europejskiej z Legią Warszawa.

W jak Wiśniówka . „Jedziemy na wiśniówkę” krzyczał Jakub Wawrzyniak po wygranej Legii w Poznaniu. Niby szykował się wesoły powrót do stolicy, ale to tylko zmyłka. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” obrońca Legii wszystko sprostował. „Krzyknąłem – jedziemy na Warszawkę”.



Polecamy Kubie logopedę albo odgórne przydzielenie wykrywacza kłamstw na każdą jedną redakcję.

Z jak Zagłębie Lubin . Tutaj hajs się zgadza. Jest nowoczesny stadion, na który przychodzą oddani kibice. Wypłaty są w terminie, na Dolny Śląsk sprowadzani są solidni ekstraklasowi piłkarze. Wciąż jednak nic z tego nie wynika. Co roku w Lubinie mówi się, że właśnie teraz „Miedziowi” powalczą o puchary, a kończy się po raz kolejny nie do końca satysfakcjonująco. „Dla odmiany” 9. miejsce.

DOMINIK POPEK

Pin It